Kompania Węglowa zagroziła rozbiórką czerwioneckiej Tamy. Na alarm uderzyli wędkarze i mieszkańcy
CZERWIONKA-LESZCZYNY. Temat zbiornika Tama w Czerwionce wraca co jakiś czas niczym bumerang, i to z wielkim hukiem.
Z reguły zawsze wtedy, gdy właściciel większości terenu czyli Kompania Węglowa kolejny raz zagrozi jego rozbiórką. Podobnie była dwa tygodnie temu, kiedy doszło do tajnego spotkania, na którym przedstawiciel KW oznajmił, że ma nakaz odcięcia dopływu zarurowania. Powiadomieni o wszystkim wędkarze z czerwioneckiego koła, którzy opiekują się stawem podnieśli alarm i choć nie byli zaproszeni, pojawili się na spotkaniu. Jak relacjonuje Robert Bluszcz, wiceprezes koła wędkarskiego próbowali wyjaśnić, czym może się skończyć odcięcie dopływu świeżej wody do stawu. Nikt jednak z nimi rozmawiać nie chciał, Bo jak usłyszeli, nie są stroną w tej sprawie. Okazało się też, że o spotkaniu i zamiarach KW nic nie wiedziała gmina. W tej sytuacji wędkarze zmobilizowali mieszkańców oraz radnych. – Jeśli trzeba będzie, zbierzemy się przy stawie i będziemy protestować. Odcięcie rury zasilającej staw w wodę doprowadzi do padnięcia wszystkiego, co w tym stawie żyje – mówi wiceprezes Bluszcz. Czy istniejący od ponad 50 lat zbiornik uda się uratować przed zagładą?
Strony sporu spotkały się w urzędzie
Mimo, że gmina w kwestii Tamy stroną nie jest, władze nie kryły irytacji, że sprawę po raz kolejny usiłuje załatwić się poza ich plecami. By uniknąć eskalacji konfliktu tydzień temu magistrat zorganizował spotkanie wszystkich zainteresowanych stron. Przy stole usiedli wędkarze, przedstawiciel Kompanii Węglowej oraz gminy. Dołączyli do nich radny Marek Paluch oraz przewodniczący rady powiatu rybnickiego Jan Tokarz. Zabrakło jedynie przedstawiciela Rejonowego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, który administruje zbiornikiem. Łatwo nie było, bo każda ze stron broniła swoich racji i ani wędkarze, ani KW nie mieli zamiaru ustąpić na krok. – To spotkanie zorganizowaliśmy, ponieważ wiemy, że odbywają się inne zebrania, na które nie zaprasza się przedstawicieli gminy. Zgromadziliśmy się w takim gronie, aby wspólnie wypracować satysfakcjonujące rozwiązanie. Choć nie jesteśmy stroną w tej sprawie podejmujemy szereg wysiłków, aby to rozwiązanie wypracować i wdrożyć – stwierdza burmistrz Wiesław Janiszewski. Na rozbiórkę Tamy i odcięcie zarurowania władze Czerwionki–Leszczyn się nie zgadzają. Wiceburmistrz Andrzej Raudner wyjaśnia, że to ze względu na troskę o środowisko, więc zasilanie zbiornika musi pozostać. – Woda, która zbiera się w Dolinie Czecha zasila staw wędkarski i musi przedostawać się do Tamy, bo dla tego stawu jest bezcenna – tłumaczy. Dodaje, że oczywiście gmina broni wędkarzy, ale musi też zapewnić bezpieczeństwo innym mieszkańcom mającym domy w tym rejonie.
Liczą się oszczędności
Kompania Węglowa długo obstawała przy swoim, a Leszek Kuśka z oddziału zagospodarowania mienia od początku nie krył, że podstawową rolę odgrywają tu pieniądze. – Celem rozwiązań, na których zależy KW jest, minimalizacja kosztów. W naszym interesie jest przeprowadzić prace zgodnie z prawem i jak najniższymi kosztami – stwierdził. Przedstawiciel KW „rozbroił” wszystkich, kiedy na pytanie wiceburmistrza Andrzeja Raudnera, gdzie po odcięciu rury będą odprowadzane wody z Dolny Czecha odpowiedział – Do Bierawki.
Włodarze gminy długo musieli uświadamiać mu jakie będą tego konsekwencje. Przede wszystkim, nie mając pozwolenia wodno-prawnego na zrzut do rzeki KW musiałaby płacić kary, a te byłyby sześć razy wyższe niż zrzut do Tamy. – Owszem spółka miałaby oszczędności na rurze, ale poniosłaby dodatkowe koszty na zrzutach wody – wyjaśnia wiceburmistrz Raudner. Burmistrz Janiszewski podkreślił, że tylko dobra wola stron i dostrzeżenie w podjętych decyzjach ludzi, a nie polityka pozwoli na osiągnięcie pozytywnych rezultatów. – Apeluje do KW nie tylko ze względu na umożliwienie realizowania pasji wędkarzy, tylko ze względu na skutki ekologiczne i społeczne. To kopalnia wybudowała kiedyś te bloki, które stoją nad Tamą. Tam mieszkają ludzie, a odcięcie zarurowania będzie dla nich miało ogromne, niekorzystne skutki – stwierdził włodarz Czerwionki-Leszczyn. Długo trwało zanim przedstawiciel Kompanii Węglowej załapał, o co chodzi. W końcu zgodził się, że sprawę może da się załatwić inaczej. – Nie jest tak źle, ale żeby cel został osiągnięty, trzeba wrócić do stanu wyjścia i przygotować nowy operat wodno-prawny. Nie będę dziś wyrokował. Możecie państwo do nas złożyć wniosek, a my go rozpatrzymy – oznajmił Leszek Kuśka. Ostatecznie spotkanie przyniosło pewien przełom. Ustalono, że gmina w imieniu wędkarzy wystąpi z wnioskiem do Kompanii Węglowej, by ta opracowała operat wodno-prawny na likwidację zarurowania oraz wykonaniem przepustu pod rzeką Bierawką i zrzutem wód z Doliny Czecha do zbiornika Tama. Takie rozwiązanie w opinii wszystkich uczestników spotkania nie pogorszy stanu środowiska, spełni wymogi Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz pozwoli zbiornikowi w dalszym ciągu pełnić funkcje rekreacyjne dla mieszkańców Czerwionki.
Gmina ma związane ręce
Andrzej Raudner odniósł się do pojawiających się coraz częściej zarzutów, że w sprawie Tamy gmina nic nie zrobiła. Temat Tamy przez czerwioneckie wadze wałkowany był od 2007 roku. Początkowo gmina chciała ten teren kupić, przeznaczając go na tereny rekreacyjne. Niestety temat „umarł” w 2009 roku, kiedy okazało się, że stan prawny całego terenu nie jest w ogóle uregulowany. – Kompania Węglowa jest właścicielem tylko kawałka. Większa część należy do Skarbu Państwa, a mały kawałek to własność osoby prywatnej. Kupno lub użytkowanie wieczyste byłoby możliwe wtedy, kiedy stan prawny zostałby uregulowany – mówi Andrzej Raudner. Od 2007 roku gmina wnioskuje do KW o wykonanie syfonu–przepustu pod rzeka, bo tylko to zapewni funkcjonowanie i „życie” zbiornikowi. Mówiąc dzisiaj o Tamie, trzeba mieć na uwadze szereg kontekstów: problem nieuregulowanego stanu prawnego terenu, nielegalnych budowli i przepustów, kontrowersji, które zbiornik budzi wśród mieszkańców, często nawet skrajnych emocji pomiędzy nimi a wędkarzami. Należy przy tym pamiętać, że Tama to ważny punkt w ekosystemie miasta, a dodatkowo pełni także funkcje rekreacyjne dla mieszkańców. Co przyniesie przyszłości czerwioneckiej Tamy ostatnie spotkanie? Tego dowiemy się już w nowym roku.
(MS)