Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o oczyszczaniu...
Ile dziennie wody przepływa przez rybnicką oczyszczalnię, jakim cudem możliwe jest w ogóle ponowne użycie ścieku i czy oczyszczony ściek nadaje się do picia – te i setki innych pytań zadawaliśmy, podobnie jak rybnickie dzieciaki, pani Annie Tomas-Trybuś, która oprowadzała nas po ścieżce edukacyjnej w Mechaniczno–Biologicznej Oczyszczalni Ścieków w Rybniku.
Długa droga do czystej wody
Woda, a raczej ściek, wpływający do oczyszczalni ścieków w pełni przypomina tę swoistą „zawiesinę”, którą prezentują nam twórcy filmów, w których akcja toczy się choć na chwilę w podziemiach wielkich, amerykańskich metropolii – ciemno–brunatna ciecz wpływa kanałem do rybnickiej oczyszczalnie, gdzie już na wstępie poddawana jest pierwszemu oczyszczaniu mechanicznemu – trafia bowiem na tak zwane „kratki”. – To najciekawsze dla dzieciaków, bo najbardziej nieprzyjemnie pachnące miejsce w oczyszczalni. Tam zawsze chcą zajrzeć, bo wiele można tam znaleźć – mówi Anna Tomas-Trybuś, pracownica laboratorium przy oczyszczalni oraz jedna z autorek ścieżki edukacyjnej. – Od zwykłych przedmiotów higienicznych, jak waciki i patyczki po telefony komórkowe. Takie rzeczy znajdują na „kratkach” nasi pracownicy – dodaje. Później przychodzi czas na inne mechaniczne oczyszczanie – m.in. pozbycie się piasku i tłuszczów, które znajdują się w ściekowej cieczy. Następnie mechanicznie oczyszczony ściek poddawany jest działaniu „dobrych” bakterii, które oczyszczają go, dzięki procesom biologiczno–chemicznym. Ścieżka wiedzie wzdłuż ogromnych zbiorników, w których na tafli wody unosi się ciemnobrunatny kożuch. – To właśnie efekt działania tych „dobrych” bakterii, które pochłaniają wszelakiego rodzaju zanieczyszczenia i mają zbawienną właściwość przechowywania ich w sobie – tłumaczy Anna Tomas-Trybuś. A to oznacza, że pozbawiając wodę tych „najedzonych” bakterii – pozbawiamy ją także zanieczyszczeń. Dziecinnie proste? Przystanków na ścieżce jest kilkanaście i choć napisane specjalnie dla dzieciaków, także nas przyprawiały o ból głowy – woda przebywa długą drogę do czystości.
Zaczęło się od akcji edukacyjnej
Ścieżka otwarta jest od 2009 roku, gdy Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Rybniku przeprowadziło kampanię „Dni Ochrony Środowiska”. Do końca czerwca 2010 roku oczyszczalnię podczas akcji odwiedziło łącznie 1800 osób – głównie najmłodszych mieszkańców Rybnika. Jak przyznaje Marzena Bernacka, kierownik laboratorium wody i ścieków PWiK, oferta otwarta jest też dla dorosłych mieszkańców, gdyż akcja – mimo zakończenia kampanii trwa nadal. A dostać się do oczyszczalni nie tak łatwo. – Już teraz mamy mnóstwo zgłoszeń, głównie od szkół. W zeszłym roku przeprowadzaliśmy na terenie oczyszczalni poważny remont, stąd nie mogliśmy wpuścić dzieci i – proszę mi wierzyć – spotykaliśmy się wręcz z głosami oburzenia, że zamknęliśmy tę ścieżkę. To tylko pokazuje, jakim świetnym pomysłem się okazała – mówi kierownik laboratorium.
Podczas obchodu oczyszczalni, ostatnim punktem jest wypełnienie ankiety, w której dzieciaki oceniały jakość ścieżki edukacyjnej. – Najlepszym dla pracowników dowodem na to, że to wartościowa rzecz, jest głos samych dzieci. Jeden z naszych gości napisał w rubryce „Co bym zmienił/a” takie słowa: „zbudowałbym więcej oczyszczalni” – komentuje z uśmiechem Marzena Bernacka.
Ściek to jednak ściek
Podczas pobytu w oczyszczalni przyszedł również czas na obalanie mitów – okazało się, że oczyszczony ściek do spożycia się nie nadaje. – Prawdę powiedziawszy, oczyszczony ściek, to nadal ściek. Nasz produkt trafia do Rudy, a w oczyszczalni robimy tak naprawdę to, co naturze zajęłoby strasznie dużo czasu. Dzięki temu, z naszym oczyszczonym ściekiem poradzi już sobie naprawdę szybko – mówi Marzena Bernacka. Dowód? Jednym z ostatnich przystanków wycieczki jest mały staw, bujnie porośnięty zielenią, a w nim – ryby, czasem kaczki. Żywy dowód na to, że działanie człowieka może nie tylko psuć, ale i naprawiać środowisko. – Cały ten projekt skierowany był właśnie od najmłodszych, których od najwcześniejszego okresu edukacji uczulać trzeba na to, że prócz działania na szkodę natury, działamy także na jej rzecz, a przynajmniej staramy się zminimalizować skutki – kończy Anna Tomas-Trybuś. Zdejmujemy obowiązkowe kaski i czas najwyższy wypełnić ankietę. Po tym, co podobnie jak dzieci zobaczyliśmy w oczyszczalni, wniosek jest oczywisty – musimy zbudować więcej oczyszczalni!
(mark)
Samowystarczalność
Rybnicka oczyszczalnia, oprócz tego, że oczyszcza wodę, dba także o inne aspekty środowiska. Nie przykłada ręki do niskiej emisji w Rybniku, gdyż w okresie zimowym grzeje się tam metanem, który jest jednym z efektów ubocznych specjalistycznych procesów oczyszczania. – Jesteśmy już po pierwszym sezonie grzewczym. Wszystko poszło zgodnie z planem, więc w tym aspekcie jesteśmy samowystarczalni – mówi Marzena Bernacka. W takim razie wypada życzyć, by znalazł się sposób na własny prąd, choć słychać już głosy, że i na to przyjdzie czas.
Patrz, co wrzucasz do ścieków!
Do urządzeń sanitarnych NIE NALEŻY wrzucać wszelkiego rodzaju śmieci (pracownicy oczyszczalni uczulają szczególnie na patyczki do uszu, które często przedostają się przez pierwsze kratki oczyszczalni i blokują specjalistyczne maszyny), zwierząt domowych (jak np. martwych rybek), wprowadzać do ścieku substancji żrących bądź zawierających drobnoustroje chorobotwórcze, środków łatwopalnych i wybuchowych oraz nierozpuszczalnych w wodzie.