Tajemniczy tunel i zwyczaje Müllera
Kolejny raz w Ośrodku Kultury „Zameczek” w Czernicy spotkali się mieszkańcy zaangażowani w projekt „Tajemnice zamku”. Fakty zebrane dotychczas okazują się czasem zaskakujące.
Na zaproszenie organizatorów odpowiedziały panie Klara Pielczyk i Maria Pytlik, które opowiedziały o swoich wspomnieniach i historiach rodzinnych. Mieszkańcy Czernicy bardzo zaangażowali się w projekt, a dzięki współfinansowaniu projektu z Europejskiego Funduszu Społecznego, można było wcielić w życie wszystkie pomysły. Odkrywanie tajemnic zamku przypomina rozwiązywanie detektywistycznej zagadki. Uczestnicy projektu poznają po fragmencie historię lokatorów zamku od czasów barona von Roth i wcześniejszych, przez następnych zarządców – Henryka Müllera i następnie Schlezingera, którego imię jest na razie tajemnicą. Starsi mieszkańcy Czernicy opowiadają wspomnienia o mieszkańcach zamku, wsi oraz wydarzeniach.
Pierwsze dziecko po kryjomu
Z takich historii udało się m.in. określić jak doszło do spotkania barona ze swoją przyszłą żoną. – Kiedy baron poznał Albinę, była młodziutka. Zaprosił ją do zamku, a później została przez niego wywieziona. Kiedy wróciła była pięknie ubrana, wyuczona manier i konnej jazdy. Jeździła wtedy po wsi na tym koniu – mówi Klara Pielczyk. Albina Adamiec została wywieziona przez barona do Wrocławia, ponieważ była w stanie błogosławionym przed ślubem. Pierwsze dziecko urodziło się we Wrocławiu, a kiedy baron brał ślub z Albiną, prawdopodobnie była znowu w ciąży. Mieszkańcy wspominają też, że baron był złośliwym i czasem niemiłym człowiekiem. Urządzał także samosądy, przywiązując nieboraków do lip na cały dzień.
Müller czyścił buty
Po baronie do zamku wprowadził się Henryk Müller. W tym czasie w zamku mieszkały jeszcze córki barona Luiza i Vela. Ze wspomnień Klary Pielczyk wynika, że Müller bardzo szanował pracę czerniczan. – Kiedy przychodził do ojca płacić podatki, zawsze dbał o to, aby nie wnieść do domu błota i brudu na butach. My wiedząc już wcześniej o wizycie, zawsze przygotowywaliśmy gospodarstwo, sprzątaliśmy i chowaliśmy narzędzia. Pamiętam, kiedy przyszedł do nas Müller, uśmiechnął się i kazał mi przynieść miotłę. Zdziwiłam się, na co mu miotła, ale w końcu musiałam mu ją dać. On ją wziął i oczyścił sobie nią buty. Zawsze chodził z biało–brązowym psem Sultanem. Pies wtedy warował przed wejściem, a Müller wchodził do domu załatwiać swoje sprawy – wspomina mieszkanka Czernicy.
Tunel a piwniczka
We wspomnieniach mieszkańców pojawiła się także tajemnicza historia rodem z powieści o poszukiwaczach skarbów. Według jednej z opowieści, pod zamkiem i ogrodem ma biec tajemniczy tunel. Taka informacja może pobudzić wyobraźnię. Tunel miał wieść od zameczku do karczmy, gdzie często pojawiał się baron. Według opowieści tunel miał w pewnej części ulec zawaleniu, dlatego od starej karczmy można było przejść nim tylko kilkanaście metrów. Czy tunel faktycznie istnieje – to pozostaje na razie tajemnicą. Faktem jest, że w ogrodzie znajdowała się piwniczka do przechowywania żywności. Być może później w opowieściach spiżarnia przekształciła się w tunel. Nie brak także opowieści o duchach mieszkańców zamku, straszących wszystkich wścibskich. To jednak zupełnie inna bajka. Kolejne spotkanie zaplanowano na 14 marca.
Szymon Kamczyk