Tylko dla dżentelmenów?
Drodzy panowie – jeśli jeszcze nie wiecie, mamy w Rybniku klub go–go z prawdziwego zdarzenia. Drogie panie – niestety, wejście dla was tylko w towarzystwie mężczyzny.
Kwestia doświadczenia
Jedna z naszych czytelniczek zgłosiła się do nas w tej sprawie. Przy wejściu do klubu Cocomo została zatrzymana przez bramkarzy i poinformowana o zakazie wstępu dla pań. – Ten przepis wprowadziliśmy z doświadczenia – mówi menedżer klubu, Krzysztof Gawęda. – To nie jest tak, że my tam pań nie chcemy. Kobiety wejść mogą bez problemu w towarzystwie mężczyzny, nawet jeśli jest ich duża grupa, a pan tylko jeden. Same panie jednak wstępu nie mają – dodaje. Dlaczego? – pytamy. Okazuje się, że panie w klubie go–go zachowują się raczej nie na miejscu. – Nie od zawsze ten zakaz był wprowadzony, jednak po obserwacji zdecydowaliśmy się na taki zabieg. Panie śmiały się z tancerek, pojawiały się nieprzyjemne lub po prostu chamskie komentarze. Tego nie życzą sobie ani panowie, którzy do nas przychodzą i zachowują się jak dżentelmeni ani nasze dziewczyny, które przecież tutaj pracują – komentuje menedżer.
Co na to rzecznik?
O zdanie spytaliśmy rzecznika praw konsumenckich w Starostwie Powiatowym w Rybniku. – Nigdy nie trafiło do nas żadne zgłoszenie o tym charakterze – słyszymy w starostwie. – Z perspektywy działalności gospodarczej klub go–go nie różni się niczym od pubu czy restauracji. Gdyby ktoś wszedł do restauracji i usłyszał, że wejść nie może, albo tylko w towarzystwie mężczyzny, to byłoby to dość dziwne. A to, że specyfiką klubu go–go jest striptiz, to jest inna kwestia. Wchodzą tam ci, którzy to lubią. Ci, którzy nie lubią – i tak nie wejdą. Jednak działalność gospodarcza zakłada, że mogą z tych usług skorzystać wszyscy. Stąd sytuacja dziwna, a jeśli weźmie się pod uwagę, że nie wpuszcza się tylko kobiet, to mamy tutaj do czynienia ze swego rodzaju dyskryminacją – tłumaczy rzecznik. Takie ograniczenie jednak prędko z klubu Cocomo nie zniknie. – Jako właściciel mogę chyba dać wyraz temu, kogo życzę sobie w lokalu, a kogo nie? To tak jak z domem czy mieszkaniem – mówi Krzysztof Gawęda. Okazuje się jednak, że nie. Nie zmienia to faktu, że panie, które kluby go–go lubią, będą musiały znaleźć sobie męskie towarzystwo.
(mark)