Piaskownia kontra źródełko
Przedsiębiorca chce we wsi wydobywać piasek. Mieszkańcy się nie zgadzają. Uważają, że piaskownia zagrozi walorom przyrodniczym i szczejkowickiemu źródełku.
SZCZEJKOWICE. Batalia o uruchomienie piaskowni w Szczejkowicach toczy się już piąty rok. Inwestor ze szczejkowickich złóż ma zamiar eksploatować piaski budowlane. Na to nie zgadzają się mieszkańcy wsi. Zdecydowany opór ludzi wzmaga fakt, że inwestycja miałaby być położona kilkaset metrów od słynnego szczejkowickiego źródełka. Zgody odmawiają również dyrekcja Zespołu Parków Krajobrazowych i starostwo. W tej sytuacji urząd gminy musiał wydać decyzję odmowną. Inwestor nie składa jednak broni i w sprawie już dwukrotnie odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ten jego protest uznało za zasadny, a tym samym gmina ponownie musi sprawę rozpatrzyć. Decyzja ma zapaść na przełomie mają i czerwca.
Do trzech razy sztuka
Postępowanie w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla eksploatacji piasków budowlanych toczy się już po raz trzeci. – Po raz pierwszy do urzędu gminy w Czerwionce–Leszczynach trafiła w marcu 2007 roku. W sierpniu tego samego roku powstał raport o oddziaływaniu inwestycji na środowisko – informuje Hanna Piórecka–Nowak, rzeczniczka czerwioneckiego magistratu. Przed wydaniem decyzji przez władze gminy sprawę poddano społecznym konsultacjom. Te oczywiście skończyły się z niekorzyścią dla inwestora. Piaskownię oprotestowali mieszkańcy Szczejkowic, bo jak podkreślają spowoduje degradację środowiska, hałas, uciążliwości oraz zakłócenie miejsca spokoju i rekreacji. Szczejkowiczanie w swoich protestach mają wsparcie dyrekcji Zespołu Parków Krajobrazowych i starostwa. Pierwsi nie zgadzają się na przedsięwzięcie ponieważ naruszy ono wartości przyrodnicze, walory krajobrazowe obszaru objętego ochroną prawną, a ponadto teren inwestycji przebiega w pobliżu korytarza zwierząt leśno–borowych o znaczeniu regionalnym. Starostwo powiatowe w Rybniku także nie wydało zgody ponieważ uznało, że choć inwestor przedstawił raport, to jednak nie udowodnił w nim, że eksploatacja jaką będzie prowadził nie będzie szkodliwa dla środowiska. I taka przepychanka trwa od pięciu lat. Jedni decyzję wydają, inni się od niej odwołują, a jeszcze inni nakazują sprawę ponownie rozpatrywać.
Burmistrz odmawia
Inwestorowi dwa razy odmówił też burmistrz Wiesław Janiszewski. Po pierwsze, bo nie mógł wydać innej niż taka sama jaką wydało starostwo, po drugie włodarza gminy „przycisnęli” mieszkańcy. Do 4 maja mieli oni możliwość złożenia w tej sprawie swoich uwag oraz wniosków i z prawa tego skorzystali. Burmistrz gminy otrzymał pismo sołtysa Szczejkowic podpisanie przez blisko 500 mieszkańców, którzy i kategorycznie sprzeciwiają się wydobywaniu piasku na tym terenie. – Inwestor ma prawo odwoływać się od wydanej decyzji i oczywiście może z niego skorzystać. Jednak my, jako mieszkańcy Szczejkowic uważamy, że ta inwestycja wpłynie na degradację środowiska naturalnego. Mamy także świadomość, że za wydobyciem piasku pójdzie ciężki transport, a droga 924 do ciężkiego transportu nie jest przystosowana – mówi Ryszard Bluszcz, sołtys Szczejkowic. Przed władzami Czerwionki–Leszczyn kolejny trudny orzech do zgryzienia. Z jednej strony mieszkańcy, z drugiej inwestor. Pytanie – kto wygra kolejną batalię o piaskownię? Wiesław Janiszewski nie po raz pierwszy podkreśla, że jako gospodarz gminy stanie po stronie interesów jej mieszkańców.
Ratować źródełko
Swego rodzaju pospolite ruszenie szykuje się też ze strony osób, które od lat do Szczejkowic jeżdżą po wodę z bijącego w tamtejszym lesie źródełka. Z dobrodziejstw natury korzystają nie tylko mieszkańcy Czerwionki–Leszczyn, ale także Żor, Rybnika a nawet Knurowa i Orzesza. Po wodę przyjeżdżają tu setki osób rowerami, wózkami, samochodami. Okolice źródełka są też przystankiem na trasie rowerowych wycieczek. Parę lat temu gmina uporządkowała teren wokół niego – zrobione zostały odpływy wody, kładka, miejsce do odpoczynku. Teraz ludzie boją się, że planowana inwestycja, która ma przebiegać w odległości około 800 metrów od źródełka zniszczy ciek. – Źródełko bije w lesie od kilku stuleci. Po wodę chodzili tu nasi pradziadkowie, dziadkowie. Kto nam zagwarantuje, że jak zaczną wybierać piasek, to nie pozasypują podziemnych ujść wody? – pytają z obawą. Decyzja – pozytywna bądź negatywna ma zapaść na przełomie maja i czerwca. Sprawa jednak się nie zakończy. Bez względu na to, jaka by nie była, każda ze stron może się od niej odwołać. Może to zrobić zarówno inwestor, jak i mieszkańcy.
(MS)