Dostaniemy wyższy mandat i więcej punktów
W zeszłym roku Komenda Miejska Policji w Rybniku wystawiła prawie 14 tys. mandatów. To tak, jakby ukarany został co dziesiąty rybniczanin. Nie jest więc lekko, a będzie tylko gorzej – ministerstwo finansów już pracuje nad serią podwyżek dla łamiących przepisy – niektóre wykroczenia podskoczą nawet o 100 procent!
Kara ma odstraszać
Policjanci i sędziowie zasądzający kary mówią jasno – wysokie kary mają odstraszać przed złamaniem prawa. – Proszę pamiętać i uczulać, że mandaty wystawiane przez policjantów są nakładane na kierowców. Nie „wlepiamy”, nie „sprzedajemy”, nie „dajemy” mandatów – mówi Ryszard Czepczor z rybnickiej drogówki. – Utarło się takie przekonanie, że mandat jest po to, żeby policjanci mogli zarobić, a to po prostu nie prawda – podkreśla funkcjonariusz. Rybnik za rok 2011 zarobił na mandatach ponad 900 tys. zł. – Obecnie najwyższy mandat drogowy może wynieść tysiąc złotych. Wykroczenia się nie sumują, za dwa wykroczenia z dwóch różnych artykułów kodeksu możemy nałożyć właśnie takiej wysokości karę. Oczywiście kierowca nie musi jej przyjmować – mówi Czepczor. Poważniejszym straszakiem dla kierowców są więc punkty karne, które rzeczywiście rzutować mogą na naszą zdolność do prowadzenia samochodu – przekroczenie dopuszczalnego limitu skutkować przecież może odebranie prawa jazdy. Nowelizacja kodeksu wykroczeń ma dodatkowo przynieść trudne do przełknięcia zmiany – zapowiada się bowiem podwyżka mandatów – prawdopodobnie o 100 procent.
Po tysiącu za wykroczenie
Przekroczyłeś dozwoloną prędkość? Wyprzedzałeś na przejściu dla pieszych, a może zaparkowałeś na miejscu przeznaczonym dla niepełnosprawnych bądź przejechałeś na czerwonym? Po znowelizowaniu kodeksu zapłacisz za każde z tych wykroczeń nawet do 1000 zł. Jak resort się tłumaczy z planowanych podwyżek grzywien i kar? Wyrównaniem ich wysokości, czyli waloryzacją. Okazuje się, że – według ministerstwa finansów – wysokość mandatów nie zmieniła się od 1997 roku. Stąd plany zmian – i to zmian nie tylko w sferze wykroczeń drogowych. Wzrosną bowiem kary za wszystkie wykroczenia – np. za zakłócanie porządku bądź zabronione zachowanie w miejscu publicznym przyłapany na gorącym uczynku może zapłacić nawet... 1000 zł.
Będzie plaga fotoradarów?
Kierowcy obawiają się także innej rzeczy – nowy taryfikator kar dla kierowców to pokusa dla gmin. W przypadku tak sporych mandatów warto będzie bowiem zaopatrzyć lokalne służby, jak straż miejska czy gminna, w fotoradary. A te – co niedawno stało się tematem numer jeden w ogólnopolskich mediach – w bardzo niedługim czasie staną się całkowicie zautomatyzowane, a w konsekwencji niestety – wadliwe. Na przełomie 2012 i 2013 roku zacznie bowiem działać system informatyczny, który w ramach centrum automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym będzie w praktyce sam wystawiał mandaty na podstawie zdjęć z fotoradarów działających w systemie. Okazuje się jednak, że system ten jest wadliwy i wystawia mandaty nie tym kierowcom, którym trzeba – przykładowo – na zdjęciu ruchliwej drogi znajduje się kilka samochodów, przekraczający prędkość pojazd zostaje uchwycony, ale mandat wędruje do tego, którego rejestracja jest najbardziej na zdjęciu widoczna. – Człowiek zwykle bez większego problemu rozróżni, które auto przekracza prędkość, komputer nie – tłumaczył w niedawnym wywiadzie dla „Dziennika Gazeta Prawna” Jarosław Teterycz, biegły sądowy i ekspert w dziedzinie pomiarów prędkości. Okazuje się, że dobrodziejstwa techniki nie przynoszą samych tylko pozytywów, a w powiązaniu z zapowiadanymi podwyżkami mandatów naprawdę jest się czego bać.
(mark)