Czytali utwory po śląsku
21 lutego do Chałupek zjechali uczestnicy spotkania „Śląski język serca”.
W związku z Międzynarodowym Dniem Mowy Ojczystej członkowie wodzisławsko–żorskiego koła Ruchu Autonomii Śląska zorganizowali szczególne spotkanie w Chałupkach. Do Hotelu Zamek przyjechali nieprofesjonalni pisarze, tworzący po śląsku. Fragmenty swoich książek, opowiadań i wierszy zaprezentowały Maria Kostrzewa z Tworkowa i Ewelina Sokół–Galwas z Wilchw, a także Andrzej Kiełkowski ze Świerklan i Jerzy Buczyński z Głożyn. Spotkanie poprowadził Paweł Polok.
Śląski jest językiem ojczystym
Zgromadzeni w Chałupkach goście mieli okazję nie tylko wysłuchać utworów zaproszonych twórców, ale także dzielić się własnymi próbami literackimi. – Kiedy czytaliśmy swoje teksty, okazało się, że publiczność też ma swoje fragmenty. Wśród tych ludzi były emerytowane nauczycielki, które przedstawiały swoje opowiadania, a także osoby piszące prace o tematyce regionalnej. Pochodzili z różnych miejscowości: Krzyżanowice, Zabełków czy Olza. Takie spotkania są świetną okazją do pielęgnowania śląskiej mowy i integracji środowisk jej miłośników – mówi Andrzej Kiełkowski, który ma na koncie kilka publikacji po śląsku. Dla większości zebranych w Chałupkach gości śląski jest językiem ojczystym i taka deklaracja padała wówczas z ich ust. Niektórzy dzielili się zdarzeniami z przeszłości, kiedy to byli ganieni lub poniżani za posługiwanie się śląskim. Inni z kolei wspominali czasy, w których śląskim posługiwano się w każdej dziedzinie życia. – Czytane treści spowodowały, że śląski zabrzmiał rzeczywiście jako język serca. Zaprezentowana twórczość w ogromnej części niosła spory ładunek nostalgii za czasem i Śląskiem zapamiętanym z młodości. Dotykała wielu elementów, z jakich składa się człowieczy los – mówi Janusz Wita z wodzisławsko–żorskiego koła RAŚ.
Padały ważne pytania
W dyskusji, jaka nawiązała się po wysłuchaniu śląskich utworów, padały pytania o przyszłość języka. Goście zastanawiali się nad tym, czy śląski przetrwa w dobie zaawansowanych technologii informacyjnych oraz czy telewizja i internet mogą pomóc czy zaszkodzić zachowaniu śląskiego. – Na szczęście minęły już czasy, które wielu z nas jeszcze pamięta, gdy za używanie śląskiego można było narazić się na szykany. Pytanie tylko, czy, paradoksalnie, nie doczekaliśmy czasów zanikania mowy naszych starzyków? Przecież nasi przodkowie byli w stanie po śląsku rozmawiać w sytuacjach codziennego życia, ale też umieli przedstawiać abstrakty po naszymu – mówił Janusz Wita. Goście zaczęli opowiadać o tym, w jaki sposób kultywują w swoich miejscowościach śląską mowę. Padały przykłady zbiorów zabytkowych książek pisanych po śląsku, tworzenia izb pamięci w szkołach czy nowych publikacji. Andrzej Kiełkowski przygotowuje właśnie kolejną książkę, której tytuł brzmi „Jak sie to piyrwej łonaczyło”. – Tekst będzie dotyczył różnego rodzaju urządzeń, jakie były dawniej w użyciu na Śląsku – zdradził autor. Dyskusja w Chałupkach zakończyła się optymistycznym dla przyszłości języka śląskiego wnioskiem, iż liczba ludzi, dla których śląsko godka jest językiem serca jest wciąż bardzo duża. Ci z kolei nie ustają w wysiłkach, by swój język promować i zachować od zapomnienia.
(an)