Kto może wstąpić do wojska i ile zarobi?
Do końca roku siły zbrojne mają pozyskać 20 tysięcy mężczyzn i kobiet. Na razie zwerbowali połowę.
Długi majowy weekend, Radlin, festyn. Na jednym ze stoisk ekipa Wojskowej Komendy Uzupełnień w Rybniku. Żołnierze rozdają ulotki, rozmawiają z mieszkańcami Radlina. Informują, odpowiadają na pytania, a przede wszystkim zachęcają do wstępowania w szeregi Narodowych Sił Rezerwowych, nowego rodzaju wojsk. Podobnie czynią żołnierze w całym kraju. Do końca 2011 roku mają pozyskać 20 tysięcy mężczyzn i kobiet. Na razie zwerbowali połowę, więc jeszcze sporo pracy przed nimi.
Każdy może spróbować
W szeregi Narodowych Sił Rezerwowych mogą wejść mężczyźni i kobiety, którzy są żołnierzami rezerwy. Inaczej mówiąc są to osoby, które odbyły zasadniczą służbę wojskową i po jej zakończeniu zostały przeniesione do rezerwy. Do NSR mogą również wejść byli żołnierze zawodowi, którym np. rozwiązano jednostkę. Ale NSR jest otwarte także dla osób, które w wojsku z różnych powodów nie były. Są to np. absolwenci studiów przeniesieni do rezerwy bez odbycia przeszkolenia wojskowego. Te osoby zostają skierowane do odbycia szkolenia podstawowego. Trwa około 5 miesięcy i jest pewnego rodzaju odpowiednikiem zniesionej służby zasadniczej. Po tym szkoleniu osoba zostaje żołnierzem rezerwy i może wnioskować o kontrakt z NSR.
Żołnierz w cywilu
Narodowe Siły Rezerwowe składają się z ochotników. Powstały po zniesieniu poboru dla uzupełnienia kadr. Żołnierze NSR mają być wykorzystani np. do likwidacji skutków klęsk żywiołowych. Żołnierz NSR podpisuje kontrakt z dowódcą na 2 do 6 lat. Ma przydzieloną jednostkę, stopień wojskowy. Jednak w odróżnieniu od żołnierza zawodowego nie pracuje w wojsku. Żyje dalej jak cywil. Musi jedynie brać udział w obowiązkowych ćwiczeniach, trwających w sumie miesiąc w roku. Terminy ćwiczeń uzgadnia wcześniej z dowódcą, by mógł je pogodzić z codziennymi obowiązkami. Podczas szkoleń przebywa w jednostce, nosi mundur z wyposażeniem i jest pełnoprawnym żołnierzem. Za ćwiczenia pobiera żołd. Oczywiście w razie konieczności może być wysłany do akcji, np. przy usuwaniu skutków klęsk żywiołowych. Póki co jednak od utworzenia NSR nikt jeszcze nie dostał rozkazu interwencji w terenie.
Pracodawcy niechętni
Żołnierz NSR ma ustawowo zagwarantowane świadczenia, jak prawo do awansu, urlopu. Nie może być zwolniony z pracy, za utraconą pensję dostaje wyrównanie. Również pracodawca ma zagwarantowany zwrot kosztów za zastępstwo. W teorii wszystko wygląda więc świetnie. Jednak praktyka to zupełnie inna para kaloszy. – Pracodawcy niechętnie zgadzają się na podpisywanie przez swoich ludzi kontraktów do NSR. Mówią, pracujesz, albo bawisz się w wojsko – mówi ppłk Andrzej Sygulski, komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień w Rybniku. Nie wszystkie zakłady pracy blokują pracownikom wojsko. Dobrym przykładem są kopalnie.
Przepustka do zawodowców
Armia reklamuje Narodowe Siły Rezerwowe jako przepustkę do wojska zawodowego. Bezrobotni mają tym samym szansę zdobycia stałej pracy z pełnym pakietem socjalnym. Starania o przejście do służby zawodowej rezerwista może zacząć po mniej więcej roku. W tym czasie dowódca sprawdzi go podczas ćwiczeń, czy w ogóle nadaje się na żołnierza zawodowego.
Listy z wojska
Wojskowi docierają do ludzi na różne sposoby. – Mamy bazę danych osób, które odbyły zasadniczą służbę wojskową. One od razu mogą zasilić szeregi NSR. Do nich wysyłamy pisma. Z przesyłkami bywa jednak różnie, nie każdy je odbiera, dlatego też promujemy NSR na inne sposoby – mówi podpułkownik Sygulski.
Jedną z okazji są święta państwowe. Wtedy rybnicka komenda wystawia się ze stoiskiem podczas okolicznościowych imprez czy obchodów. Stąd obecność żołnierzy na majówce w Radlinie z okazji święta Konstytucji 3 Maja. Wojskowi urządzają spotkania w szkołach na całym administrowanym przez siebie terenie, więc w Rybniku i powiecie rybnickim, powiatach wodzisławskim, raciborskim, w Żorach, Jastrzębiu. Komenda daje informacje na swojej stronie internetowej, w urzędzie pracy. Bierze udział w targach pracy, będzie np. 25 maja w Czerwionce – Leszczynach. Zainteresowanie jest, ale bez szaleństwa.
Przygoda i rozrywka
Zdecydowanie największe wzięcie służba rezerwowa ma wśród osób, które już w wojsku były i służbę dobrze wspominają. Tak jest np. z Grzegorzem Szypulskim z Mszany i Jackiem Dermontem z Żor. – Zdecydowałem się dla rozrywki, żeby zaznać innego życia. Oczywiście patriotyzm, czy pomoc, bo zeszłoroczna powódź pokazała, że nasze państwo sobie nie radzi. Ale jednak głównie dla rozrywki. To już zupełnie inne wojsko, niż kiedyś. Nie ma fali, jest super. Także zachwalam każdemu – mówi Jacek Dermont.
– Praca na kopalni to już rutyna. A tu mamy obiecany poligon. Zobaczymy, czy wypali, ale strzelanie na pewno będzie – dodaje Grzegorz Szypulski.
Pierwszy z nich służbę skończył w 1995 roku, drugi w 2000 roku. Chcą przypomnieć sobie stare czasy. Nie ukrywają, że jeśli nadarzy się okazja, spróbują przejść na zawodowstwo.
Czekać na miejsce
WKU w Rybniku zwerbowała dotąd do NSR 83 osoby. Chętnych jest więcej, ale na razie nie ma dla nich odpowiednich jednostek. Chcieliby przydziały do jednostek blisko Rybnika czy Wodzisławia jak Bielsko – Biała, Gliwice czy Bytom. Tam zaś nie ma aż takich potrzeb kadrowych. – Żołnierze NSR to ochotnicy. Musimy więc zaproponować im taką ofertę, żeby byli zadowoleni – mówi komendant.
Chętni do służby w NSR mogą zgłaszać się do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Rybniku, w której został uruchomiony specjalny punkt informacji. Można również skontaktować się z WKU telefonicznie pod nr tel. 32 4223447 i 4611708 i mailowo wkurybnik@wp.mil.pl. Informacje dostępne są też na www.rybnik.wku.wp.mil.pl.
Tomasz Raudner