Mocno zacisną pasa
Marszałek województwa śląskiego nie chce, by długi podlegających mu szpitali rosły. Zapowiedział więc oszczędzanie.
Ubiegłoroczne długi szpitali wojewódzkich, które podlegają marszałkowi województwa śląskiego są bardzo duże. Sięgają blisko 90 mln. zł. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3 w Rybniku ma stratę prawie 16 mln. zł, ale mimo to, znajduje się na końcu listy dłużników. Należności te spłacić musi marszałek z budżetu województwa. Tak stanowi zapis ustawy obowiązującej od lipca ub. roku. Zgodnie z nią te samorządy, które nie przekształciły podlegających im szpitali w spółki, w razie wygenerowania przez placówki strat muszą je pokryć. Problem w tym, że w spółki przekształcić można szpitale nie mające ani złotówki długu, a takich pod skrzydłami marszałka póki co nie ma. Trzeba więc długi spłacić. I to w miarę szybko, bo zniecierpliwieni wierzyciele uruchomili komorników, a pierwszy już wszedł i zablokował wszystkie konta szpitala w Tychach. Obawiając się kolejnych zajęć, marszałek Adam Matusiewicz zapowiedział wielkie oszczędzanie w podległych mu placówkach. Poza tym budżetu województwa nie stać na płacenie takich ogromnych kwot. Czym to pachnie? Pacjenci muszą się liczyć z likwidacją w niektórych szpitalach „nierentownych” oddziałów. Najprawdopodobniej na pierwszy ogień mogą pójść oddziały dla przewlekle chorych oraz wewnętrzne. Dla pracowników zaciskanie pasa oznacza zwolnienia – nie duże, ale jednak. Mogą to być cięcia etatów lub zmniejszenie obsady na oddziałach o mniejszych niż rok temu kontraktach oraz brak przyjęć w miejsca osób odchodzących na emerytury. Urzędnicy marszałka ostrzegają, że będą bardzo rygorystycznie pilnowali każdej złotówki.
(MS)