Robię porządek w powiecie
Damian Mrowiec, rybnicki starosta opowiada na czym polega jego praca, dlaczego lubi U2 i gdzie można wypocząć.
– Tygodnik: Z jaką sprawą może do starostwa przyjść rybniczanin?
– Damian Mrowiec: Generalnie rybniczanie z żadną, bo swoje sprawy muszą załatwiać w urzędzie miasta. Starostwo zajmuje się wszystkim tym co dookoła Rybnika – od Czerwionki po Lyski. Rybniczanie mogą u nas wypożyczyć rower. Często korzystają z działu promocji, kiedy przychodzą po gadżety, współpracujemy też ze szkołami. Robimy wszystko to, co łączy dobrych partnerów, bo za takiego partnera uważamy miasto Rybnik. Są to jednak sprawy, które nie dotyczą stricte kwestii administracyjno–formalno–prawnych.
– Jakim budżetem dysponuje starostwo?
– Ponad trzydzieści milionów i jest to budżet, niestety, nieporównywalny z budżetami innych jednostek, jak na przykład Rybnika, który ma do dyspozycji kilkaset milionów. Zadań także jest mniej, ale nie ukrywam, że wszystkie samorządy są finansowane w zbyt małym stopniu, zresztą trwa na ten temat dyskusja w kraju. Jest to nieporównywalne do tego ile budżet państwa zyskuje. Samorządy starają się poprzez różne swoje organizacje zrzeszające miasta, powiaty i gminy wymusić na parlamencie i na władzach w Warszawie większe finansowanie poprzez podatki VAT, CIT, itd.
– Czym pan zajmuje się jako starosta?
– Zajmuję się tworzeniem, nazwijmy to, porządku w całym powiecie. Od politycznego – starosta stabilizuje twór jakim jest samorząd powiatowy, aż po to czym zajmują się wszyscy prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, czyli wydawanie i podpisywanie decyzji, a czasem tworzenie prawa lokalnego, przygotowywanie uchwał, współpraca z wojewodą, z marszałkiem, promocja samorządu. Rola prezydenta czy starosty jest taka, by w wyniku tych działań wyniknął jakiś efekt. Nie mówię, że zawsze on jest, ale jego rola to powstanie nowej jakości, by mieszkańcy coś z tego mieli.
– Wiadomo, że jest pan fanem U2 – był pan już na jakimś koncercie? Jeśli tak to jak się podobało?
– Lubię tę muzykę, chociaż nie jestem jakimś wielkim fanem. Byłem na obydwu koncertach, które odbyły się na Stadionie Śląskim. Wspominam je jak najlepiej. Samą organizację, miejsce i to, że zespół o światowej marce wybiera zawsze Śląsk. Lubię, bo może muzyka nie jest z kategorii tych najtrudniejszych, ale jest dobrze przekazana, teksty piosenek też o czymś mówią. To co dziś obserwuje się czasem w różnego rodzaju stacjach muzycznych to sieczka bez żadnych odniesień. Myślę, że za to należy docenić twórczość tego zespołu.
– W pana wypowiedziach można przeczytać, że U2 mogłoby zagrać w Rybniku. Czy rzeczywiście pan w to wierzy? To zespół z najwyższej półki, który zapełni w Polsce każdy stadion.
– Tak. Ja nie tyle w to wierzę, zostałem zapytany o to, który zespół wypełniłby stadion w Rybniku. Nie jestem aż tak na bieżąco, by znać wszystkie te zespoły, ale uważam, że U2 to taka klasa muzyczna, że ludzie różnych pokoleń wypełniliby stadion. Ale jest to raczej nasze marzenie i myślenie życzeniowe aniżeli to co mogłoby się zdarzyć. Myślę, że kalendarz zespołu jest zapisany na wiele lat do przodu i na razie nie ma w nim Rybnika, niestety.
– Przed wyborami do parlamentu dość ostro skrytykował pan pierwsze miejsce na liście PO w okręgu rybnickim dla Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Było to duże ryzyko z pana strony? Długo pan myślał nad tym, by wypowiedzieć się w ten sposób?
– Nie. Myślę, że był to odruch naturalny. Wyrażałem to co myślą przeciętni mieszkańcy naszego regionu. Widzę z perspektywy czasowej, co powiem nieskromnie, że miałem rację. Pani posłanka niczym się na razie nie zapisała dla naszego regionu. Praktycznie rzecz ujmując miała kilka okazji, by zbliżyć się do spraw Rybnika i naszego subregionu, czego nie zrobiła. W zasadzie pożytku praktycznego z tej posłanki ziemia rybnicka nie ma i zdania nie zmieniam.
– Jako starosta rybnicki ma pan tutaj ulubione miejsca do wypoczynku? Mógłby pan coś polecić?
– Generalnie polecałbym całą ziemię rybnicką, bo jest tu wiele pięknych miejsc. Samo miasto ma wiele ciekawych zakątków, jeżeli ktoś lubi miasta. Ja wolę trochę więcej zieleni. Polecam okolice Szczejkowic, Palowic, Lysek, Łukowa, Pstrążnej. Mamy sporo ciekawej fauny i flory. Ostatnio na przykład odkryłem, będąc tam już któryś raz, że bardzo fajnie położona jest strzelnica na Paruszowcu, w lesie. Czasem jest możliwość przyjrzenia się jak myśliwi trenują oko. Myślę, że mamy dużo ciekawych miejsc i dla młodych ludzi lubiących rowery – jest gdzie pojechać i jest co zobaczyć. Przejeżdżając ostatnio widziałem, że jest możliwość przepłynięcia kajakiem rzekę Rudę, przez okolice. Ci którzy lubią wodę mają akwen, ci którzy lubią lasy mają ścieżki, jest też lotnisko, gdzie można trenować sporty ekstremalne. Jest to subregion, który zasługuje na to, by spędzić tu kilka godzin, a nawet wakacje.
Rozmawiali: Natalia Mandrysz, Krzysztof Wodecki