Wiata widmo
Na stacji PKP Czerwionka-Dębieńsko podróżnych ma chronić wiata. Po dwóch latach okazało się, że nigdy jej tam nie było.
CZERWIONKA. Kilka lat temu kolej zburzyła rozwalające się budynki kasy i poczekalni, a ich resztki zrównano z ziemią. W ramach dalszych oszczędności na dworcu nie zamontowano nawet tablicy informacyjnej z godzinami odjazdów pociągów, a podróżnym zafundowano „poczekalnię” pod chmurką. Dwa lata temu w eter poszła wiadomość, że w odpowiedzi na apele mieszkańców, chcąc ulżyć doli podróżnych gmina z własnych środków zakupiła i zamontowała na terenie stacji wiatę. Dla podróżnych miało to być miejsce chroniące ich przed deszczem, a zimą przed śniegiem. Problem w tym, że wiaty na dworcu nie ma i nigdy je tam nie było. – Ciekawe gdzie ta wiata miała stać? Od lat codziennie jeżdżę z Dębieńska pociągiem do Katowic i jakoś jeszcze nie zdarzyło mi się jej widzieć. Od kiedy zburzono budynki, to przed deszczem chronimy się pod wiaduktem. To przez ostatnie lata jest jedyne miejsce, gdzie ludziom nie kapie na głowę – oznajmia Andrzej Klimek. – Na Dębieńsku nigdy nie było żadnej wiaty – stwierdzają kolejni podróżni. Sami, osobiście przeszliśmy wzdłuż i wszerz teren dworca, i niestety nie znaleźliśmy najmniejszych śladów po wiacie. Skąd więc informacja, że wiata na stacji stoi? Hanna Piórecka–Nowak, rzeczniczka czerwioneckiego magistratu przyznaje, że wiata miała być, ale jednak jej nie ma. – Rozmowy dotyczące zamontowania przez gminę wiaty na terenie stacji kolejowej Czerwionka Dębieńsko były zaawansowane. Dokładaliśmy starań, aby wiata została zamontowana, niestety sprawy nie udało się sfinalizować – mówi. Problemem okazały się trudności związane z procedurą użyczenia terenu, bo ten nie jest własnością gminy. Urzędnicy zrezygnowali, kiedy okazało się, że gmina oprócz wydatków na kupno i montaż musiałaby jeszcze płacić kolei za dzierżawę gruntu na którym nieszczęsna wiata by stała. Z tego powodu podróżnym dalej w razie niepogody pozostaje schronienie pod wiaduktem. Jak długo? Nie wiadomo. Muszą czekać na lepsze czasy. Możliwe, że te nadejdą wraz z uruchomieniem nowej kopalni. – Być może jeśli na stacji będzie większy ruch i zwiększą się wpływy do budżetu, gmina zdecyduje się na utworzenie tzw. „stacji parasol” – ma nadzieję rzeczniczka.
(MS)