Widowisko na Gliwickiej
Kto w sobotę, z powodu niewyraźnej pogody, nie wybrał się na kaskaderskie widowisko na stadionie przy Gliwickiej, niech żałuje! Takie show po prostu trzeba zobaczyć.
Zawrotna prędkość, płomienie, a także skomplikowane ewolucje prezentowali zebranym kaskaderzy z grupy Street Owners. Widzowie, skupieni pod zadaszoną częścią trybun mieli okazję podziwiać międzynarodową grupę kaskaderów jeżdżących na najwyższym poziomie. W programie były ewolucje na dwóch kołach, skoki motocyklowe, a także popisy kaskaderskie rodem z filmów akcji. – Tego nie wolno robić na własną rękę – mówił z szelmowskim uśmiechem konferansjer i prowadzący międzynarodowej grupy Krzysztof Madaliński. – Ta ewolucja, rodem z ulic wielkich miast USA, uchodzi za jedną z najniebezpieczniejszych – dodawał, gdy dwaj kaskaderzy wchodzili na dachy samochodów, by odgrywać „rzymskie wyścigi”. Za ich zaprzęgi służyły podrasowane BMW. Jeden z najbardziej emocjonujących wyczynów Street Owners to skok kaskadera przez płonącą ścianę. – Polać go? Nie słyszę was – polać go?! – krzyczał do widowni konferansjer, gdy kaskader szykował się do przebicia płonącej ściany własnym ciałem. Dodatkowo, został polany benzyną. Rozpędzone BMW wbiło się w drewnianą konstrukcję z wyczynowcem na dachu. Buchnął ogień i już po chwili kaskader, gaszony przez swych kolegów, oklaskiwany był przez rybnicką publiczność. Mimo niewyraźnej aury i chłodu, międzynarodowa grupa zdołała na dobre rozgrzać rybniczan.
(mark)