Maroko – najstarsze przedwojenne osiedle (Część II)
Władysław Wydra (rocznik 1924) akurat zakończył edukację w szkole na Smolnej, gdy wybuchła wojna. Do tego momentu dobrze mu się żyło w rodzinnym domku.
Mieszkała w nim także kolejarska rodzina Sobczyków, o której już była mowa. Pamięta ponadto rodziny Wawrzyniaków, Krokerów, Kiszków. Kiszka z całą pewnością pracował na PKP. Podobnie jak ojciec Władysława, Emil (1902–1961). Emil Wydra z żoną Marią (1897–1965) wcześniej pomieszkiwali w centrum na ul. św. Jana, tam gdzie swój muzyczny skład miał pan Steuer. Około 1930 sprowadzili się na ul. Zebrzydowską. Jako, że ładny kawałek życia Władysława związany jest z wojskiem, przypomniał, że w rejonie dzisiejszego hipermarketu, tam gdzie po wojnie znajdowała się mleczarnia przed wojną był magazyn wojskowy. Pamięta też „sahngrube” (piaskownię) Szlosarka. Przypomina sobie jak ojciec w Piowniku łapał ryby. I jak ludzie z końcem zimy i na przedwiośniu wycinali płyty lodu do restauracji i gospód, gdzie trzymano łatwo psujące się produkty spożywcze. W czasie wojny Władysław Wydra pracował wraz z dr Czechem w jednej z rybnickich firm budowlanych. 6 października 1942 roku został wcielony do Wehrmachtu. W 1944 jak wielu Ślązaków zdołał przedostać się do dywizji do polskiego wojska, do gen. Maczka. Potem była szkoła podoficerska w Szkocji.
Władysław Wydra wraz z synem z dumą mówią o widniejącej na domku dacie 14. 06. 1925. W pobliżu po przeciwnej stronie ulicy domek z napisem: Spółka Budownicza. Spółdzielnia zap. z ogr. poręką w Rybniku. Sierpień 1924. Domki przy Zebrzydowickiej jak w innych przedwojennych osiedlach też zmieniają czasem swój wygląd i wystrój wnętrza. To wymóg czasu i potrzeb. Rzadko zdarza się trafić na zbytnią ingerencję w zewnętrzny obraz. Przy domkach dawne tzw. chlewiki służące dziś na pomieszczenia gospodarcze. Ogródki, gdzie od wiosny do jesieni można poczuć kawałek wiejskiej sielanki. Posiedzieć, pogadać z sąsiadami. Może nawet przypomnieć opowieści rodziców, historie dziadków. Czy tu aż tyle zmieniło się od tamtego międzywojennego dwudziestolecia? Może tylko żal czereśni, które rosły wzdłuż ulicy. Zielone szpalery pełne rubinowych klejnocików.
Maroko to nie tylko sympatyczne domki osiedlowe, to także domy, które przed wojną postawili prywatni właściciele. Jako pierwszych można wymienić Szlosarków. Dlaczego? A dlatego, że jak powiedział ich potomek Piotr (rocznik 1942) całe Maroko wybudowane jest na szlosarkowym piasku. Czyli naprawdę ma coś wspólnego z królestwem w zachodniej części Czarnego Lądu. Dzięki Piotrowi Szlosarkowi mogliśmy poznać także kilka kolejnych marokańskich miejsc.
Tomasz i Maria Szlosarkowie należeli do rybniczan średnio zamożnych. Byt zapewniała im wspomniana „sahngrube” – piaskownia, która mieściła się dokładnie tam, gdzie dziś Biedronka. W przedwojennej rybnickiej gazecie – szczególnie w latach 20–tych ub.w. – często możemy natknąć się na ogłoszenie zachęcające do zakupu piasku na Zebrzydowskiej. Stąd prosty wniosek, że tego piasku używano w Rybniku na budowach nie tylko Maroka. Do zaprawy przy budowie własnego domu Szlosarkowie z pewnością nie użyli piasku z innych rybnickich piaskowni. Starsza część domu powstała w 1930, nowsza trzy lata później. Od domu stojącego naprzeciw Realu aż do piaskowni ciągnęły się pola Szlosarków. Jako ciekawy fakt możemy podać, że w chwili pisania tego tekstu (2011) ciotka Piotra Szlosarka liczyła sobie 104 lata. Ktoś przypomniał, że piasek ze „szlosarówki” był bielutki na wierzchu, a niżej jasno–czekoladowy. Zimą dziatwa miała frajdę, bo było gdzie pozjeżdżać na sankach. Majątkiem Szlosarków zarządzała Maria. Tomasz był od krawiectwa. W przedwojennej prasie możemy wyczytać, iż w 1932 skład towarów kolonialnych na Zebrzydowskiej otwarł Edmund Szlosarek. W 1937 Maria Szlosarkowa informuje, że przy Zebrzydowskiej 48 od sierpnia do wynajęcia skład rzeźnicki.
Idąc od domu Szlosarków w górę Zebrzydowickiej, napotykamy kolejne przedwojenne budynki. Pierwszy z nich wybudował znany rybnicki restaurator Śmieja, ożeniony z Emilią Szlosarek. Szczególnie znana była jego plenerowa restauracja na kąpielisku Ruda. Dziś w budynku na Zebrzydowickiej znajduje się komisariat policji. Sam Śmieja ogłosił w rybnickiej prasie, że otwarł także restaurację na interesującej nas ulicy. Kolejny budynek to dom Stablów. Jak przekazał nam Piotr Gałuszka, jego babka wyjechała do Niemiec za pracą. Tam poznała Karola Stablę. Po ślubie wyjechali za ocean do Stanów. Powrócili w 1933 i zakupili dom na Zebrzydowskiej. Następny dom, gdzie dziś piekarnia należał do Kuchtów, a po wojnie Sobocików. Wreszcie budynek ostatni przy skrzyżowaniu z Zieloną, który należał do Grabowskich. O wielkoludzie – zapaśniku i bokserze Grabowskim pisaliśmy już nie raz. W Wiedniu nawet kanclerz Austrii kazał zrobić sobie z nim zdjęcie. Grabowscy mieli piekarnię na obrzeżach Wodzisławia. W Rybniku po przeprowadzce w omawianym domu otwarli restaurację. Siostra Grabowskiego wyszła za mistrza piekarskiego Skrzypka, który miał swą piekarnię po drugiej stronie ulicy za typowym dla Maroka domkiem.
Po tej właśnie stronie ulicy znajdują się trzy największe przedwojenne domy. W jednym z nich znajduje się rybnicka siedziba gazowni. Były to domy typowo czynszowe wybudowane w czasach wielkiego zapotrzebowania na mieszkania.
Prócz piekarzy znany był przed wojną mistrz rzeźnicki Schlesinger. „Dzięki” temu, że w 1934 zjechała tu straż, aby gasić pożar dowiedzieliśmy się także, iż znajdowała się tutaj gdzieś fabryka pasty do obuwia Jerzego Malika. Oczywiście nie omówiliśmy w naszej wędrówce wszystkich domów. Jednak z dotąd opisywanych osiedli Województwa Śląskiego Maroko to najstarsze i największe osiedle. Sprzyjało także szczęście, bo jak dotychczas udało się trafić na największą grupę rozmówców.
Michał Palica