Ryjek pojedzie w Polskę
Organizatorzy 16. Rybnickiej Jesieni Kabaretowej przygotowali dla swoich fanów potężną dawkę humoru.
Od czwartku do poniedziałku nieustannie kabareciarze z całej Polki próbowali rozśmieszać i intrygować rybnicką publiczność.
W pierwszym dniu odbył się Mały Ryjek. Dzień później w szranki stanęło osiem kabaretów. Wszystkie musiały zaprezentować premierowe skecze na określone tematy. W tym roku były to: „Coś tu śmierdzi”, „Skąd się bierze inflacja”, „Trzy elementy”, „Prowokacja”, „Eksperyment”, „Dzień z życia”, „Ratuj się kto może”, „Biblia versus Koran”. Występy, jak to zazwyczaj bywa, były mocno zróżnicowane. I to pod względem interpretacji tematu jaki i również poziomu artystycznego. Najrówniej prezentował się kabaret Smile, który ostatecznie zwyciężył. Otrzymał również nagrodę publiczności. Członkowie grupy z Lublina nie kryli satysfakcji z takich rozstrzygnięć. – Występujemy w Rybniku trzeci raz. W poprzednich latach zajmowaliśmy: raz trzecie i raz drugie miejsce. Fajnie, że tym razem udało się wygrać – mówili. Dodali również. – Jak nas zaproszą w przyszłym roku to znowu przyjedziemy. Chyba, że po tym sukcesie osiądziemy na laurach i będziemy grać tylko słabe numery. No, ale wtedy pewnie nas nie zaproszą – twierdził Paweł Szwajgier z kabaretu, który w konkursie Ryjka ubierał 273 punkty i o dwa wyprzedził Limo.
W niedzielę odbył się koncert finałowy, który nagrywała telewizja Polsat. Dzięki temu, już niedługo wszyscy miłośnicy kabaretów z Polski będą mogli zobaczyć czym rybniczan uraczyli uczestnicy Ryjka. W Teatrze Ziemi Rybnickiej, gdzie grany był finał, oprócz kabaretów biorących udział w konkursie pojawił się, genialny jak zwykle, Piotr Bałtroczyk oraz kabaret Ani Mru–Mru. Oni wsparli współorganizatorów Ryjka czyli Kabaret Młodych Panów podczas poniedziałkowego nagrywania płyty DVD.
W kuluarach dyskutowano o poziomie jaki zaprezentowały kabarety podczas szesnastego Ryjka. Opinii było wiele. Jedni twierdzili, że pierwszy dzień stał na słabym poziomie, inni nie zgadzali się z taką oceną. Wiele kontrowersji wzbudził laureat One Ryj Show Kacper Rucinski, który w swoich programach nie przebiera w wulgaryzmach. Taki sposób prezentowania sztuki nie wszystkim przypadł do gustu. Zarzuty, że pierwszy dzień konkursowy był słaby i zawiódł widzów starał się odeprzeć Tomasz Jachimek. – Musimy pamiętać, że na Ryjku skecze są nowe. Granie ich wiąże się z pewnego rodzaju tremą. Trzeba również wziąć pod uwagę to, że są one mało ograne – mówił Jachimek.
Kabareciarze podkreślali również, że formuła Ryjka nie wyczerpała się. Że organizatorzy cały czas przygotowują nowe elementy. Dlatego wszyscy chętnie pojawiają się w Rybniku. Większość z nich korzysta później z numerów, które napisała właśnie na Ryjka. – Na naszej nowej płycie są cztery skecze, które wymyśliliśmy na potrzeby ubiegłorocznego festiwalu w Rybniku. To pokazuje, że warto tutaj przyjeżdżać – mówił Marcin Wójcik z Ani Mru–Mru. Większość uczestników imprezy organizowanej przez Fundację Elektrowni Rybnik podkreślała, że pewnego rodzaju oceną festiwalu jest fakt, że bilety na Ryjka sprzedają się w kilkanaście minut. Kabareciarze oprócz występów na scenie, pojawiali się również w CH Focus, gdzie spotykali się ze swoimi fanami. Ci oprócz autografów i wspólnych zdjęć mieli również wiele pytań do gwiazd sceny kabaretowej. Jedno z najczęściej zadawanych dotyczyło pomysłów na skecze – skąd pochodzą. Przedstawiciele Szarpaniny odpowiedzieli na nie krótko: – Głównie z Węgier, a czasem też z internetu.
Marek Pietras