Trudne czasy nas zintegrowały
Na parafię do Paruszowca proboszcz Rudolf Gniździa przyszedł w tragicznym dla mieszkańców czasie. Swoją pierwszą pracę jako proboszcz rozpoczął kiedy w dzielnicy likwidowano fabrykę i zwalniano ludzi.
Było ciężko, a wierni traktowali nowego duchownego z dystansem. Metodą prób i błędów musiał poznawać potrzeby swoich parafian. – W tym czasie były w dzielnicy takie bloki, gdzie 70 proc. ludzi było bez pracy. Postanowiłem coś zrobić. Zacząłem organizować pomoc w postaci bonów żywnościowych, bo sytuacja była tak tragiczna, że wiele rodzin nie miało co jeść – wspomina proboszcz Gniździa. Dzisiaj, po 12 latach swojej posługi wśród mieszkańców stwierdza, że dobrze się stało, że przysłano go na tę parafię. Sytuacja, której musiał stawić czoła pomogła w integracji parafian. Ludzie wiedzieli, że nie zostali sami. Teraz atmosfera w parafii jest dobra. W trudnych sprawach parafianie zawsze mogą liczyć na wsparcie swojego proboszcza. On też nie musi ich prosić czy namawiać do pomocy i udziału w życiu parafii. – Chciałbym żeby byli wierni, wierni swoim przekonaniom – mówi ks. Rudolf Gniździa.
(MS)