Skąd różnice w cenie ciepła?
Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej z siedzibą w Jastrzębiu–Zdroju jest lokalnym potentatem w sprzedaży energii cieplnej. Dostarcza ją do kilkunastu gmin. Korzysta z 26 źródeł ciepła i sprzedaje je w 70 różnych cenach.
Sezon grzewczy ruszył. Jako pierwsza w środę 21 września zaczęła grzać Rybnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Podobną decyzje za kilka dni podejmą prezesi innych spółdzielni i zarządcy budynków korzystających z ciepła dostarczanego przez jastrzębski PEC. Jak co roku nie brakuje pytań związanych z różnicami występującymi w cenach ciepła. Trudno ludziom zrozumieć, dlaczego sąsiad płaci mniej, skoro energię cieplną kupuje u tego samego dostawcy.
Wiele źródeł, różne ceny
Pierwszą sprawą, na którą należy zwrócić uwagę są źródła ciepła. PEC Jastrzębie jest zarówno producentem ciepła jak i pośrednikiem w jego dostawie. Dysponuje ciepłowniami w Żorach, Raciborzu i Wodzisławiu (z wyjątkiem niewielkiej ciepłowni przy szybie w dzielnicy Jedłownik). W innych miastach korzysta ze źródeł zewnętrznych, czyli kupuje ciepło, a następnie je sprzedaje. W przypadku Jastrzębia–Zdroju i Pawłowic Śląskich ciepło dla PEC–u wytwarzają elektrociepłownie: Zofiówka, Moszczenica i Pniówek. W Rybniku są to elektrociepłownie: Chwałowice, Jankowice i EC Rybnik, a także Ciepłownia Rymer. W Knurowie i Czerwionce - Leszczynach PEC dostarcza ciepło zakupione wcześniej w Elektrociepłowni Knurów i Ciepłowni Szczygłowice. Do tego dochodzą niewielkie ciepłownie produkujące ciepło dla małych podmiotów. Łącznie ciepło pochodzi z 26 źródeł. To oczywiście powoduje różnice w cenie. Każdy producent ciepła posiada własną taryfę i sprzedaje je po swoich cenach. To oczywiście odbija się na cenie ustalanej przez PEC.
Im dalej, tym drożej
Teoretycznie ciepło powinno być tańsze w Wodzisławiu, Żorach i Raciborzu, ponieważ tam PEC jest producentem ciepła. W praktyce bywa z tym różnie. Decyduje tutaj m.in. na jakim etapie przesyłu ciepło jest rozliczane. Niższa cena obowiązuje, gdy PEC dostarcza ciepło jedynie do grupowych stacji wymienników, a zewnętrzną instalację odbiorczą rozprowadzającą ciepło do poszczególnych budynków obsługuje już np. spółdzielnia mieszkaniowa, która najczęściej utrzymuje swoją instalację ze środków zgromadzonych na funduszu remontowym.
Podobnie jest z pojedynczymi budynkami. Ciepło dostarczane przez PEC do węzła ciepłowniczego zlokalizowanego na zewnątrz budynku będzie tańsze od tego rozliczanego w jego wnętrzu. – Ciepło rozliczane na głównej magistrali jest tańsze od tego rozliczanego wewnątrz osiedla czy poszczególnych bloków. To oznacza, że cena ciepła w jednym budynku może być zupełnie inna od tej obowiązującej w budynku oddalonym od niego nawet o kilka metrów – wyjaśnia Adam Dudzik, dyrektor ds. technicznych w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Jastrzębiu-Zdroju.
Zasada ta nie zmienia się w przypadku, gdy PEC nie jest producentem ciepła i kupuje je od ciepłowni czy elektrociepłowni. Wówczas droższe jest nie tylko samo ciepło. Może się okazać, że właścicielem części instalacji jest producent ciepła i należy zapłacić dodatkowo za przesył ciepła na tym odcinku.
PEC jest najdroższy
Zdaniem Jana Grabowieckiego, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej ROW w Wodzisławiu należy pytać nie tylko o to, skąd biorą się różnice w cenach ciepła, ale przede wszystkim zadać pytanie, dlaczego ciepło dostarczane przez PEC jest tak drogie. – Odpowiedź jest prosta. PEC nie modernizuje sieci, na której występują ogromne straty. Kto za nie płaci? Lokatorzy – mówi Jan Grabowiecki. – Wielokrotnie przedstawiciele PEC przekonywali mnie, że modernizacja sieci jest dla nich nieopłacalna. Okazało się, że tam gdzie sami zmodernizowaliśmy swoją zewnętrzną instalację odbiorczą koszty spadły o kilkadziesiąt procent. Po modernizacji sieci w Pszowie na ul. Jagienki, Traugutta i Kruczkowskiego ludzie płacą za ciepło nawet 40% mniej. Podobnie postąpiliśmy w Radlinie i Rydułtowach. W niektórych przypadkach koszty spadły nawet o 60%. Dla PEC–u to nie ma znaczenia. Nie modernizują sieci, bo po pierwsze – mniej ciepła sprzedadzą i tym samym mniej zarobią. Po drugie, musieliby ciąć u siebie koszty i przeprowadzić reformę strukturalną, a tego nikt przez lata się nie podjął i podjąć nie zamierza – nie kryje zdenerwowania prezes Grabowiecki. Dodaje, że tam gdzie mógł, zrezygnował z dostaw ciepła przez PEC. Okazało się, że ciepło dostarczane bezpośrednio przez ciepłownię Anna jest o 30% tańsze. Tańsze jest także ciepło z ciepłowni Rydułtowy czy Elektrociepłowni Marcel.
Rafał Jabłoński