Przez lata bezprawnie pobierali pieniądze?
Wojewoda uznał, że samorządowcy naruszyli prawo przyznając sobie dodatkowe pensje.
Sprawa dotyczy m.in. Międzygminnego Związku Komunikacyjnego z siedzibą w Jastrzębiu–Zdroju, który organizuje komunikację autobusową w regionie, także w niektórych gminach powiatu rybnickiego. We władzach związku zasiadają samorządowcy, którzy reprezentują tam swoje gminy. Biorą za to pieniądze.
Diety ostro w górę
Wysokość diet wypłacanych w Międzygminnym Związku Komunikacyjnym, gdzie od kilku lat członkiem zarządu jest Wiesław Janiszewski, burmistrz Czerwionki – Leszczyn poszybowały ostro w górę. Od kwietnia ubiegłego roku (powołano nowy zarząd) do listopada Janiszewski zainkasował 18 223 tys. zł. W oświadczeniu majątkowym za 2010 rok, burmistrz napisał, że pełniąc obowiązki społeczne otrzymał 19 691 zł. To prawdopodobnie pieniądze z MZK, choć pewności nie ma, bo burmistrz wprost tego nie podał. Nie dowiedzieliśmy się tego również w biurze MZK w Jastrzębiu–Zdroju. Mimo wszystko, powyższe dane oznaczają, że Janiszewski od kwietnia ubiegłego roku otrzymuje z MZK ok. 2300 zł miesięcznie. Wcześniej było to ok. 1600 zł. Z naszych wyliczeń wynika, że podwyżka diet w MZK wyniosła ponad 40 proc. Ustalając podane kwoty, posiłkowaliśmy się głównie oświadczeniami majątkowymi burmistrza i szczątkowymi danymi uzyskanymi w MZK. Benedykt Lanuszny, szef biura MZK nie był skory do współpracy. Nie chciał rozmawiać i przekazać nam konkretnych kwot. – Musimy to odłożyć. Muszę skontaktować się z prawnikiem – uciął krótko Lanuszny. Nie dowiedzieliśmy się także, czy kwoty wypłacane ludziom ze związku są opodatkowane.
Radni też dostają
Pieniądze pobierają także członkowie Zgromadzenia MZK. To nie tylko włodarze poszczególnych gmin, ale także radni. Za udział w posiedzeniu członek otrzymuje ok. 130 zł. W ubiegłym roku zorganizowano 5 spotkań, co daje 650 zł. Te pieniądze trafiły m.in. do wójta Świerklan Antoniego Mrowca oraz radnych Grzegorza Płonki z Czerwionki–Leszczyn i Włodzimierza Barwinka ze Świerklan.
Członkowie zarządów nie pobierają już dodatkowych kwot za udział w posiedzeniach zgromadzenia.
W dwóch miejscach naraz
Prace MZK organizowane są najczęściej do godz. 15.00. W tym czasie burmistrza czy wójta nie ma w swoim urzędzie. Jest poza miejscem pracy, z którego pobiera wynagrodzenie. Nie przebywa rzecz jasna na urlopie.
Wydaje się, że zasiadając we władzach związku, samorządowcy wykonują ciągle pracę, za którą pobierają już pieniądze w urzędach miast czy gmin. W przypadku burmistrza Janiszewskiego wynagrodzenie za 2010 r. wyniosło 134 823 tys. zł (11 235 w przeliczeniu na miesiące).
Tego samego zdania jest Grażyna Czubek z Programu Przeciw Korupcji Fundacja im. Stefana Batorego. – Samorządowcy realizują w związkach zadania własnej gminy i pełnią w nich funkcje przypisane sprawowanemu urzędowi, a nie osobie. Zatem w ramach wynagrodzenia za pracę wykonywaną w ramach obowiązków i w godzinach pracy burmistrza mieści się reprezentowanie gminy w związku. Wychodząc z powyższego założenia, trudno znaleźć prawne uzasadnienie konieczności wypłacanie diet za prace w zarządach związków międzygminnych – twierdzi Grażyna Czubek.
O komentarz poprosiliśmy także Regionalną Izbę Obrachunkową w Katowicach. – Nie jesteśmy władni, by rozstrzygać tego typu sprawy – powiedziała nam Agata Syguda z RIO w Katowicach i odesłała nas do wojewody.
– Prawnicy wojewody dokonali wnikliwej analizy podejmowanych uchwał przez zgromadzenia związków międzygminnych działających na terenie województwa śląskiego i doszli do przekonania, że uchwały zgromadzeń niektórych związków międzygminnych, przyznające diety członkom zarządów lub zgromadzeń związków międzygminnych są sprzeczne z obowiązującym prawem – mówi Danuta Lubina–Cipińska z Biura Prasowego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Dodaje, że wojewoda skierował już do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach skargi na uchwały kilku związków przyznających diety członkom organów tych związków. – W przygotowaniu są skargi wobec uchwał dalszych związków, w tym zgromadzeń Międzygminnego Związku Komunikacyjnego z siedzibą w Jastrzębiu Zdroju – dodaje Danuta Lubina–Cipińska.
Sami sobie (nie)zabiorą
Czy niekorzystne dla samorządowców rozwiązanie oznaczać będzie konieczność zwrotu pobieranych przez lata kwot? – Nasi prawnicy twierdzą, że decyzję co do zwrotu pieniędzy i ewentualnego ściągnięcia środków powinny podjąć władze poszczególnych związków międzygminnych – mówi Ksymena Zawada z Biura Prasowego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.
Sytuacja jest więc kuriozalna. Władzę związku w Jastrzębiu tworzą ludzie, którzy owe diety pobierają. Tak więc sami od siebie musieliby zażądać zwrotu funduszy. Czy tak się stanie? Czas pokaże.
Rafała Jabłoński, Marek Pietras