Kto odpowiada za podwyżkę podatków?
Rada miasta wykonała najpoważniejszy krok w kierunku przyjęcia budżetu na rok 2013 – uchwaliła podatki obowiązujące w tym okresie rozliczeniowym. Wesoło nie jest, bo niemal wszystko idzie w górę – od kilku do kilkudziesięciu groszy na metrze kwadratowym.
– Procent podwyżki jest po części sugestią resortu. Ministerstwo określa widełki, w które samorządy muszą się wpisać. Biorąc pod uwagę podwyżki w okolicznych samorządach, nasze są uśrednione i wynoszą ok. 4 procent w stosunku do tego roku – tłumaczy Adam Fudali, prezydent Rybnika. Niektórzy rajcy winą za podwyżki obarczali Platformę Obywatelską. – Moi drodzy koledzy z lewej strony, zamiast pytać dlaczego musimy podwyższać podatki, zastanówcie się, kto tak naprawdę jest za to odpowiedzialny. Gdyby rząd i rządząca partia nie nakładała na samorządy zadań, do których nie ma zamiaru dopłacać, moglibyśmy rozmawiać o utrzymaniu podatków na stałym poziomie, a może nawet o obniżeniu – stwierdził Kazimierz Salamon, rybnicki rady.
Uchwalenie podwyżek nie przyszło radnym łatwo. I nie o wyrozumiałości dla rybnickich portfeli tutaj mowa.
Niemałą słowną przepychankę rozpoczął radny Salamon, stwierdzając, że de facto winę za rybnickie podwyżki podatków ponoszą... radni Platformy Obywatelskie, a raczej ich ugrupowanie. – Moi drodzy koledzy z lewej strony, zamiast pytać dlaczego musimy podwyższać podatki, zastanówcie się, kto tak naprawdę jest za to odpowiedzialny. Gdyby rząd i rządząca partia nie nakładała na samorządy zadań, do których nie ma zamiaru dopłacać, moglibyśmy rozmawiać o utrzymaniu podatków na stałym poziomie, a może nawet o obniżeniu – mówił. Z błyskawiczną ripostą ruszył Szymon Musioł z PO: – Chciałem przypomnieć tylko radnemu Salamonowi, że podatki podnosimy co roku, a nie tylko Platforma w tym kraju rządziła, więc każdy rząd działa w ten sposób – skomentował.
Tylko jedna opłata na stałym poziomie
2 procent – to jedyna wartość, która powtarza się w uchwale o podatkach od nieruchomości na rok 2012 i 2013. Jeśli więc nasza nieruchomość nie mieści się w tych kategoriach, a jest wyszczególniona przez uchwałę, zapłacimy więcej niż w tym roku. – Procent podwyżki jest po części sugestią resortu. Ministerstwo określa widełki, w które samorządy muszą się wpisać. Biorąc pod uwagę podwyżki w okolicznych samorządach, nasze są uśrednione i wynoszą ok. 4 procent w stosunku do tego roku – tłumaczy Adam Fudali, prezydent Rybnika.
Uśrednione czy nie – podwyżki są zauważalne. W niektórych przypadkach to zmiany niemalże kosmetyczne – jak w przypadku podatku od budynków mieszkalnych, który w tym roku wyniósł 0,69 zł/m kw. W przyszłym zapłacimy 3 gr więcej na metrze – 0,72 zł/m kw. Podobnie w podatkach gruntowych – za grunty i budynki sklasyfikowane jako tereny turystyczno–rekreacyjne dopłacimy w przyszłym roku jedynie 2 grosze – podwyżka z 0,23 na 0,25 zł/m kw.
Działalności gospodarczej obrywa się najbardziej
Prócz lekkich podwyżek, mamy też w uchwale całkiem spore. Największa tyczy się budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Tutaj podwyżka wyniesie w przyszłym roku prawie złotówkę – stawka wzrośnie z tegorocznych 21,92 zł/m kw do 22,80 zł. O prawie dwadzieścia groszy na metrze więcej zapłacą właściciele budynków związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Prezydent Fudali przyznaje, że podwyżki podatków są konieczne, choć w bardzo prosty sposób można byłoby ich uniknąć. – Gdyby rząd wyrównywał samorządom wydatki, które ponoszą one w związki z coraz to nowymi, zrzucanymi nań zadaniami, nie byłoby problemu. Po to powstała inicjatywa „Stawka większa niż 8 mld zł”. Nie chodzi przecież o to, by mieć większy budżet, lecz by tyle z naszych pieniędzy nie odpływało z budżetu. Gdy to się uda, wtedy z chęcią obniżę podatki – przyznał włodarz. Na razie jednak się nie udaje, a za samorządową dziurę kolejny raz zapłacimy my.
(mark)