Wreszcie mają chodnik
LESZCZYNY. Dwanaście lat czekali mieszkańcy bloku przy ul. Krótkiej na chodnik. Taki zwyczajny, prosty, bez dziur.
Sprawę opisywaliśmy na łamach „Tygodnika” w lipcu. Ludzie, żeby wejść do własnych mieszkań bez uszczerbku na zdrowiu musieli „przeciskać” się pod ścianą budynku. W miejscu, gdzie powinien być chodnik znajdowała się bowiem wielka, głęboka dziura wypełniona kamieniami oraz resztkami połamanych i pozapadanych w głąb ziemi płyt chodnikowych. – Mieszkamy jak w średniowieczu. Też chcielibyśmy wchodzić normalnie do klatek. Suchą nogą i bezpiecznie. Ale tutaj można się zabić. Przecież tu mieszkają przeważnie starsze osoby – wylewali żale ludzie. Przez kilkanaście lat zrobienie trotuaru graniczyło z cudem, a prośby mieszkańców trafiały niczym kulą w płot. Teraz ekipa Zakładu Gospodarki Komunalnej uwinęła się ze zrobieniem chodnika w tydzień. To zasługa zasypywania urzędników pismami przez mieszkańców oraz interwencji radnego Waldemara Mitury. Ten ostatni chodnikiem uprzykrzał życie władzom gminy i szefowi ZGM praktycznie na każdej sesji rady miejskiej. Również na wrześniowych obradach tematu Krótkiej zabraknąć nie mogło. Doszło nawet do spięcia pomiędzy radnym Miturą a Marianem Uherkiem, dyrektorem czerwioneckiej mieszkaniówki. Pierwszy przypomniał, że przed wakacjami zgłosił sprawę i chciał dowiedzieć się o rezultat. Zarzucił też dyrektorowi, że ten okłamał go na piśmie, że chodnik nie należy do ZGM, zwalając wszystko na miejscowy ZDiSK. W odpowiedzi usłyszał, że mieszkaniówka ma poważniejsze problemy niż kawałek chodnika. – M. in. dachy na stuletnich budynkach. Krótka nie jest dla mnie priorytetem ani teraz, ani za rok, ani za dwa, ani za dziesięć – stwierdził krótko dyrektor Uherek. Dodał też, że w wielu budynkach są lokatorzy, którzy sami sobie radzą z takimi problemami i nie robią z kawałka chodnika wielkiej afery. – Panie dyrektorze, ludzie w sprawie tego chodnika wzywają pomocy od 2002 roku – nie pozostał dłużny rajca. Panowie powiedzieli sobie jeszcze kilka ostrych słów, ale na koniec szef mieszkaniówki oznajmił, że ponieważ zostało trochę pieniędzy z zakończonych remontów, zrobi chodnik na Krótkiej. – Przystąpimy do zrobienia tego chodnika, ale gdybym miał ważniejsze wydatki to nawet przez najbliższe sto lat ten chodnik nie byłby dla mnie priorytetem – podkreślił Marian Uherek. Mieszkaniówka słowa dotrzymała i 17 września robotnicy ruszyli z robotą. – Odetchnęliśmy z ulgą, kiedy zobaczyliśmy ich pod blokiem. Wreszcie możemy chodzić jak ludzie. Mamy piękny, prosty chodnik. Szkoda tylko, że musieliśmy na niego czekać aż 12 lat – nie kryją zadowolenia mieszkańcy. Teraz do pełni szczęścia brakuje im jeszcze dwóch rzeczy – oświetlenia i miejsc do parkowania. Późnym wieczorem i nocą wokół bloku panują egipskie ciemności, bo w okolicach nie ma ani jednej latarni. Najbliższa jest dopiero jakieś 200 metrów dalej, za szeregiem gęstych drzew. Problem miejsc parkingowych też dałby się rozwiązać. – Można to zrobić niewielkim nakładem kosztów tak jak na Ligonia 11. Wystarczy przesunąć krawężniki i utwardzić teren – podpowiada radny Waldemar Mitura. Może więc jeśli już po 12 latach ZGM powiedział „a”, to nie trzeba będzie kolejnych kilkudziesięciu, by powiedział i „b”? Mieszkańcy bloku przy Krótkiej mają taką nadzieję. Ktoś powinien zająć się też zrobioną kilka miesięcy temu studzienką ściekową na tyłach budynku. Złodzieje „zwinęli” zabezpieczającą ją pokrywę i od paru tygodni „świeci” wielką dziurą. Niestety mimo zgłaszania sprawy nikt jeszcze nie raczył się pofatygować, by coś z tym zrobić.
(MS)