Rybnik to dla mnie wszystko
Dni Rybnika tuż–tuż. Najwyższy więc czas o Rybniku porozmawiać. Prezydent miasta, Adam Fudali, opowiada o przeszłości, przyszłości i tym, co w Rybniku jest najpiękniejsze.
– Marek Grecicha: Panie prezydencie, na stanowisku jest już pan 13 lat. Cofnijmy się więc w czasie, właśnie o 13 lat. Jakim miastem był wtedy Rybnik?
– Adam Fudali: Moje dwie pierwsze kadencje przypadły na okres przemian ustrojowych. Wtedy tak naprawdę odrodził się samorząd, a w mieście wówczas bardzo dużo się działo. Wyremontowaliśmy rynek, firmy z centrum miasta wyprowadziliśmy na obrzeża. W centrum zresztą mieliśmy wtedy kopcący browar. Można powiedzieć z całą pewnością, że lata, które dane były Rybnikowi w okresie transformacji, zostały bardzo dobrze przepracowane. Nie będę się tutaj powoływał na rankingi, ale właśnie te pierwsze lata po 89. roku odbijają się w nich wyraźnie do dziś. Mieszkańcom mieszkało i mieszka się u nas dobrze. Wiele jest jeszcze do załatwienia, bo nie wszystko udało się i do dziś nie udaje się zrobić od razu. Działania prowadzone 13 lat zaowocowały tym, jak teraz wygląda nasze miasto, jakie wyniki w kraju osiąga, jak jest odbierane i jak działa.
– Wspominając o rankingach i porównaniach, warto zapytać, jak w pana ocenie Rybnik wygląda dzisiaj na tle całego kraju, jaka jest jego pozycja?
– Rybnik został sklasyfikowany na 25. miejscu pod względem wielkości w naszym kraju. Dobrze wykorzystaliśmy dynamiczny czas przemian kilkanaście lat temu i to pozwoliło przygotować podwały do tego, co widzimy dzisiaj. Niezależne rankingi informują nas o tym, że rybniczanom mieszka się u nas dobrze. Oczywiście, nie wszyscy tak sądzą, pojawiają się także inne opinie. Niemniej pozycja naszego miasta w skali całego kraju ciągle się umacnia. Warto nadmienić, że ogromne możliwości otwarły się po powstaniu w Rybniku kampusu. Oferta edukacyjna poważnie nam się rozrosła, a jakość kształcenia stale wzrasta. To wszystko będzie przecież decydujące w przyszłości, gdy nasi następcy będą kierować tym miastem, mieszkać w nim i pracować. Musimy tworzyć możliwości rozwoju w wielu kierunkach, dlatego też o Rybniku nie można powiedzieć, że jest nastawiony jednokierunkowo. To znaczy – nie jesteśmy ukierunkowani tylko na jedną ścieżkę rozwoju. Nie jesteśmy stricte miastem górniczym, nie jesteśmy związani tylko z energetyką. Rozgałęzienie, o jakim myślę, powoduje, że możliwości pracy i rozwoju w Rybniku są po prostu bardzo duże. Kwestia miejsc pracy i bezrobocia jest domeną rządu, jednak my także ze swojej strony staramy się stworzyć jak najlepsze warunki. A za tym idą wyniki – zawsze bezrobocie w Rybniku jest grubo poniżej średniej wojewódzkiej, w granicach 50 proc. średniej nawet.
– Taka przyszłość czeka więc Rybnik? Miasto możliwości i miasto rozwoju?
– Mam taką nadzieję. Wiele się dzieje, by tak właśnie było. Ale istotne jest też, by Rybnik otwierać dla zewnętrznych inwestorów, by im także stwarzać możliwości. Spore nadzieje wiążę z rybnickim portem lotniczym. Ta inwestycja sprawi, że nie tylko Rybnik, ale cały nasz subregion stanie się miejscem bardzo atrakcyjnym inwestycyjnie. Świadczy też o tym fakt, że np. przeniesiono z Gliwic do Rybnika właśnie siedzibę urzędu celnego, mamy oddział sądu okręgowego z Gliwic. To wszystko jest „miastotwórcze”, ranga wzrasta, a to powoduje, że rosną możliwości. Dlatego o przyszłość i rozwój Rybnika jestem naprawdę spokojny. Mówienie o przyszłości w tak dynamicznej dziedzinie jak gospodarka czy rozwój miast jest bardzo trudne. Wiele bowiem należy jeszcze zrobić. Prócz rozwoju terenów inwestycyjnych w Kłokocinie i rozwoju rybnickiego lotniska, wydaje mi się, że należy w najbliższych latach wzmóc jeszcze współpracę z rybnickimi uczelniami. Musimy doprowadzić do dalszego rozwoju tego ośrodka – myślę m.in. o bibliotece, która obecnie znajduje się w budynku UŚ, a mam nadzieję, że za kilka lat znajdzie swoje miejsce w specjalnie dla niej stworzonym obiekcie. Dlaczego naciskam tak bardzo na rozwój edukacji? Ponieważ nasze miasto nie może bazować jedynie na pracownikach fizycznych. Oczywiście, nie zapominamy o nich i nadal wspieramy, bo to grupa, która stworzyła podwaliny tego miasta. Ale mówiłem wcześniej o rozgałęzieniu rozwoju miasta – a to spowoduje, że otworzy się przed młodymi mieszkańcami bardzo szeroki rynek usług, który trzeba będzie obsłużyć. A tego dokonają właśnie nasi absolwenci.
– Zostawmy na razie wróżenie i rozmowy o przyszłości. Gdyby miał pan rozwinąć myśl „Rybnik – to znaczy...”?
– ...fajne miasto. Rybnik, to znaczy fajne miasto. A poważnie, dla mnie Rybnik to lokalna ojczyzna. Tu się dobrze mieszka, dobrze pracuje. Rybnik to dla mnie wszystko.
– Skoro tutaj tak dobrze, to co Rybnik wyróżnia na tle innych miast?
– Cechy, które wyróżniają to miasto, to tak naprawdę cechy ludzi tutaj mieszkających. To na pewno solidność, przywiązanie do tradycji i rodziny czy rzetelność. Te cechy decydują właśnie o Rybniku. One przekładają się też, mam nadzieję, na to, jak miasto jest zarządzane i jak jest odbierane na zewnątrz. Bywa różnie z jakością obsługi w urzędzie, w skarbówce czy w ZUS. W każdej z instytucji są problemy wewnętrzne, jednak klimat tego miasta rzutuje na to, jak wygląda ono od kuchni – jest więc tutaj zawsze rzetelne, solidne podejście do zarządzania, do mieszkańców.
– A gdyby miał pan wskazać kamień milowy – inwestycję lub decyzję najistotniejszą dla rozwoju miasta?
– Dużych projektów i pomysłów było wiele, jednak bez wątpienia najważniejszym elementem, bez którego nie wyobrażam sobie rozwoju Rybnika, jest infrastruktura, która powstała i powstaje od czasu przemian i powstania samorządu. Mówię tutaj o tej tysiąc razy już przywoływanej kanalizacji, o drogach czy samej strukturze miasta, którą ciągle staramy się udoskonalać. Decyzje związane właśnie z tą dziedziną uznałbym za kamienie milowe. Myślę, że za kilka lat to pytanie znajdzie inną odpowiedź – ma powstać przecież nowy blok elektrowni, na horyzoncie pojawia się już też droga Pszczyna–Racibórz.
– To teraz trochę o Dniach Rybnika, a raczej o turnieju dzielnic. Niepopularną byłaby odpowiedź na pytanie, komu będzie pan kibicował. Ciekaw jestem jednak, kto według pana tego roku zwycięży w tym najważniejszym dla rybniczan konkursie?
– Pytanie z kategorii bardzo trudnych, bo nie mam żadnego punktu odniesienia do zeszłych lat. Co roku inna dzielnica zaskakuje wszystkich czymś zupełnie oryginalnym i fantastycznym. Mógłbym wymienić np. Wielopole, Niedobczyce... ale nie, po prostu nie da się przewidzieć. Dzielnice mają lokalnych liderów, od których pracy i zaangażowania ten sukces bardzo zależy. A w naszym mieście rady dzielnic pracują zawsze na pełnych obrotach. Czego więc się spodziewam na turnieju dzielnic? Stuprocentowego zaangażowania i świetnych pomysłów – jak co roku.
– Dziękuję za rozmowę.