Powietrze gęste od dymu
Stan zanieczyszczenia powietrza w regionie coraz częściej przekracza dopuszczalne normy. To efekt działalności nie tylko zakładów przemysłowych, ale również samych mieszkańców.
REGION. W powiecie rybnickim od początku tego roku przez kilka tygodni dobowe stężenie pyłu przekraczało próg 200 mikrogramów na metr sześcienny powietrza. W Rybniku dopuszczalne normy stężenia pyłu przekroczone zostały o 992 proc. a dobowe normy stężenia dwutlenku siarki o 14 proc.
W naszym regionie powietrze od zawsze było gęstrze niż gdzie indziej w Polsce, a mieszkańcy od lat widzą czym oddychają. Zanieczyszczenia serwują zakłady pracy, elektrownia, koksownie, kopalnie i tysiące samochodów. Swoją cegiełkę dokładają też mieszkańcy. Szczególnie w sezonie grzewczym niska emisja to efekt spalania węgla oraz śmieci w domowych kotłowniach i piecach w okresie zimowym. Nikt nie ma wątpliwości, że wielu mieszkańców naszego regionu pali w piecach nie tylko węglem, miałem czy drewnem. Lądują w nich rozmaite przedmioty. Asortyment jest bardzo szeroki – od plastikowych butelek, folii i szmat poczynając, poprzez stare meble i tapicerki, kończąc na zużytych pampersach czy oponach. Spalanie takich śmieci emituje do powietrza: tlenki węgla i azotu, dwutlenek siarki, cyjanowodór, metale ciężkie i rakotwórcze dioksyny oraz furany powodując choroby układu oddechowego, astmę, alergie i nowotwory. Sposób na smrody z domowych kominów znalazł prezydent Rybnika. Wzorem niektórych miast upoważnił rybnickich strażników miejskich do wejścia na posesję i do domów, by mogli sprawdzić, czym mieszkaniec pali w piecu. Szczególnie w sytuacji gdy np. sąsiad złożył skargę, widać czarny duszący dym z kominów bądź daje się wyczuć smród typowy dla spalania plastiku czy opon. Przyłapany na spalaniu śmieci jest karany 500 złotowym mandatem. Właściciele mieszkań i firm nie mogą odmówić wpuszczenia strażników do domu, bo upoważnienia do takich działań funkcjonariuszom dają przepisy ustawy prawo ochrony środowiska. Również za nie wpuszczenie strażników do domu grozi mandat. Tyle, że niejednokrotnie smród i dym wcale nie oznacza, że w piecu palą się śmieci. – Kupiłem najdroższy węgiel jaki był na składzie i kiedy rozpalam w piecu dym jest taki, jakbym wrzucił do niego co najmniej stare gumniaki czy plastiki – mówi Marcin Ozimek z Rybnika. Większość włodarzy miast i gmin nie zdecydowało się jednak na tak radykalny krok jak prezydent Adam Fudali. Bo choć prawo ochrony środowiska upoważnia straż miejską do kontroli to ich zdaniem stosowne rozporządzenie dające jednoznacznie prawo władzom lokalnym upoważniać strażników do takiej kontroli powinien wydać minister ochrony środowiska.
Dawid Błatoń, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Rybniku
– Z upoważnienia prezydenta miasta, strażnicy mają prawo wejścia na posesję i sprawdzenia, co mieszkańcy spalają w piecu. Nie mamy na dzień dzisiejszy żadnych specjalistycznych urządzeń, które na podstawie badania popiołu potrafiłyby to stwierdzić. W większości przypadków osoby, które spalają śmieci i nie wywiązują się przez to z obowiązków ciążących na nich na mocy uchwały rady miasta o utrzymaniu czystości i porządku, nie posiadają wszystkich rachunków na wywóz nieczystości. Wiadomo, że pali się śmieci po to, aby zaoszczędzić na ich wywozie. Strażnik na tej podstawie może ukarać mandatem. Często ludzie dzwonią do nas w momencie, kiedy widzą siwy, gęsty dym, który unosi się na wysokości chodników. Tutaj jednak należy pamiętać o tym, że kiedy palimy opałem, który jest zasiarczony, którym jest np. muł albo koks, dym będzie gęstszy. Paliwo dopuszczone do palenia w piecu jest paliwem często mokrym, stąd gęsty dym. W momencie, kiedy strażnicy jadą na miejsce zgłoszenia, często okazuje się, że mieszkaniec pali dozwolonym materiałem. Od stycznia 2011 przeprowadziliśmy ponad 900 kontroli posesji. Dyżurny przyjął 770 zgłoszeń mieszkańców. Podczas kontroli stwierdzono 1387 nieprawidłowości. Często zdarza się, że strażnicy znajdują w kotłowni worki ze śmieciami, a właściciel w tym momencie przyznaje się do ich spalania. Za taką czynność grozi mandat w wysokości do 500 zł.
(MS)