Wystawili koksioki
W czasie mrozów przechodniów w dziewięciu punktach gminy ogrzewają stare, dobre koksowniki.
W Czerwionce–Leszczynach nie potrzebny jest żaden alarm ani mobilizacja. Kiedy temperatura na dworze spada poniżej 10 stopni służby gminne od razu wystawiają na ulice koksowniki.
Od kilku lat „system koksioków” działa jak automat. Piecyki z żarem pojawiają się w miejscach, gdzie gromadzi się najwięcej mieszkańców. – Są to przystanki, na których gromadzą się większe ilości pasażerów – mówi Kazimierz Skuta z Zakładu dróg i Służb Komunalnych w Czerwionce–Leszczynach. W tym roku koksowniki wystawiono w nocy z 29 na 30 stycznia. W porównaniu do lat poprzednich zaszła tylko jedna zmiana – koksioków jest o trzy mniej. Zamiast 11 wystawiono 9. – Było więcej, ale niestety kilka ukradli złomiarze. Nie czekali nawet aż zgasną. Wysypali żar i wzięli swoje – wyjaśnia Skuta. Po cztery koksioki stoją na przystankach w Leszczynach i Czerwionce, jeden w Czuchowie. Ląduje w nich koks i drewno z gminnych wycinek. W ramach dyżurów koksioki, co kilka godzin objeżdża i dokłada do ognia specjalna ekipa pracowników ZDiSK–u. Również w nocy. Oni też pilnują, by kolejne piecyki nie padły łupem złomiarzy. Koksioki będą stały na przystankach tak długo dopóki temperatura nie wróci do „normy”, czyli do ustąpienia siarczystych mrozów. Do tej pory w koksiokach spalono prawie siedem ton koksu. – Na dobę do wszystkich koksowników zużywane jest niecałe 100 kg koksu – mówi Kazimierz Skuta. Z końcem ubiegłego tygodnia ZDiSK zakupił w miejscowej koksowni nowy zapas opału.
(MS)