Okradli ratowników, gdy pomagali
Pracownicy pogotowia ratunkowego, które stacjonuje koło ośrodka zdrowia, zostali okradzeni.
ŚWIERKLANY. Ratownicy ze stacji pogotowia ratunkowego w Świerklanach przekonali się, że stara prawda „nie rób komuś dobrze, nie będzie ci źle” nie straciła na aktualności.
Kiedy ratownicy wyjechali do pomocy mieszkańcowi Boguszowic, złodzieje ruszyli do akcji. Złoczyńcy musieli już mieć przygotowany plan działania, bo wiedzieli dokładnie kiedy karetka wyjechała i kiedy wróciła. Zaczaili się nocą z poniedziałku na wtorek 2 sierpnia. Po przyjeździe z powrotem do stacji, okazało się, że skradzione zostały koła z samochodu renault jednego z ratowników. – Samochód stał na kamieniach, a po kołach nie było śladu – mówi poszkodowany. Gdyby pod wiatą stała karetka, złodzieje bez problemu mogliby z niej zabrać sprzęt służący do ratowania życia. Aby zapobiec tego typu przypadkom w przyszłości, szef rybnickiego pogotowia dr Marek Unger podjął decyzję o sfinansowaniu monitoringu, który będzie obejmować swoim zasięgiem teren stacji. Stacja terenowa pogotowia ratunkowego przy ośrodku zdrowia działa od 1 lipca. Od tego czasu ratownicy wielokrotnie wyjeżdżali do pomocy mieszkańcom gminy oraz dzielnic Rybnika. Budowa stacji kosztowała gminę ok. 50 tysięcy złotych, a Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3 w Rybniku zapewnił załogę i karetkę. Teren w pobliżu ośrodka zdrowia jest znany mieszkańcom jako jeden z niebezpiecznych punktów gminy. Nie ustały jeszcze echa po dewastacjach bankomatu, kradzieżach i pobiciach, do których dochodziło w tym miejscu. – Dotarły do mnie informacje o tym bulwersującym zdarzeniu. Trzeba powiedzieć, że jest to przykład chamstwa najwyższego szczebla. Jeszcze nie konsultowaliśmy sprawy monitoringu, ale myślę, że wspólnie z dyrekcją szpitala dojdziemy do porozumienia – zapewnia wójt Antoni Mrowiec, nie wykluczając dołożenia części kosztów monitoringu z gminnych środków.
Szymon Kamczyk