Papierowa wojna w Rybniku
Mieszkańcy miasta z pewnością nic nie zauważyli, ale Rybnik – w dniach 14 i 15 listopada – był de facto w stanie wojny. Wszystko w ramach ćwiczeń pod kryptonimem “Górny Śląsk 2012”, które zarządził wojewoda śląski. Miejskie jednostki samorządowe i służby mundurowe działały w stanie podwyższonej gotowości.
W rybnickim magistracie i starostwie powiatowym działały sztaby operacyjne, gdzie przedstawiciele wszystkich jednostek miejskich i służb mundurowych na papierze przeprowadzali symulacje w związku z ćwiczeniami. Scenariusz jest prosty – jesteśmy w stanie wojny. Opcji jednak jest kilka, jak informuje rzecznik KMP, sierż. Bogusława Poloczek. – Scenariuszy operacji jest kilka – od ataków terrorystycznych po działania wojenne. Wszystko oczywiście odbywa się na zasadzie symulacji, policjanci na służbie w terenie pracują normalnie – mówi.
14 listopada trenowano m.in. atak terrorystyczny i masową ewakuację pacjentów rybnickich szpitali. W czwartek, 15 listopada, Rybnik symulował stan wojenny. Adam Fudali przyznaje, że choć teoretycznie trwała wojna, urząd pracował normalnie. – Głównie zajmowaliśmy się koordynacją działań jednostek, ćwiczyliśmy symulacje ewakuacji szpitali i szkół – mówi włodarz miasta. „Górny Śląsk 2012” zakłada przeprowadzenie ćwiczeń w wielu miastach naszego województwa, 14 i 15 listopada padło na Rybnik, który otrzymał stosowny komunikat z kryptonimem operacji. Do sztabów wzywani byli m.in. Wojskowy Komendant Uzupełnień w Rybniku, Komendant Miejski Policji w Rybniku, Komendant Miejski PSP w Rybniku, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Rybniku, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Rybniku, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Rybniku. Wszystko to, by sprawdzić gotowość jednostek miejskich. Do zorganizowania punktu medycznego wezwana została także dyrektor rybnickiego medyka, Helena Sowa, a punkt ten znajdował się według planu w budynku starej szkoły medycznej, na ul. Borki.
(mark)