Strażacy nie tylko gaszą pożary
Ochotnicy oprócz wyjazdów do pożarów, podtopień i wypadków, także łapią owady.
W jednym z ostatnich numerów zaprezentowaliśmy statystykę wyjazdów alarmowych ochotniczych straży pożarnych z terenu miasta Rybnika, która przedstawiona została na sesji rady miasta. Dla niektórych jednostek statystyka okazała się krzywdząca.
W naszym zestawieniu wkradł się błąd. Zamiast jednostce z Chwałowic, przypisaliśmy tylko 3 wyjazdy jednostce z Chwałęcic, która w ubiegłym roku wyjeżdżała ponad 20 razy, głównie do miejscowych zagrożeń, jakimi są m.in. gniazda os i szerszeni. Przy okazji poprawki warto pokazać, że OSP Chwałęcice jest jedną z dwóch jednostek na terenie miasta, które specjalizują się w usuwaniu gniazd owadów. – Aby to było możliwe, cała załoga musiała przejść testy zdrowotne, które wykluczyły alergie na jad os i szerszeni. Siedmiu naszych członków okazało się wolnych od uczulenia i oni mogą wyjeżdżać do usuwania gniazd – mówi naczelnik jednostki Jerzy Klimek. Strażacy trudniący się usuwaniem gniazd owadów muszą mieć na wyposażeniu jednostki specjalne kombinezony, których gruby materiał i siatka chronią przed niebezpieczeństwem użądlenia. – Cechą strażaka, który zajmuje się usuwaniem gniazd musi być także odporność psychiczna. Często owady swoje gniazda tworzą w bardzo ciasnych i ciemnych miejscach, np. na poddaszach. Strażak musi tam wejść i wykonać swoje czynności, często z całą masą szerszeni, które mu w tym przeszkadzają – wyjaśnia prezes OSP Chwałęcice Tadeusz Bochenek. Często strażacy, wyjeżdżając swoim lublinem do jednego gniazda, otrzymują zgłoszenie o następnym. Wtedy prosto z jednej akcji jadą do drugiej. Aby usunąć gniazdo owadów, właściciel posesji musi zwrócić się do Państwowej Straży Pożarnej w Rybniku, dzwoniąc pod nr 998 lub 112. Wtedy dyspozytor wyśle odpowiednie jednostki. Koszty w przypadku usuwania gniazda, to dla właściciela posesji tylko zakup środka owadobójczego.
(ska)