Piękna strona lewicy
Działaczka SLD z Rybnika, Magdalena Ogórek, chce w sejmie zadbać o zdrowie Ślązaków.
Od niedawna na rybnickiej scenie politycznej pojawiła się piękna, młoda kobieta, która swoją wiedzę i doświadczenie chce spożytkować w parlamencie.
Magdalena Ogórek wniosła powiew młodzieńczej energii w struktury lokalnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej i już odnotowała sukcesy. Ostatnio zainicjowała nagłośnioną w całym kraju akcję profilaktyki raka piersi.
– Rybniczanie mieli okazję poznać pani talent aktorski w serialach „Na dobre i na złe”, „Lokatorach”, czy filmie „Los chłopacos”. Proszę opowiedzieć jednak o pani działalności w sferze polityki.
– Role filmowe są jedynie epizodem w moim życiu. Tak na prawdę jestem wykładowcą akademickim z dużym doświadczeniem pracy w administracji publicznej. Zaczynałam w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego, niespełna dekadę temu i właśnie od tego czasu jestem związana z administracją na poziomie centralnym. Po pracy w kancelarii prezydenta, pracowałam w centrum informacyjnym rządu. Następnie pracowałam kilka lat w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji w departamencie Unii Europejskiej. Później miałam dwa i pół roku przerwy na urlop wychowawczy, następnie wróciłam na łono Sojuszu Lewicy Demokratycznej jako szefowa gabinetu Grzegorza Napieralskiego. Aktualnie z uwagi na to, że trzy lata temu obroniłam pracę doktorską, w ubiegłym semestrze rozpoczęłam pracę jako adiunkt w katedrze stosunków międzynarodowych w Wyższej Szkole Cła i Logistyki w Warszawie.
– Ostatnio coraz częściej pojawia się pani w Rybniku. Czy chce pani wnieść swoją młodzieńczą energię i dobre pomysły w śląskie SLD?
– Zaczęłabym odpowiedź na to pytanie słowami Wilhelma Szewczyka, które kiedyś zapadły mi w pamięć. „Śląsk ma strasznego pecha do parlamentarzystów. Pech ten polega na tym, że Śląsk jest zawsze reprezentowany przez osoby, które do końca się z nim identyfikują”. To jest szczera prawda. Z racji tego, że od zawsze czułam się i czuję Ślązaczką, chociaż od ośmiu lat zamieszkałą w Warszawie, chciałabym stworzyć „pomost” między Śląskiem a Warszawą, aby dbać o interesy mojej małej ojczyzny na poziomie centralnym. Jestem w stanie to zagwarantować rybniczanom, z tego względu, że z racji mojego doświadczenia znam mechanizmy funkcjonowania polityki.
– Można więc oficjalnie mówić o Magdalenie Ogórek jako kandydatce do sejmu RP z wysokiego drugiego miejsca?
– Zarząd krajowy mamy dopiero 9 lipca, więc mogę na razie powiedzieć w ten sposób, że oczywiście są sugestie miejsca drugiego na liście SLD, jednak ostateczną decyzję podejmie zarząd.
– Co uważa pani za swoje największe atuty, czym chciałaby pani przekonać do siebie wyborców?
– Przede wszystkim energią, bezpośredniością i tym, że znam bardzo dobrze mój region i jego potrzeby. Tak jak pan na pewno zwrócił uwagę, zainicjowałam kampanię „Twoje zdrowie – twój wybór” z tego względu, że wszystkie kwestie profilaktyki nowotworowej są mi bardzo bliskie. Bardzo chciałabym realizować się w komisji zdrowia, na rzecz dodatkowego objęcia profilaktyką zdrowotną Śląska, który w pełni na to zasługuje, ponieważ jest ekologicznie zdewastowany, a bardzo dużo wkłada do PKB. Śląsk powinien otrzymać szczególny nadzór od państwa w związku z kwestiami zdrowotnymi.
– Czy akcja „Twoje zdrowie – twój wybór” przyniosła zamierzony efekt?
– Jestem realistką i wiem, że niestety nie uda się wyciągnąć wszystkich pań, które powinny się zbadać, więc nigdy akcja nie będzie kompletna. Natomiast mogę powiedzieć, że rzeczywiście sporo pań w przedziale wiekowym zagrożonym bezpośrednio (czyli 50–69 lat), przyszło się zbadać. Było to dla nas bardzo istotne, bo we wszystkich miastach ta frekwencja dopisała. Drugą istotną kwestią było wzbudzenie bardzo dużego zainteresowania medialnego, również na szczeblu mediów centralnych, co jest niezwykle istotne. Bardzo szeroko o nas pisano, wątek podjęły 22 portale, w tym portale związane z profilaktyką nowotworową. Udało nam się wzbudzić szeroką dyskusję, co istotne, ponieważ każda rozmowa na temat profilaktyki zawsze może przekonać kogoś do wykonania badań.
– Czyli możemy liczyć na to, że nie była to akcja pierwsza i jedyna, bo przed wyborami...
– Na pewno nie była. Dzięki współpracy ludzi dobrej woli, którzy nam pomagali, chcemy rozszerzyć akcję jeszcze w lipcu. Jeżeli zbierzemy odpowiednie narzędzia, powinniśmy zrealizować to zamierzenie. Z pewnością na jesieni chciałabym powrócić do kampanii i ją kontynuować. Edyta Pazura także deklaruje dalszą pomoc jako ambasador akcji.
– Dziękuję za rozmowę.
Szymon Kamczyk