Czy Rybnik jest przyjazny dla niepełnosprawnych?
W czwartek, 12 grudnia, w Zespole Szkół nr 6 w Rybniku – Boguszowicach uroczyście przekazano do użytku nową windę, która służyć ma przede wszystkim niepełnosprawnym uczniom szkoły. Z tej okazji postanowiliśmy sprawdzić, czy Rybnik jest przestrzenią dostępną dla niepełnosprawnych mieszkańców.
Szkoła w Boguszowicach ma się z czego cieszyć. Winda za prawie 600 tys. złotych, w całości sfinansowana z budżetu miasta była warunkiem przeprowadzki z poprzedniej placówki. Rok temu, gdy szkoła przeniosła się do Boguszowic, niepełnosprawni poruszać musieli się tam po schodach, od zeszłego tygodnia ich przestrzeń ulegnie jednak znacznej zmianie.
Winda była warunkiem
– Mamy wiele osób z niepełnosprawnością ruchową, są osoby na wózkach, ale są też i takie, które mają problemy z poruszaniem się, choć teoretycznie chodzą o własnych siłach – mówi Grażyna Adamczyk, dyrektor ZS6. Winda zatrzymuje się na każdym poziomie szkoły, nawet na półpiętrach. – Wielkie podziękowania trzeba skierować do urzędu miasta, bo były to pieniądze całkowicie z budżetu miasta. Winda była warunkiem przeprowadzki do Boguszowic, miasto wywiązało się z obietnicy, czekaliśmy rok, ale poślizg wynikał z procedur i trybu przetargu – dodaje dyrektor szkoły.
Adam Fudali, prezydent Rybnika, przyznaje, że Rybnik nie ma się czego wstydzić, jeśli chodzi o przystosowywanie przestrzeni publicznej do potrzeb niepełnosprawnych. – Mam porównanie, jako osoba niepełnosprawna, z miastami z Europy, z Francji czy Niemiec i muszę powiedzieć, że nie odstajemy – przyznaje Fudali. – Muszę powiedzieć, że robimy wiele, by dostosowywać jednostki użyteczności publicznej, szkoły czy miejsca kultury. Pojawiają się windy, dostosowujemy przeszkody – dodaje prezydent.
Mogłoby być lepiej
Niemal rok temu poruszyliśmy temat barier architektonicznych, o zdanie prosząc Hannę Pasterny, niewidomą pisarkę, pracującą na co dzień w Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych w Rybniku, która jest także ambasadorem niepełnosprawnych w walce o dostęp do przestrzeni publicznej. – Prawda jest taka, że mogłoby być lepiej. Od zeszłego roku trochę się zmieniło, jednak podam prosty przykład. Na początku 2012 roku otrzymaliśmy informacje o tym, że na skrzyżowaniu na ul. Chrobrego przejścia dla pieszych wyposażone zostaną w sygnalizatory dla niewidomych. Miało się to stać w pierwszej połowie tego roku. I na dziś nic się nie dzieje – mówi Hanna Pasterny.
Bardziej optymistycznie na sprawę patrzy Bartosz Fojt, niepełnosprawny stażysta CRIS. – Przyznam szczerze, że nie jest źle. Oczywiście, można poprawić wiele rzeczy, jednak dla mnie, osoby poruszającej się o kulach, przemieszczanie się przychodzi w miarę sprawnie – mówi. – Problemem są te firmy i instytucje, w których wind i innych udogodnień jeszcze nie ma, w takich miejscach pojawia siękłopot. Szkoda, że w tych miejscach – nie należących do miasta, ale jednak traktowanych jako praktycznie przestrzeń publiczna, nie myśli się o niepełnosprawnych – mówi Fojt. Ten smutny aspekt rzeczywistości zauważa także magistrat. – Proszę spojrzeć na sytuację z miejscami parkingowymi, przeznaczonymi dla niepełnosprawnych. Jak często widzimy tam samochody nieuprawnione? Najpierw trzeba zmienić mentalność, by zmieniać przestrzeń – kończy Fudali.
Marek Grecicha