Kto i za co odpowiada?
CZERWIONKA-LESZCZYNY. O podziale kompetencji służb kryzysowych dyskutowali radni podczas posiedzenia Komisji Zdrowia, Rodziny i Polityki Społecznej.
W miniony wtorek członkowie komisji zdrowia rady miejskiej w Czerwionce-Leszczynach zastanawiali się nad tym, kto jest odpowiedzialny za porządek w miejscach, gdzie doszło np. do poważnego wypadku, czego efektem mogło być zanieczyszczenie środowiska. Problem poruszył Henryk Dyrbuś, przewodniczący komisji a zarazem sołtys Przegędzy. Okazją był wypadek tira, do jakiego kilka tygodni temu doszło w Przegędzy przy ul. Mikołowskiej. Przewodniczący stwierdził, że przez wiele godzin na miejscu pracowało wiele służb, mimo to mieszkańcy posesji, o którą ciężarówka zahaczyła częścią porządków musieli zająć się sami. – Ludzie dzwonili do mnie jako sołtysa, że po tym wypadku zostały im na posesji resztki ropy i oleju – oznajmił Henryk Dyrbuś. W wyniku interwencji mieszkańców sołtys zaczął obdzwaniać, jego zdaniem te służby, które powinny przyjść z pomocą. I tu spotkało go rozczarowanie. – Wykonałem telefon do ochrony środowiska, ale usłyszałem –to nie my, to powiat. Zadzwoniłem do powiatu, ale też dowiedziałem się, że to nie ich sprawa. W końcu zadzwoniłem do straży pożarnej. Niestety strażacy również oznajmili – że to nie oni, bo swoje na miejscu wypadku już zrobili. To ja się pytam, czy jest jakaś instytucja, która w końcu mi odpowie – tak to my i zajmie się sprawą? – dociekał rajca. Pozostał wprawdzie jeszcze właściciel tira, ale ten z kolei uznał, że jak już miał wypadek to nie będzie jeszcze sprzątał drogi. Przewodniczący wyraźnie był zniesmaczony tym, że od nikogo nie tylko nie doczekał się pomocy, ale nawet jakiejkolwiek informacji, co dalej z tym fantem zrobić. Jak stwierdził – wszyscy umyli ręce a problem został w gminie, przede wszystkim zaś na głowie ludzi, w ogródku których zaparkował nieszczęsny tir. – Tak nie może być, żeby odsyłano nas od Annasza do Kajfasza, a ludzie sami musieli sprzątać ten bałagan. Ja pomijam kawałki samochodu. Przede wszystkim chodzi o ropę i olej – drążył temat przewodniczący Dyrbuś. Kwestię tego, która ze służb i za co odpowiada w sytuacjach jak ta przytoczona przez przewodniczącego, ostatecznie wyjaśniła obecna na sali Cecylia Grzybek, naczelnik gminnego wydziału ekologii. Rajcy dowiedzieli się, że problem dotyczący wypadku oraz tego co po nim pozostało na drodze i posesji na pewno jest poza kompetencją burmistrza Czerwionki-Leszczyn. – To jest tzw. szkoda w środowisku, którą powinien zabezpieczyć Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska lub powiat, nie gmina. Droga przy której doszło do wypadku jest drogą wojewódzką, zarządzaną przez Zarząd Dróg Powiatowych i to któraś z tych instytucji powinna zająć się problemem – poinformowała naczelnik Grzybek. Dodała też, że dana osoba, która została w tym zdarzeniu poszkodowana, a szkoda powstała na jej gruncie, powinna wystąpić o jej likwidację do tego, kto ją spowodował lub administratora drogi.
(MS)