Nowy wóz wreszcie w remizie
Ochotnicy mogą wyjeżdżać do akcji i ćwiczeń nowym samochodem gaśniczym.
Dzimierz. W garażu strażnicy ochotniczej straży pożarnej ulokowany został nowy nabytek. Od dwóch tygodni strażacy cieszą się z nowego lublina.
Samochód prezentuje się pięknie, choć pierwszą młodość ma już za sobą. Został bowiem skarosowany. Oznacza to, że na podwoziu używanego samochodu zabudowano sprzęt, uchwyty i inne elementy przeznaczone do użytku strażaków. Samochód został także pomalowany oraz ogólnie przystosowany do uczestnictwa w akcjach ratowniczo–gaśniczych. Zabudowa została wykonana przez firmę specjalizującą się w tego typu projektach. – Przez splot szczęśliwych zdarzeń nie czekaliśmy na nowy wóz długo. Samochód został nam przekazany przez gminę Lyski na własność. Koszt zabudowy został sfinansowany z dotacji urzędu gminy. Trwało to trochę czasu, ale efekt jest bardzo dobry. W samochodzie został stworzony przedział pasażerski, przez co możemy przewozić w nim sześć osób. Z tyłu znajduje się armatura pożarnicza, a w przyszłości znajdzie się tam miejsce dla pompy wysokociśnieniowej. Będziemy czynić starania, aby została zabudowana jak najszybciej – tłumaczy Zbigniew Depta, prezes OSP Dzimierz. Na wyposażeniu samochodu oprócz armatury pożarniczej, węży, piły, jest także motopompa. Nie brak także aluminiowego bagażnika dachowego na podręczne sprzęty oraz miejsca na motopompę pływającą. – Powoli będziemy doposażać to autko, bo przecież cały czas się rozwijamy, a w zasadzie odradzamy – komentuje Zbigniew Depta. Karosacja lublina kosztowała 30 tys. złotych, z czego gmina poniosła koszt tylko 15 tys. Do tej pory strażacy z Dzimierza do akcji wyjeżdżali wysłużonym lekkim samochodem marki żuk. Po otrzymaniu nowego auta, żuczek nie poszedł „na żyletki”. Przekazany został do jednostki OSP Mzurów. Jest to mała i młoda jednostka w powiecie myszkowskim. Strażacy z Mzurowa bardzo cieszą się ze swojego pierwszego wozu bojowego, którym mogą nieść pomoc mieszkańcom. Choć w Dzimierzu nastrój euforii również nie opuszcza murów remizy, strażacy uważają, że sprzęt to jednak nie wszystko. W tym roku jednostka przeszkoliła kolejnych czterech ochotników, którzy mogą brać udział w akcjach.
Szymon Kamczyk