Czuchowskie dożynki
Uroczyście i po raz pierwszy w innej niż dotychczas oprawie mieszkańcy dzielnicy podziękowali za plony.
CZUCHÓW. Czuchowianie jako jedni z ostatnich w gminie Czerwionka – Leszczyny świętowali dożynki. Jednak dzięki nowej inicjatywie i pomysłom pań z koła gospodyń tegoroczne święto plonów miało bardzo uroczystą oprawę. Mieszkańcy mogli podziwiać piękne udekorowany tegorocznymi zbiorami ołtarz, dożynkową koronę oraz humorystyczne kompozycje ustawione na zewnątrz świątyni. Dodatkową atrakcją była wielka degustacja różnego kalibru domowych wypieków.
Baba z chłopem i dożynkowa korona
„Gospodarzami” czuchowskich dożynek byli Baba i Chłop, którzy witali mieszkańców usadowieni na ławeczce przy kościele z błogimi uśmiechami na twarzach. Chwaląc się wszystkim tym, w co obrodziła ziemia, prezentowali kosze pełne owoców, warzyw i kwiatów. Czuchowskie gospodynie do uroczystości dożynkowych podeszły jak zwykle z humorem. A jednym z pomysłów było m.in. stworzenie postaci Baby i Chłopa – zabawnych gospodarzy dożynek. – Z ich wykonaniem nie było problemu. Żeby stworzyć sylwetki tych postaci, przyniosłyśmy z domów niepotrzebne ubrania i dodatki. Do rajstop napchałyśmy siana. Wystarczyło jedno popołudnie, a szczęśliwi czuchowscy gospodarze byli gotowi – opowiada Urszula Sędzik, szefowa miejscowego kKoła gospodyń. Po raz pierwszy członkinie koła wykonały też nieodłączny element każdego święta plonów – dożynkową koronę. – Żeby osiągnąć odpowiedni efekt końcowy spotykałyśmy się trzy razy – wyjaśnia Urszula Sędzik. Korona stanęła na honorowym miejscu przy ołtarzu, tak by podczas mszy dożynkowej każdy mógł ją zobaczyć.
Pełne stoły
Dożynki były również okazją do zaprezentowania mieszkańcom kulinarnych talentów czuchowskich gospodyń. Obok dożynkowych postaci Baby i Chłopa stanęły więc stoły, które uginały się od kołaczów i ciast domowej roboty. W zamyśle każda z członkiń koła miała upiec blachę ciasta. Panie wyszły jednak poza „ramówkę” i napiekły po kilka ciast. – Mieszkańcy dzielnicy z chęcią kosztowali wypieków, a nawet wracali do domów z talerzami pełnymi domowych przysmaków – relacjonuje Urszula Sędzik. Ciasta było tak dużo, że gospodynie podzieliły się nim również z wychowankami domu rodzinkowego w Czuchowie.
Kilka tygodni przygotowań
Panie z koła gospodyń w dożynkowych przygotowaniach wspierał miejscowy wikariusz ks. Zbigniew Glenc. – To on wyszedł z inicjatywą wykonania nietypowych ozdób dożynkowych. Nam nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od razu z chęcią przystąpiłyśmy do działania – mówi szefowa czuchowskich gospodyń. Siedemnaście pań przez kilka tygodni przygotowywały dożynkową uroczystość. Przyznają, że pracy było sporo, zgodnie jednak podkreślają, że było warto. Snują już też plany na przyszłoroczne dożynki. – Po raz kolejny dołożymy starań, aby znowu zaskoczyć mieszkańców Czuchowa – zapewnia Urszula Sędzik.
(MS)