Jak pies z kotem?
Radni miejscy mają zasłużoną przerwę wakacyjną, więc jest to chyba najodpowiedniejszy czas, by zadać sobie pytanie, co udało się dotychczas osiągnąć oraz jak wyglądała praca (a raczej współpraca) rady miejskiej. W tym celu cofniemy się w czasie, by przybliżyć ważniejsze dyskusje i decyzje rajców Rybnika.
Trudne początki
Partnerstwa pomiędzy opozycyjnymi względem siebie partiami politycznymi nie ma na scenie krajowej i nie ma też w Rybniku. Pierwszy temu sygnał rybniccy rajcy dali już na trzeciej sesji, tj. 10 grudnia, gdy rozgorzała na dobre dyskusja na temat prezydium rady. Lider rybnickiego klubu PO, Piotr Kuczera, zaproponował, by symbolicznie do prezydium rady miasta zaliczona została także osoba z najliczniejszego klubu w radzie, czyli z PO. – Jako najliczniejszy klub w obecnej radzie miasta chciałem zaproponować, aby zgodnie z pewną bardzo demokratyczną tradycją każdy z klubów posiadał jednego wiceprzewodniczącego – mówił. Propozycja ta nie spotkała się jednak z pozytywnym odzewem, czego dowodem jest to, że zgłoszony wtedy jako kandydat na wiceprzewodniczącego Franciszek Kurpanik uzyskał najmniej głosów i w prezydium nie zasiadł. Żaden przedstawiciel PO nie został też przewodniczącym którejś z komisji rady. Podczas wolnych wniosków i apelacji do kwestii tej powróciła Krystyna Stokłosa z Platformy. – Jestem zniesmaczona, że żadna osoba z radnych klubu PO nie była na tyle godna zaufania, żeby wybrana została przewodniczącym jakiejkolwiek komisji stałej tego miasta. To ma być otwarcie na współpracę ze wszystkimi radnymi? Nas również wybierali mieszkańcy tego miasta – mówiła. Do dyskusji włączył się również radny Drabiniok, nazywając poczynania koalicji PiS–BSR słowami „PiS wchłonął BSR i ogarnął cały Rybnik” oraz „piąta kolumna PiS–u”. – Pan mówi, co pan wie, tylko, że pan nie wie, co pan mówi – skomentował zamieszanie radny Stanisław Jaszczuk, wiceprzewodniczący rady.
Dojrzewająca obywatelskość
Temat ten wracał zresztą kilkakrotnie. – W ostatni dzień starego roku zwróciłam się z prośbą do wiceprzewodniczącego komisji oświaty, kultury i sportu, do pana Wojciecha Kiljańczyka, o pomoc w wyszukaniu adresów mailowych do instytucji kulturalnych i sportowych, aby w imieniu komisji złożyć życzenia noworoczne. Pan Kiljańczyk, ku mojemu zadowoleniu wyraził na to zgodę, po czym po godzinie zadzwonił i powiedział, że tego nie zrobi, ponieważ rozmawiał z radnym Kuczerą i ustalili, że nie jest to w jego zakresie obowiązków, tylko w zakresie obowiązków obsługi Biura Rady. Proszę nie dorabiać do tego żadnej innej filozofii. Mówię o tym dlatego, bo jeszcze niedawno Platforma Obywatelska była oburzona, że nie dostała stanowisk w radzie – wspominała Anna Gruszka na pierwszej sesji rady w 2011 roku.
Żaden z klubów nie stronił od politycznych komentarzy. I tak obok wspomnianej „piątej kolumny PiS–u” pojawia się na przykład „dojrzewająca obywatelskość” radnego Franciszka Kurpanika z PO, o której mówił radny Stanisław Jaszczuk. – Panie wiceprzewodniczący, moralność, etyka, uczciwość, chamstwo, nienawiść to są rzeczy, które są wam dobrze znane. A nienawiść to wylewa się wam nawet z butów na zewnątrz – skomentował radny Kurpanik.
Konflikty na bok
Rada miała już okazję pochylić się nad kilkoma ważnymi kwestiami i zdążyła już podjąć ważne z perspektywy miasta decyzje. I co ciekawe, przeważnie czyniła to w względnej zgodzie. Począwszy od uchwalenia budżetu na bieżący rok, o którym nawet radny Kuczera z opozycyjnej PO powiedział, iż „po raz pierwszy przedstawiony projekt jest projektem urealnionym i zauważamy możliwość realizacji przedstawionych planów”. Budżet przegłosowano jednogłośnie. Takim samym wynikiem przegłosowano uchwałę, włączającą nasze miasto w „walkę” o bezpłatny dostęp do autostrady.
Rada uchwaliła też m.in. wyrażenie zgody na zawarcie porozumienia w sprawie powierzenia miastu Tychy prowadzenia izby wytrzeźwień dla mieszkańców Rybnika, czy udzielanie pomocy publicznej przedsiębiorcom w zakresie zwolnień od podatku od nieruchomości na nową inwestycję w mieście Rybniku, gdzie inwestor może nie płacić podatku nawet do 9 lat.
Poważną dyskusję wywołała także uchwała na temat opłat adiacenckich, która zakładała wzrost tej opłaty 35–krotnie. Po długich dyskusjach prezydent Fudali zaprosił szefów klubów do siebie na rozmowę. – Postanowiliśmy wycofać tę uchwałę z dzisiejszego porządku obrad i jeszcze raz się jej przyjrzeć – wyjaśnił Adam Fudali po powrocie. Porozumienie podjęte przez szefów klubów daje nadzieje na merytoryczny dialog w najważniejszych kwestiach wagi lokalnej.
(mark)