Kogo na bruk?
Koleje Śląskie to nowe miejsca pracy, ale i dramat zwalnianych pracowników PKP.
Już pierwszego czerwca na śląskie tory wyjadą pociągi nowego przewoźnika – Kolei Śląskich. 13 kwietnia w Katowicach odbyło się uroczyste przekazanie pierwszego pociągu typu ELF dla województwa śląskiego. Koleje Śląskie mają bazować również na pociągach typu FLIRT, które już wożą pasażerów. Cały tabor przewoźnika ma być nowy i pachnący świeżością. W Katowicach chwalą się nowoczesnymi pociągami a na stacjach w województwie śląskim trwa nerwowe wyczekiwanie i wyliczanka – kogo zwolnią. Najbardziej boją się kolejarze na linii Częstochowa – Gliwice, gdzie w pierwszej kolejności będą kursować pociągi marszałka. Wiadomo również, że zwolnienia nie ominą raciborskiej sekcji przewozowej.
Ósmego kwietnia wszystkie organizacje związkowe działające na terenie Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Katowicach spotkały się z dyrektorem zakładu Przemysławem Gardoniem. Związkowcy zostali poinformowani o konieczności wdrożenia procedury zwolnień grupowych. Przyczynami redukcji zatrudnienia, poza startem Kolei Śląskich, jest również zmniejszenie zleceń ze spółki Intercity na prace rewidencko-utrzymaniowe. – Zwolnienia w rejonie Raciborza, Rybnika i Wodzisławia będą spowodowane głównie zmniejszeniem obsługi pociągów Intercity. Kolejarze z tych podlegają Sekcji Przewozowej Bielsko. Na chwilę obecną wydaje się, że zwolnienia będą dotyczyły stosunkowo niewielu osób – mówi Henryk Skwierczyński z międzyzakładowego Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich w Bielsku – Białej. Jak podkreśla szef związkowców, na naszym terenie decydujące będą przetargi na obsługę pociągów Intercity. – 26 kwietnia zostanie rozstrzygnięty przetarg i wtedy okaże się ile osób będzie miało zapewnioną pracę – dodaje Skwierczyński. W całym województwie śląskim od maja do listopada pracę stracić mogą między innymi 82 osoby z drużyn konduktorskich, 102 kasjerów biletowo-bagażowych oraz 133 osoby z sekcji utrzymania i eksploatacji taboru.
(acz)