Epilog sprawy Grzegorza W.
3 sierpnia odbyła się ostatnia rozprawa w sprawie zabójstwa Eugeniusza Wróbla. Grzegorz W., syn a zarazem kat ofiary, uznany został przez dwa niezależne zespoły biegłych za niepoczytalnego i tym samym skazano go na detencję w zamkniętym zakładzie sądowniczo–psychiatrycznym.
Wątek smoleński czy morderstwo dla pieniędzy?
Eugeniusz Wróbel zaginął 15 października ubiegłego roku. Pojawiły się zdjęcia zaginionego, dzień później córka zamordowanego byłego wiceministra transportu podała tę informację do publicznej wiadomości. Tego samego dnia wieczorem policja znalazła jednak – jak się okazało makabryczny – powód zniknięcia Eugeniusza Wróbla i w konsekwencji zatrzymała syna ofiary – Grzegorza. Ten przyznał się podczas pierwszego przesłuchania do zamordowania ojca nożem w domu, poćwiartowania jego zwłok piłą łańcuchową oraz wyrzucenia szczątków do zalewu rybnickiego, kilka dni później odwołał jednak zeznania. Wtedy w mediach rozpętała się burza dociekań i spekulacji. Z jednej strony mówiło się o tzw. wątku smoleńskim. Według entuzjastów tej teorii Eugeniusz Wróbel miał być filarem sprzeciwu wobec raportu MAK i dlatego zginął. Drugą wersją było zabójstwo dla pieniędzy – pod pretekstem wycieczki do Stanów Zjednoczonych Grzegorz W. miał spłacić dłużników lub uciec przed prześladowcami. – Sprawa powinna zakończyć się dzisiaj szybko, chyba, że znów wyniknie wątek smoleński – komentował przed wejściem na ostatnią rozprawę prawnik poszkodowanej rodziny Antoni Szendzielorz. Wątki te szybko jednak okazały się martwymi tropami. Dwa niezależne zespoły biegłych z Rybnika oraz Wrocławia orzekły jednoznacznie, że Grzegorz W. był niepoczytalny w trakcie dokonywania zbrodni. Jakiego rodzaju zaburzenia ma syn ofiary – nie wiadomo.
Detencja dla zabójcy
Pogrzeb 59–letniego byłego wicewojewody katowickiego i wiceministra odbył się niemal miesiąc po tragicznych wydarzeniach w domu Wróbli, 16 listopada 2010 roku. Tragicznie zmarłego żegnała rodzina, przyjaciele oraz współczujący rybniczanie. Zabrakło oczywiście syna ofiary. Jako prawdziwy motyw tej brutalnej zbrodni zwykło się podawać nasilający się spór pomiędzy ojcem i synem, którego ten drugi nie wytrzymał. Ostateczne rozwiązanie będzie go jednak kosztowało utratę wolności – być może nawet do końca życia. – Detencję zasądza się bezterminowo – mówi rybnicki prokurator rejonowy Jacek Sławik. – Od biegłych psychiatrów, którzy będą raportować o stanie zdrowia skazanego będzie zależało, czy i kiedy Grzegorz W. opuści zamknięty oddział – dodaje.
W ostatnią środę kilka minut po godz. 9.00 Grzegorza W. do sali rozpraw wprowadzono po raz ostatni. Obecni byli także biegli z Wrocławia przedstawiając wyniki badań i potwierdzając wersję rybnickich specjalistów. Dociekań na temat wymiaru kary nie ma końca. – Pewnie wyjdzie za jakieś 2 albo 3 lata, jako zresocjalizowany i zdrowy – komentuje na naszym forum użytkownik ~zzz. – Biegli sądowi dobrze wiedzą, z jakim człowiekiem mają do czynienia. Badania są wnikliwe. Możne nawet się okazać, że ze względu na stan psychiczny oskarżony będzie musiał w zamkniętej placówce pozostać dłużej, niż wynosiłby wyrok sądu – mówi prokurator Tomasz Pietreczek, który zajmował się innym niepoczytalnym z naszego powiatu – Krzysztofem W., czyli niesławnym „strzelcem z Boguszowic”. Rybnicka prokuratura jest usatysfakcjonowana wyrokiem ciążącym na Grzegorzu W. – Sąd zasądził to, o co prokuratura wnioskowała – mówi prokurator rejonowy Jacek Sławik. – Opinie biegłych były jednoznaczne, dlatego na pewno nie będziemy się odwoływać od tego wyroku – dodał.
Kochany mąż, tata, brat i dziadek
W internecie wciąż funkcjonuje strona eugeniuszwróbel.pl. Na niej rodzina, przyjaciele, znajomi i sympatycy byłego wiceministra zapalali 4634 wirtualnych zniczy i pisali wspomnienia po tragicznie zmarłym polityku i naukowcu. Tragedia na długo zapadła w świadomość rybniczan, których sprawa morderstwa porusza do dziś, szczególnie, gdy w niedługim czasie dochodzi do kolejnego zabójstwa. Mowa o Mateuszu N. z Nowej Wsi, który dla pieniędzy zamordował starsze małżeństwo – sąsiadów, których znał od dziecka. „Widać dziecko swoje poznałeś zbyt mało. Nie przewidziałeś tego, co się wydarzyło” – tak brzmi jeden z wpisów w wirtualnej księdze pamiątkowej Eugeniusza Wróbla i stanowi chyba najwłaściwszy komentarz tamtych wydarzeń.
Marek Grecicha