Urzędnikom się nie pali
Na wzgórzu obok osiedla w Boguszowicach już stoi budynek, gdzie w przyszłości mają być spopielane ludzkie ciała. Przedsiębiorcy pogrzebowemu, który buduje obiekt, na drodze stanęli jednak urzędnicy.
Adam Rosół z branżą pogrzebową związany jest od kilkudziesięciu lat. Przez dwadzieścia był zarządcą na miejscowym cmentarzu. Dobre czasy się jednak skończyły i Rosół poszedł na swoje. Daleko się jednak nie przenosił. Sześć lat temu kupił działkę przy ulicy Zadumy, sąsiadującą z miejscowym cmentarzem. – Trzeba było podjąć decyzję i zaryzykować – wspomina. Przedsiębiorca dobrze wiedział, że w Polsce coraz powszechniejsze staje się spopielanie ludzki szczątków. Rosół wraz z żoną postawili wszystko na jedną kartę. Sprzedali dom w Świerklanach i zamieszkali w holenderskim domku przy powstającym krematorium. – Wszystko zainwestowaliśmy w tę budowę. Stanęliśmy jednak w miejscu – mówi żona pana Adama.
Wszystko gotowe
Obok domku stoi już spory budynek. Część na piece krematoryjne jest już gotowa. Pozostało wykończenie, pan Adam zamówił już nawet odpowiednie beżowe kafelki. – Jeden taki piec waży blisko jedenaście ton – mówi pan Adam z hukiem otwierając ogromne metalowe drzwi do pomieszczenia. – Trzeba było wszystko przemyśleć, bo piec przyjeżdża już złożony. Cała ta instalacja musi przejść przez te drzwi. Potem już nie będą nam potrzebne i zamurujemy je – mówi rybniczanin. Sam piec z montażem to wydatek blisko miliona złotych. Produkuje je hiszpańska firma, ta sama, która np. wytwarza piece do wypalania ceramiki. – Te do kremacji mają inną konstrukcję i są wyposażone w dodatkowe urządzenia jak choćby młynki do kości, bo po kremacji zostają często niespalone duże stawy, które trzeba zmielić – tłumaczy fachowo przedsiębiorca z Boguszowic.
Nic nie poczują
Rosołowie chcą postawić na początku jeden lub dwa piece, wszystko zależy od modelu, który wybiorą. Jedna z opcji umożliwia np. ogrzewanie pomieszczeń krematorium ciepłem z procesu kremacji. – Taka instalacja będzie nieodczuwalna dla mieszkańców pobliskich domów i osiedla. Piece mają specjalne filtry oraz komorę do dopalania spalin. Przy spalaniu wykorzystuje się gaz, którego na razie na działce nie mamy, bo trzeba tu podciągnąć gazociąg o przepustowości jak dla średniego przedsiębiorstwa – tłumaczy Adam Rosół i pokazuje plik pozwoleń, które uzyskał do tej pory.
Technika na pogrzebie
Docelowo w kompleksie budowanym prze Rosoła ma powstać kaplica i krematorium. W myśl nowych przepisów, ceremonia pogrzebowa musi odbyć się nad trumną zmarłego, dopiero później można wykonać kremację. Rosołowie i to przewidzieli. Po mszy wystarczy rozsunąć ścianę i przejść do części krematorium. Zanim jednak powstanie kaplica przy krematorium będzie formalnie działała sala pożegnań. Rodzina będzie mogła tu na ekranie ledowym zobaczyć moment wjeżdżania trumny do pieca. – Jeśli będą chcieli, będą mogli nawet stanąć przy piecu – zapewnia szef firmy.
Pierwsi z pomysłem
Kiedy Rosołowie uruchomią biznes spalania ciał, praktycznie nie będą mieli konkurencji w regionie. Najbliższe krematoria działają w Rudzie Śląskiej, Dąbrowie Górniczej i Bytomiu. Piec będzie mógł spopielać szczątki co dwie godziny. Dlaczego więc krematorium i kaplica jeszcze nie funkcjonuje?
– Brakuje nam zapisu w planie zagospodarowania przestrzennego, a konkretnie zapisu o możliwości prowadzenia takiej działalności na tym terenie. W 2011 roku rada miasta podjęła odpowiednią uchwałę, została ona jednak zaskarżona przez wojewodę. W maju 2012 roku sąd administracyjny wydał wyrok stwierdzając jej nieważność – tłumaczy przedsiębiorca pogrzebowy.
Wszystko od nowa
Kolejne miesiące płyną a Rosołowie spędzają zimę w swoim domku grzejąc się przy butlach gazowych. – Stanęliśmy w miejscu, nie możemy na tę chwilę załatwiać dalszych formalności. Bóg jeden wie ile to znów potrwa – mówią zgodnie małżonkowie. Faktycznie cała procedura planistyczna musi ruszyć od początku, plan opracowany przez pracownię architektoniczną będzie musiał być ponownie wyłożony zanim trafi pod głosowanie. Pracownia, która wykonuje plan ma jednak problemy. – Obecnie autor planu czyli Pracowania Urbanistyczna w Rybniku, w ramach gwarancji wykonuje korektę zarówno tekstu jak i rysunku planu – mówi Lucyna Tyl, rzecznik Urzędu Miasta w Rybniku. – Po usunięciu przez wykonawcę wad, określonych m.in. w uzasadnieniu wyroku WSA w Gliwicach, zgodnie z ustawą z dnia 23 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, zostaną przygotowane pisma z prośbą o opinie i uzgodnienia projektu planu, skierowane do organów i instytucji opiniujących i uzgadniających plan. Wyłożenie do publicznego wglądu projektu planu miejscowego będzie możliwe dopiero po uzyskaniu pozytywnych opinii i uzgodnień – tłumaczy rzeczniczka.
Głowa w mur
Wiele wskazuje na to, że Rosołowie, budowniczowie pierwszego w regionie krematorium, będą musieli uzbroić się w cierpliwość a cała procedura potrwa jeszcze wiele miesięcy. – Na dzień dzisiejszy autor planu nie wystąpił jeszcze o opinie i uzgodnienia, dlatego nie możemy podać terminu ewentualnego wyłożenia planu do publicznego wglądu, a tym bardziej terminu zakończenia prac nad projektem uchwały – przyznaje urzędniczka. Rosołowie są rozgoryczeni przedłużającymi się procedurami. – Tyle się mówi, że Rybnik sprzyja przedsiębiorcom, a kiedy człowiek bierze się za coś oryginalnego, co niesie postęp cywilizacyjny to napotyka na mur – mówi Adam Rosół.
Adrian Czarnota