Pośredniak się poszerzy
Bezrobotni z gminy skarżą się na ciasnotę i fatalne warunki otwartej rok temu filii PUP. Po rozmowach z szefostwem rybnickiego PUP-u gmina dodała pośredniakowi pomieszczeń.
Czytelnicy z gminy dzwonili i przysyłali mejle do redakcji opisując warunki w jakich muszą czekać na załatwienie sprawy w miejscowym punkcie obsługi bezrobotnych. – To nic przyjemnego. Stać w kolejce kilka godzin. Nawet usiąść nie ma gdzie. Cała poczekalnia to raptem kilka krzeseł i koniec. A ludzi w ogonku kilkadziesiąt. Stoją albo siedzą na wąskich schodach. Czy tak powinna wyglądać wizyta w państwowym urzędzie? Ja tu nie przychodzę, bo mi się nudzi. Pracowałem kilkadziesiąt lat jak Pan Bóg przykazał. Zamknęli zakład i potraktowali mnie jak śmiecia – wywalili na bruk. Teraz tak samo mnie traktują tutaj – denerwuje się do słuchawki jeden z petentów. Inny narzeka na brak prywatności po wejściu do biura. – Wchodzą dwie osoby. Siedzimy bliziutko siebie i słuchamy jak ten drugi spowiada się urzędniczce. Czemu obcy człowiek ma słuchać o moich problemach? Nie znam człowieka. Do spowiedzi to ja idę do konfesjonału w kościele – denerwuje się inny.
Jak na dworcu
Urząd w Czerwionce – Leszczynach miał rozwiązać kwestie dojazdu osób bez pracy do Rybnika i wyczekiwania tam w kolejkach. – Zniknęły uciążliwości w postaci dojazdów. Tutejsi bezrobotni mogą załatwić wszystko na miejscu – mówi Teresa Bierza dyrektor rybnickiego PUP-u. Bezrobotni, a obecnie jest ich w gminie ponad tysiąc nie przeczą, że pośredniak na miejscu ma swoje plusy. To oszczędność czasu i pieniędzy związanych z dojazdem. Gdyby jeszcze poprawić warunki byłoby ok. I trudno nie przyznać racji odwiedzającym czerwionecki pośredniak. Od wczesnych godzin rannych w budynku ruch jak na dworcu. W obiekcie mieści się nie tylko urząd pracy, ale także; biura Ośrodka Pomocy Społecznej, świetlica środowiskowa, doradca zawodowy. A wszystko na tym samym piętrze. Mało komfortowe jest stanie na schodach, podpieranie ściany, siedzenie na schodach a wreszcie opieranie się o drzwi prowadzące do pomocy społecznej i obrywanie co chwila klamką w plecy. Zaledwie pięciu szczęśliwców może liczyć na miejsca siedzące w tym kramiku. Ci co dostaną miejscówki naprzeciwko windy muszą podwijać nogi, kiedy ta przywiezie „podróżnych”. Ci, którzy załapią się na miejsca bliżej biura (dokładnie vis-a-vis ubikacji) – albo muszą wstawać, albo też się „kurczyć”. Nie każdy też jest w stanie wytrzymać „kładzione” na swojej osobie spojrzenia urzędników i taksowanie.
Będzie luźniej
Teresa Bierza dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rybniku przyznaje, że zna sprawę. Mieszkańcy gminy z pretensjami i skargami niejednokrotnie uderzali już do rybnickiej centrali. Po kolejnych sygnałach i głosach niezadowolenia szefostwo PUP spotkało się władzami gminy i przedstawiło im problem. – Po zgłoszeniu nam potrzeby powiększenia pomieszczeń przez PUP, bez zwłoki zdecydowaliśmy o przekazaniu urzędowi nowych pomieszczeń. Bezpłatnie przekazujemy na rzecz PUP-u dwa pomieszczenia na pierwszym piętrze budynku przy ul. Wolności – powiedziała nam Hanna Piórecka-Nowak rzecznika urzędu w Czerwionce – Leszczynach. Czy dzięki dodatkowym pomieszczeniom w czerwioneckim pośredniaku zrobi się luźniej? Wyjdzie „w praniu”, z chwilą ich uruchomienia.
(ms)