Fizjoterapeuta dobry na narty
Seria ćwiczeń pod okiem fachowca to dobre przygotowanie do zwiększonego wysiłku fizycznego.
Fizjoterapia zwykle, i słusznie, kojarzy się z ćwiczeniami, zabiegami mającymi przywrócić sprawność pewnym partiom ciała po różnych urazach, schorzeniach, operacjach.
Ale mało kto zdaje sobie sprawę, że fizjoterapeuta może pomóc przygotować się do zwiększonego wysiłku fizycznego. Na przykład do sezonu narciarskiego. – Jest to cenna wskazówka zwłaszcza dla osób spędzających godziny dziennie za biurkiem, kierownicą auta, które w wolnym czasie nie uprawiają żadnego sportu, a ich aktywność sprowadza się do wypadów na narty – przekonuje Jakub Pawelec, fizjoterapeuta, właściciel Centrum Fizjoterapii.
Przygotować do sezonu
Dla organizmu nie przywykłego do nadmiernego wysiłku jazda na nartach może być szokiem. Nogi szybko się męczą, ciężko opanować narty. Łatwo o upadek i kontuzje. Dlatego Jakub Pawelec zaleca minimum miesiąc przed rozpoczęciem szusowania serię ćwiczeń i zabiegów przygotowawczych. Warto skontaktować się z osobą, która dysponuje odpowiednim doświadczeniem i wiedzą. – My na przykład jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że jeden z naszych fizjoterapeutów Jerzy Habdas jest równocześnie instruktorem Polskiego Związku Narciarskiego. Zatem wie dokładnie, jak poprowadzić fizjoterapię, by ryzyko wystąpienia urazu na nartach było zminimalizowane. Oczywiście gwarancji, że nic złego się nie stanie, nie możemy dać. Jesteśmy jednak w stanie tak przygotować do sezonu, by prawdopodobieństwo kontuzji było jak najmniejsze – mówi Jakub Pawelec.
Ćwiczenia przed operacją
Na co dzień Centrum Fizjoterapii Thera–Med pomaga pacjentom z różnymi schorzeniami, głównie ortopedycznymi, neurologicznymi oraz reumatycznymi. Trafiają tu osoby po operacjach, urazach, w tym sportowych, z bólami mięśni, stawów, po rekonstrukcjach np. wiązadeł krzyżowych w stawie kolanowym, a także pacjenci z chorobami ośrodkowego i obwodowego układu nerwowego (np. po udarach, wylewach). Fizjoterapeuci pomagają wrócić im do sprawności, wykorzystując najnowsze metody terapeutyczne, takie jak metoda PNF, Cyriax, Mc Kenzie czy terapia manualna. Pacjenci korzystają z terapii w formie płatnej oraz refundowanej przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Jakub Pawelec mówi, że najlepsze efekty osiągane są z osobami, z którymi można pracować jeszcze przed planowanym zabiegiem. – Jeśli osoba z urazem, np. zerwanym wiązadłem krzyżowym ma planowany zabieg, to przychodząc do nas wcześniej zostaje do operacji przygotowana. Dzięki temu po operacji szybciej dochodzi do siebie i może wrócić do pracy czy uprawiania sportu – mówi fizjoterapeuta.
Gdy łamie w krzyżu
Urazy nie grożą tylko sportowcom, osobom pracującym ciężko fizycznie czy ludziom ogólnie prowadzącym aktywny tryb życia. Poważne schorzenia grożą osobom, które praktycznie w ogóle się nie ruszają. Siedzą za biurkiem, kierują samochodami, autobusami, a w wolnych chwilach siedzą przed telewizorem czy monitorem komputera. Powiedzieć, że pozycja siedząca dla kręgosłupa jest nienaturalna, to określić problem bardzo delikatnie. To pozycja na dłuższą metę zabójcza. Ludzie przekonują się o tym zwykle, kiedy jest za późno. Nie potrafią się schylić, łamie ich w krzyżu, w skrajnych wypadkach wypadają dyski.
– Niestety problemy kręgosłupowe mają to do siebie, że powracają. Dlatego osoba, która się do nas zwraca z takim problemem nie tylko jest leczona, ale również instruowana. Pokazujemy jej ćwiczenia, udzielamy wskazówek dotyczących postępowania, aby zminimalizować prawdopodobieństwo nawrotu. To jest np. tak zwana szkoła pleców. Siedzenie z prostymi plecami to nic nowego. Już w szkole mówiono nam o tym. Ale proszę mi wierzyć, że stosują się do tej zasady dopiero te osoby, które doświadczyły potężnego problemu z kręgosłupem. Nasi pacjenci wychodzą z ta świadomością. My mówimy, że dużo zależy od ich samodyscypliny. Niestety niektórzy do nas wracają i sami mówią, że dopóki ćwiczyli, było w porządku. Przestali ćwiczyć, kiedy wydawało im się, że już pożegnali się ze schorzeniem – kończy Jakub Pawelec.
(tora)