Pojedzie, czy nie pojedzie?
Wciąż trwają uzgodnienia w sprawie kursowania autobusu linii 194 przez Książenice. Gmina na wszelki wypadek podpisała umowę na linię zastępczą.
CZERWIONKA–LESZCZYNY, KSIĄŻENICE. O ile sprawa kursowania autobusu 194 przez główne dzielnice Czerwionki–Leszczyn została załatwiona pozytywnie i linia pozostaje na terenie gminy, o tyle wciąż otwartą pozostaje kwestia przebiegu trasy autobusu przez Książenice. Temat wałkowany jest od kilku miesięcy, a czerwioneccy urzędnicy wciąż szukają optymalnego rozwiązania, które byłoby satysfakcjonujące dla mieszkańców sołectwa, ale równocześnie nie podniosłoby znacząco kosztów. Mieszkańcy przedstawili wprawdzie propozycje odnośnie swoich oczekiwań oraz potrzeb, ale sprawa nie jest łatwa. W ciągu ostatnich miesięcy powstało już kilkanaście wersji rozwiązania kwestii komunikacji na terenie Książenic. Trzy strony – KZK GOP, gmina oraz mieszkańcy wyłuszczyli swoje racje. Niestety, żadne z przedstawionych rozwiązań nie jest w pełni satysfakcjonujące. Władze gminy zapewniają, że robią wszystko, co w ich mocy, żeby sprawę załatwić. Wiąże się to jednak z przewróceniem do góry nogami obecnie obowiązującego na terenie całej gminy rozkładu jazdy. – Trudno tutaj o jedno zdecydowanie najlepsze rozwiązanie, bo wyjęcie jednego elementu z całej układanki sprawia, że wszystko się sypie – wyjaśnia Grzegorz Wolnik, pełnomocnik burmistrza Czerwionki–Leszczyn ds. rozwoju i inwestycji. Jednak, jak dodaje, z pewnością w najbliższych dniach sprawa zostanie rozwiązana.
Rentowna, nierentowna
Najmniej na utrzymaniu linii zależy przewoźnikowi. KZK GOP zapoznał się z argumentami mieszkańców, jednak stwierdził, że nie mają się one nijak ani do potrzeb, ani do rentowności linii. – Z naszej perspektywy ta linii jest rentowna, co widać po ilości pasażerów. Z perspektywy przewoźnika rentowna nie jest. Stanowisko przewoźnika jest jednak takie, że nie specjalnie interesuje go, czy ta linia będzie funkcjonować na tej trasie, czy nie – mówi burmistrz Wiesław Janiszewski. Jak podkreśla, w tym momencie dla gminy priorytetem są potrzeby osób dojeżdżających autobusem 194 do pracy i szkół. – Autobus 194, żeby był rentowny, musi przede wszystkim jeździć przez Leszczyny i Czerwionkę, bo tam jest główne i największe napełnienie. Dlatego w pierwszej kolejności najważniejsze dla nas było utrzymanie linii na tym terenie – tłumaczy. Z końcem marca przedstawiciele gminy w sprawie organizacji transportu w sołectwie spotkali się z przewoźnikiem. Na wszelki wypadek też podpisali umowę o linię zastępczą na tej trasie.
Wszystko rozbija się o kasę
Do pełni szczęścia, żeby 194 mógł funkcjonować bezproblemowo na terenie całej gminy włącznie z Książenicami, potrzebne są uzgodnienia jego trasy przejazdu z Gliwicami i Knurowem. Tyle, że miastom tym zupełnie obojętne jest to czy 194 będzie jeździł przez ich teren, czy nie. Dlaczego? Z powodu pieniędzy. W Knurowie i Gliwicach 194 to wyłącznie autobus „dodatkowy”. Obydwa miasta mają wystarczającą ilość „własnych”, za które płacą przewoźnikowi. I bez znaczenia jest fakt, że knurowianie chcąc dojechać do Gliwic, korzystają przeważnie z linii 194. Miasto do jego utrzymania dopłacać nie zamierza. Tak samo jak Gliwice. Kawałek linii 194 przebiega też przez teren Rybnika. Z autobusu, który jeździ przez Książenice korzystają bowiem mieszkańcy Kamienia. Jednak Rybnik, który ma własną komunikację nie jest zainteresowany dorzuceniem się do „składki” w tej części i na tym odcinku. W tej sytuacji jeśli Czerwionka–Leszczyny chce, by autobus dalej jeździł przez Książenice sama musi ponieść pełne koszty jej utrzymania na tej trasie. W sytuacji kiedy KZK GOP wciąż podnosi stawki wozokilometra gmina musi rozejrzeć się za alternatywnym rozwiązaniem. Jakim? To okaże się prawdopodobnie już w najbliższych tygodniach. Albo na trasie pozostanie 194, albo zastąpi go inny przewoźnik.
(MS)