Rodzina Podleśnych
Eleonora Wanda Kosik z domu Podleśny swoje dzieciństwo wspomina z rozrzewnieniem. Urodziła się na przedwojennej ulicy Nowej (obecnie Wyzwolenia) 19.02.1932. Starszy od niej o pięć lat mąż wraz z rodzicami przybył na Śląsk z zewnątrz.
Alojzy Podleśny, ojciec Eleonory urodził się 19 lutego – jak potem jego córka – tyle, że 1899 roku. Pracował jako ceramik w cegielni w Wielopolu. Potem w cegielni Wilczyńskich w centrum miasta. Matka, Agata z rodziny Konkolów urodziła się 31.05.1905. Prowadząc gospodarstwo, przeżywała czasem ciężkie chwile, gdy nie mogła sobie precyzyjnie zaplanować domowego budżetu, bowiem nie raz nie wiedziała, z jaką wypłatą wróci do domu Alojzy. Wszystko zależało od ilości zamówień, od ilości sprzedanej cegły. Zapotrzebowanie na nowe domy było spore, ale miasto nie zawsze miało na nie pieniądze. Poza tym konkurencja była niemała. Od wiosny do jesieni była większa sprzedaż, na jesień i w zimie malała. Budowano domki jednorodzinne na odnogach ulicy Nowej w stronę Rudy i w obrębie Piasta. Alojzy Podleśny stał się specem w swym fachu, był ponadto innowatorem. Wszędzie wprowadzał system Meilera, który polegał na okrężnym wypalaniu. Po wojnie pracował w cegielniach Wilczyńskiego, Masorza, nadzorował cegielnię Święczka w Żorach oraz cegielnię w Żaganiu, także inne. Na koniec pracował w Rybnickim Zjednoczeniu Przemysłu Węglowego w dziale ceramiki.
Eleonora wraz z rodzicami i bratem Waldemarem mieszkała na Nowej w domu ciotki i wuja Karola Konkola, który prowadził sklep spożywczy. Za dwupiętrowym domem ciągnęło się pole aż do Rudy. Wuj Karol był synem Emanuela Konkola z Wielopola. W bliskim sąsiedztwie na Nowej znajdował się dom z piekarnią Jonderków. Podleśni zamieszkiwali także potem na Cegielnianej (praca u Wilczyńskiego). W 1936 rozpoczęli budowę domu na Piasta. Kierował rybnicki budowniczy Czarnecki. Instalację grzewczą i sanitarną wykonała firma B. Weiner. W 1937 powstał duży dom na ul. Piasta. Wpisany na Agatę. Podpiwniczony ma w sumie 6 mieszkań z łazienkami i kuchniami i 15 pokoi. W sąsiedztwie kamienicy z jednej strony dom Małgorzaty i Emila Raków, z drugiej Szeferów. W czasie budowy państwo Podleśny mieszkali już na Cegielnianej.
Mama Agata była osobą bardzo energiczną. To ona chodziła do biur i załatwiała wszystkie formalności. Jeden z obrazków z dzieciństwa, to wóz z mleczarni Gromniców (wspomniani byli przy opisie Placu Wolności) – dzwonek do drzwi – a potem tyle mleka, ile się chciało.
Rodzicami Agaty byli Emanuel Konkol i Marta z domu Jonderko. Agata była jedną z sześciorga rodzeństwa. Marta z drugim mężem Józefem Nieweltem miała kolejną szóstkę dzieci. Nawiasem mówiąc pieczywo Nieweltów znane jest dziś nie tylko w Rybniku. Alojzy Podleśny zmarł 30.07.1968, zaś jego żona Agata 01.08.1990.
Eleonora była już zapisana do szkoły, gdy wybuchła wojna. W czasie wojny chodziła więc do niemieckiej szkoły – stąd zna doskonale niemiecki. Po wojnie ukończyła szkołę handlową Państwowych Zakładów Kształcenia Handlowego. Pracowała w Ryfamie i koksowni KWK „Dębieńsko”. Potem zajęła się domem i dziećmi. Z mężem Stanisławem mają syna i trzy córki. Język pielęgnowała m.in. czytając wiele książek oraz jako przewodniczka PTTK, kiedy korzystano z jej usług jako tłumacza tak w Polsce (np. zlot caravaningu w Kamieniu), jak i w Niemczech. Zna też nieźle angielski i rosyjski. „Cały czas się uczę.” Lingwistyczny talent ma już w genach. Pisze wiersze i aktywnie uczestniczy w spotkaniach Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Rybniku. Ponadto kiedyś pasjonowała się fotografią. Uczęszczała do klubu foto Moronia, który mieścił się w legendarnym „Bombaju”. Uczyli się sztafażu, wykonywali nocne zdjęcia. Za zdjęcie „Blisko celu” (droga do schroniska górskiego) otrzymała III nagrodę na konkursie w Warszawie. Po tej pasji pozostały pamiątki, niektóre bardzo interesujące. Zresztą tak naprawdę fotografia wciąż interesuje Eleonorę Kosik. Brat Eleonory Waldemar Podleśny ur. 10.01.1928 w Rybniku fachu technika dentystycznego uczył się u Ottona Honysza na pl. Wolności. Jako technik dentystyczny pracował do emerytury w przychodni kolejowej. Za głębokiej komuny stwierdzono, że Waldemar to imię niemieckie. Wpisano mu imię Władysław. A przecież dla rodziny i tak na zawsze był Waldim, Waldkiem, Waldusiem...
Michał Palica