Strażacy nie chcą być dyskryminowani
Podobnie jak funkcjonariusze w całej Polsce, również strażacy z Rybnika prowadzą akcję protestacyjną. Oflagowana została komenda oraz samochody strażackie.
O co walczą rybniccy pożarnicy? – Przede wszystkim o to, aby ministerstwo nie dzieliło służb mundurowych na lepsze i gorsze. W tym przypadku tymi gorszymi jesteśmy my, bo strażacy nie zostali wymienieni wśród grup, które mają otrzymać podwyżki obiecane przez premiera Donalda Tuska – tłumaczy Tomasz Popek, szef związku zawodowego w PSP Rybnik. Jak wiadomo, strażacy nie mogą porzucić czy zawiesić służby, od której zależy zdrowie i życie ludzi. – Nasze możliwości protestacyjne są ograniczone, bo nie możemy robić akcji, które dotykałyby bezpośrednio społeczeństwo. Dlatego nasza akcja polega na tym, że oflagowaliśmy budynek, samochody, a w miniony piątek wyjechaliśmy naszymi samochodami przed komendę i włączyliśmy sygnały dźwiękowe i świetlne. W czterech miastach, które są organizatorami Euro 2012 odbyły się w czwartek 12 stycznia akcje protestacyjne – informuje Tomasz Popek. Jak wiadomo strażacy cieszą się dużym zaufaniem społecznym, a wielu rybniczan kibicuje funkcjonariuszom w walce o podwyżki. – Też się z tym spotykamy. Wynika to z faktu, że niesiemy pomoc. Często jest tak, że ludzie, którzy nie mieli z nami styczności, nie dostrzegają tego. Ci jednak, którym pomogliśmy w jakiś sposób, są za to wdzięczni, a my ze swojej strony staramy się zrobić wszystko, aby pomóc – zapewnia szef związku zawodowego strażaków. Strażacy zapewniają, że będą robić wszystko, aby uzyskać podwyżki, nie utrudniając życia mieszkańcom, ale osobom decyzyjnym, mającym wpływ na finansowanie pożarnictwa.
(ska)