Miasto chce rozdzielić Szkołę Życia. Rodzice: – Będziemy walczyć
O tym, że urząd ma zamiar rozdzielić Specjalny Zespół Szkolno–Przedszkolny, czyli tzw. Szkołę Życia, rodzice dzieci uczęszczających do zespołu dowiedzieli się przed tygodniem. W planach rybnickiego magistratu jest utworzenie dwóch odrębnych jednostek. Gimnazjum przeniesione ma zostać do Boguszowic, przedszkole i podstawówka – na ul. Piasta w Rybniku.
Jak w domu
Dzieciaki ze Szkoły Życia na Hibnera znalazły drugi dom. – Dla nas wszystkich ta sytuacja jest szokująca, a argumenty urzędu mają za zadanie jedynie uprawomocnić błędną i krzywdzącą decyzję. Tutaj wszyscy się znają, trzeba byłoby spędzić tam trochę czasu, by naprawdę to zrozumieć, tego nie można tak rozbijać – mówi Irena Mazur, mama dziesięcioletniej Olgi. To samo zdanie podzielają wszyscy angażujący się w obronę szkoły rodzice. – Moje dziecko, gdy ogląda zdjęcia ze szkoły, na swoją wychowawczynię mówi tak samo, jak na moją żonę, czyli „mama” – wspomina Jacek Klęczar, jeden z rozgoryczonych rodziców. Wszyscy przekonani są, że miasto swą decyzją skrzywdzi dzieci. – Proszę sobie wyobrazić, jaki regres może nastąpić u dziecka, które i tak ma trudności z kontaktem z ludźmi – mówi mama autystycznego chłopca. – Dwa lata temu prezydent Fudali zapewnił mnie, że to najlepsza placówka dla mojego dziecka, a dziś okazuje się, że ją rozbijają – dodaje inna zdenerwowana matka.
Rodzice nie potrafią zrozumieć, jakie racje przemawiają za rozdzieleniem Szkoły Życia. – Dlaczego nie może ona zostać przeniesiona w całości. Po co rozdzielać coś, co jako jedna jednostka działa wzorowo? – komentują rodzice. – Dziwi nas niebywały pośpiech całego tego przedsięwzięcia – dodaje Stanisław Brunowski, jeden z rodziców.
Chaos informacyjny
Rodzice byli już u prezydenta Fudalego. Na spotkaniu usłyszeli, że to najlepsze rozwiązanie, że ten obiekt się nie nadaje i dzieci nie mają tam dobrych warunków. Problem pojawia się m.in. w kwestii samego przenoszenia oddziałów – prezydent zapowiedział, że odbędzie się ono w latach 2014–15, gdy zakończą się cykle nauczania. – Chodzi o to, by nie dokonywać więcej naborów, gdyż wtedy przeniesienie nigdy nie będzie możliwe – mówił Fudali. W tym roku jednak kilkanaścioro dzieci rozpoczęło naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Co z nimi? Ich cykl nie zakończy się w roku 2015, będą wtedy w czwartej klasie. Uchwały, które będą głosowane na najbliższej sesji nie mówią nic o zakończeniu cykli nauczania i utrzymaniu Szkoły Życia do tego czasu.
Rozwój i racjonalizacja
Adam Fudali decyzje magistratu tłumaczy chęcią zapewnienia lepszych warunków. – Po pierwsze, my nic nie likwidujemy. Pojawiły się takie głosy, ale to nie prawda. Rozszerzamy ofertę, z której mogą korzystać dzieci – mówi prezydent Rybnika. – Na Hibnera miejsca jest mało, mało jest też możliwości stworzenia dla dzieci ciekawych zajęć i inicjatyw. Nie mówiąc już o przepisach przeciwpożarowych, bo strach pomyśleć, co by się stało, gdyby tam doszło do jakiejś awaryjnej sytuacji – dodaje. Dlatego miasto postanowiło jednostki rozdzielić – gimnazjum włączone zostanie do Zespołu Szkół nr 6 w Rybniku, podstawówka i przedszkole zaś przejdą pod jurysdykcję Specjalnego Ośrodka Szkolno–Wychowawczego w Rybniku. Odrębne zajęcia, tym razem w Orzepowicach, odbywać się mają dla najciężej upośledzonych dzieci. – Uzyskaliśmy zgodę od marszałka o przeniesieniu szkoły i przedszkola do budynku dawnego medyka – mówi Fudali. Dzięki temu, willa która zostanie po przedszkolu posłuży jednemu ze stowarzyszeń zajmujących się rehabilitacją dzieci.
Decyzja na sesji
Rada miejska decyzję o rozdzieleniu szkół podejmie na najbliższej sesji. – Radnym nikt nie wytłumaczy, że odłączenie gimnazjum od zespołu oznacza de facto, że nasze dzieci zostaną w domach – żalą się rodzice. Zwracają też uwagę, że to właśnie ciągłość nauczania i spójność kadry decydowały o tym, że w Szkole Życia dzieci dobrze się czuły i rozwijały. – Niektóre dzieci potrzebują stałej opieki, nie tylko nauczycieli, ale po prostu opiekunki. Te dzieci nie są nauczone, co to przerwa, tutaj cały czas ktoś się nimi zajmuje. Jeśli będę bała się o dobro mojego dziecka, albo ono samo nie będzie chciało uczęszczać do nowej placówki, zostanie w domu – mówi Iwona Oprych, jedna z matek. Wszyscy przekonani są, że dzieci nie zniosą dobrze zmiany miejsca i kadry. Urząd miasta ma zupełnie inną od rodziców wizję dobra dzieci z Szkoły Życia. A Adam Fudali nie mógł zapewnić, że wszyscy pracownicy Szkoły Życia przejdą do nowych jednostek wraz z dziećmi. I choć prezydent przyznaje, że jeśli zajdzie potrzeba, gimnazjum zostanie utrzymane przy planowanej jednostce na ul. Piasta, nie ma żadnych legislacyjnych przesłanek, by miało tak się stać. Magistrat pewny jest swojej propozycji, rodzice zaś, w wypadku przegłosowania uchwały, zapowiadają walkę. Oby podczas tego starcia prawdziwym zwycięzcą zostały dzieci Szkoły Życia.
Marek Grecicha