Dłuższa podróż do Katowic i Rybnika
PKP naprawia tory, a pasażerowie biegają, żeby zdążyć aż na dwie przesiadki.
Podróżni dojeżdżający pociągami do pracy, szkół czy na uczelnie na trasie Rybnik – Katowice i z powrotem znowu mają pod górkę. PKP zafundowała im miesiąc jazdy z przeszkodami. 17 października kolej rozpoczęła remontowanie torów i wiaduktu. Z ruchu został wyłączony odcinek od stacji Orzesze Jaśkowice do stacji Katowice Piotrowice. Na wyłączonym odcinku kolej zapewniła podróżnym połączenia zastępcze. Osoby jadące z Rybnika do Katowic pociągiem dojadą tylko do Orzesza. Tutaj muszą się przesiąść na autobus, którym dojadą do Katowic Piotrowic. Po kolejnej przesiadce tym razem do pociągu dojadą do Katowic. Wracających z Katowic czeka dokładnie to samo. Jak wyjaśnia Magdalena Tosza, rzeczniczka Przewozów Regionalnych w Katowicach podróżni nie muszą kupować dodatkowych biletów. – Wystarczy jeden bilet. Na czas remontu pasażerów obowiązuje jeden bilet, który jest również honorowany w autobusach komunikacji zastępczej – mówi. Dla podróżnych problemem jednak nie jest bilet, ale sposób w jaki kolej „ustawiła” im przesiadki. – Żeby zdążyć z pociągu na podstawiony autobus i odwrotnie, trzeba się zdrowo nabiegać – żali się Edyta Sławińska z Rybnika. Kto odstaje od peletonu i nie zdąży, musi czekać na następny kurs. Najgorzej sytuacja wygląda w Katowicach Piotrowicach. Tu na przesiadkę jest tylko 5 min. – Jedna wielka gonitwa. Wbiec z peronu po schodach, potem biegiem przez kładkę nad torami, a potem znowu biegiem do autobusu. W dodatku z bagażami – relacjonuje rybniczanka. Podobnie jak inni nie rozumie dlaczego zamiast wydłużyć czas na przesiadkę kolej zmusza ludzi do biegania. Remont torowiska potrwa do 14 listopada. Do tego czasu, a więc przez najbliższe trzy tygodnie pasażerów niestety czeka... bieg po zdrowie z przeszkodami.
(MS)