Rybnik zaprasza repatriantów
Rybniccy radni przyjęli uchwałę, która pozwoli zaprosić – w ramach repatriacji – rodzinę polskiego pochodzenia do Rybnika, w celu osiedlenia się na stałe. – Jest to tak naprawdę druga taka inicjatywa od początku lat 90–tych.
Pomyślałem, że już dużo czasu minęło od ostatniej takiej uchwały, a listów otrzymuję w ciągu roku sporo – przyznaje Adam Fudali, prezydent Rybnika. Polacy rozsiani po świecie piszą do polskich władz i samorządów z prośbą o możliwość osiedlenia się i pomoc w rozpoczęciu nowego życia. Prezydent Rybnika nie wybierał jednak rodziny, którą rada miasta zaprosi. – Mogliśmy wybrać tę ścieżkę, czyli wybór konkretnej rodziny, ale to wiązałoby się z wieloma krokami prawnymi. Sposób, na jaki się zdecydowaliśmy, czyli zgłoszenie się do ministerstwa z chęcią zaproszenia rodziny, jest dużo lepszy – przyznaje Fudali. Z tego względu nie wiadomo, jaka rodzina do Rybnika zawita – kim są rodzice, czy rodzina jest wielodzietna, jakie mają wykształcenie. – Trudno nam powiedzieć, jaka to będzie rodzina. Wiem, że zapraszamy ludzi z terenów byłego ZSRR, czyli z Wschodu – przyznaje Fudali. W Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji prowadzona jest lista, która zawiera zgłoszone rodziny i to tam zapadnie decyzja, która rodzina osiedli się w Rybniku. Dla rodziny przygotowane jest już mieszkanie, które teraz czeka remont, na ul. Worna w dzielnicy Piaski o metrażu 56 m kw.. – Na przygotowanie odpowiednich standardów mieszkania chcemy przeznaczyć kwotę 150 tys. zł. A przyznać muszę, że dziś ten standard w oczach ministerstwa to już np. telewizor czy komputer, który jest codziennym narzędziem – komentuje prezydent miasta. – Rodzinę chcemy przyjąć godnie. Chcemy przygotować mieszkanie i przygotować miejsca pracy – dodaje Fudali. Pierwsza rodzina w historii miasta, która osiedliła się w Rybniku w latach 90–tych, ma się dobrze. – Z tego co mi wiadomo, małżonka jest romanistką, a mąż pracował w Zarządzie Zieleni Miejskiej – mówi prezydent. Rodzina, która przybędzie do Rybnika – być może jeszcze w tym roku – będzie miała więc zapewnione mieszkanie i pracę, jednak największym wyzwaniem będzie adaptacja do warunków, jakie panują w Rybniku. – Być może trzeba będzie zorganizować kursy językowe, na razie nie wiemy, z kim będziemy mieli do czynienia, ale chcemy pomóc – mówi Fudali.
(mark)