Kilkaset miejsc za mało
W gminie zakończył się nabór do przedszkoli. Ze wstępnych szacunków wynika, że zabraknie miejsc dla 336 dzieci.
CZERWIONKA–LESZCZYNY. W tym roku, we wszystkich przedszkolach w Czerwionce–Leszczynach miejsce znajdzie 1485 dzieci, z kwitkiem odesłanych zostanie 336 dzieciaków. – To jest liczba zawyżona, przed ostateczną weryfikacją związaną z tym, że rodzice mogli zapisywać dziecko do kilku placówek równocześnie. W ubiegłym roku przed weryfikacją mieliśmy 320 dzieci nieprzyjętych, a ostatecznie ta liczba znacznie się zmniejszyła – informuje Hanna Piórecka–Nowak, rzeczniczka czerwioneckiego urzędu. – Dyrektorzy przedszkoli przekazali już dane do wydziału edukacji. Wydział weryfikuje te dane i przedstawi je radnym podczas komisji oświaty rady miejskiej – wyjaśnia rzeczniczka. Na pewno do przedszkoli zostaną przyjęte wszystkie pięciolatki i sześciolatki, bo ich obowiązuje roczny okres przygotowania do nauki w szkole. Rodzice pozostałych dzieci muszą czekać – albo na miejsca zwolnione w wyniku weryfikacji, albo jeśli w przeciągu najbliższych miesięcy któryś rodzic zmieni decyzję i wyśle dziecko do szkoły. O przedszkolu jednak z pewnością nie ma co marzyć 15–ka maluchów. – To dzieci z rocznika 2010, a więc dwulatki, które nie kwalifikują się do placówek przedszkolnych i te podania z przyczyn formalnych odrzucono – mówi rzeczniczka.
Ministerstwo namieszało
Rok 2012/2013 miał być pierwszym, wprowadzającym obowiązek nauki szkolnej dla 6–latków. Resort oświaty zmienił jednak stanowisko w tej kwestii. Rodzice kolejny rok mogą wybierać, czy chcą wysłać swoją pociechę do przedszkola czy do szkoły. Decyzja resortu skomplikowała nieco życie urzędnikom. W Czerwionce–Leszczynach do szkół w tym roku miało pójść 318 sześciolatków zwalniając miejsca w gminnych przedszkolach. Z winy ministerialnych urzędników teraz obrywa się urzędnikom w gminie. – Szum informacyjny dotyczący rekrutacji nie jest winą samorządów. Dziś odpowiedzialność za przepełnione przedszkola i brakujące miejsca w tych placówkach przerzuca się na nas, zapominając o głównej przyczynie tego stanu rzeczy. Nasze szkoły są przygotowane do przyjęcia dzieci sześcioletnich. Czy nie należało dać samorządom wolnej ręki, albo zdecydować na poziomie ministerstwa, że sześciolatki powinny jednak pójść do szkoły? W naszej gminie to pozwoliłoby zwolnić aż 318 miejsc w przedszkolach – podkreśla Wiesław Janiszewski, burmistrz Czerwionki–Leszczyn.
Robili, co mogli
Działania, które teraz podejmuje ministerstwo gmina prowadziła jeszcze przed uruchomieniem zapisów, przy zaangażowaniu dyrektorów szkół i przedszkoli – organizowano dni otwarte, wizyty przedstawicieli szkół w przedszkolach, przekazywano rodzicom rzetelne informacje, by wesprzeć ich w podjęciu ostatecznej decyzji. – Dyrektorzy robią i robili wszystko co w ich mocy, żeby ściągnąć sześciolatki do szkół. To co zrobiło ministerstwo jest niepoważne, bo teraz sześciolatek swoją edukację będzie rozpoczynał od repetowania zerówki czyli przez rok powtarzał to, czego już się uczył – mówi burmistrz. Już z końcem lutego w przedszkolu nr 10 w Czerwionce dyrekcja zorganizowała specjalne zajęcia otwarte połączone z wykładem psychologa skierowane do rodziców dzieci sześcioletnich. – Miały one na celu uświadomienie rodzicom ważnych aspektów rozwoju dziecka. Staraliśmy się, aby były pomocne w podjęciu decyzji szkoła czy przedszkole. Część rodziców po tym spotkaniu zdecydowała się skierować dziecko do szkoły. Większość jednak wybrała przedszkole, choć w kilku przypadkach rodzice poddali jeszcze dzieci badaniom w poradni psychologiczno–pedagogicznej, które pod koniec kwietnia będą prowadzone i mają stanowić dodatkową pomoc dla rodzica w podjęciu decyzji – wyjaśnia Gabriela Grochla, dyrektor Przedszkola nr 10. W leszczyńskim „Promyczku” z kolei zorganizowano spotkanie pod hasłem „specjaliści dla rodziców”. – W spotkaniu poza przedstawicielami szkół uczestniczył także psycholog. Wszystko po to, by przekazać rodzicom pełne i rzetelne dane, które mają im pomóc w podjęciu wyboru – podkreśla Monika Sobieska, dyrektor Przedszkola nr 1.
Radni interweniowali
Sprawę ciasnoty w gminnych przedszkolach poruszono również na ostatniej sesji rady miejskiej. O utworzenie dodatkowych oddziałów przedszkolnych w wnioskował m.in. radny Marek Paluch. Wiesław Janiszewski podkreślił, że dodatkowe oddziały już powstały. Mowa o oddziałach utworzonych w ramach dotacji unijnych, które po zakończeniu projektów gmina przejęła i je utrzymuje. Janiszewski zapowiedział, że będzie dyskusja o ilości oddziałów z chwilą, kiedy wiadomo już będzie jak zakończy się tegoroczny nabór. – Nie ma jednak możliwości, żeby w 100 proc. zaspokoić potrzeby rodziców odnośnie miejsc w przedszkolach – stwierdza włodarz Czerwionki–Leszczyn. Ponieważ obowiązkowej nauce w zerówce oprócz sześciolatków podlegają także dzieci w wieku 5 lat gmina musiała przygotować miejsca dla dwóch roczników dzieci. Niestety, odbyło się to kosztem cztero i trzylatków. – Dzieciom młodszym, które w minionym roku rozpoczęły edukację przedszkolną zagwarantowaliśmy możliwość jej kontynuacji. W miarę możliwości staraliśmy się też przyjąć część dzieci młodszych, które wcześniej nie uczęszczały do przedszkola – wyjaśnia Hanna Piórecka–Nowak, rzeczniczka czerwioneckiego magistratu. Jak dodaje ostateczna decyzja dotycząca ewentualnego uruchomienia dodatkowych oddziałów zostanie podjęta przez burmistrza po przeprowadzeniu dokładnej analizy potrzeb. W tym roku kończy się unijny projekt „Przedszkolaczek” dzięki któremu powstały trzy nowe oddziały przedszkolne dla dzieci w wieku 3–5 lat w przedszkolach nr 1 w Leszczynach, nr 8 w Dębieńsku i nr 10 w Czerwionce. Te oddziały nie znikną. Przejmie je i nadal prowadzić będzie gmina. To dobra nowina, choć miejsc w nich z pewnością dla wszystkich chętnych nie wystarczy. Co z resztą chętnych na przedszkolaków? Jak co roku –trafiły na listę rezerwową i muszą czekać co przyniosą kolejne miesiące.
(MS)