Korwin-Mikke znów o rybnickiej straży miejskiej. Prezydent: – To się nadaje do prokuratury
W programie Kuby Strzyczkowskiego „Za a nawet przeciw” w radiowej Trójce wrócił w zeszłym tygodniu temat likwidacji straży miejskiej w polskich gminach i miastach. Jednym z rozmówców był założyciel Kongresu Nowej Prawicy, Janusz Korwin-Mikke (na zdjęciu). To, co powiedział, wprawiło w osłupienie rybnickich samorządowców.
Od pewnego czasu mówi się, że Korwin-Mikke wystartuje w Rybniku w wyborach uzupełniających do Senatu. Na pewno nie zagłosują na niego strażnicy oraz samorządowcy, ostatnią wypowiedzią w Programie Trzecim Polskiego Radia spalił chyba wszystkie mosty w tych instytucjach.
Na pytanie Strzyczkowskiego, jak idzie likwidacja straży miejskiej w miastach, gdzie prężniej działa Kongres Nowej Prawicy, Korwin-Mikke odpowiedział: – Próbowaliśmy w Rybniku, jednak tam się nie udało. Zrobiliśmy błąd, gdyż po zebraniu podpisów, trafiły one do urzędu, gdzie pilnowali ich strażnicy miejscy. Następnego dnia okazało się, że podpisów zabrakło – mówił polityk.
Na te słowa ostro zareagował Adam Fudali. – Nie słyszałem ani nie czytałem tej wypowiedzi, jednak jeśli była autoryzowana, nadaje się do prokuratury – skomentował włodarz Rybnika. Po chwili dodał jednak: – Pan Korwin-Mikke znany jest jednak ze swoich nie zawsze kontrowersyjnych wypowiedzi, więc chyba nie wymaga to w ogóle komentarza. Muszę mu to wybaczyć – stwierdził Fudali.
Przypomnijmy, że KNP w Rybniku zabrakło ponad 1,5 tys. podpisów do minimum, które zobowiązywałoby magistrat do zorganizowania referendum ws. odwołania straży miejskiej. – Te półtorej tysiąca błędnych podpisów to jawny przykład, że ludzie chcieli coś podpisać, ale nie chcieli nic zmienić – mówił Andrzej Wojaczek, przewodniczący rady miasta, członek komisji, która weryfikowała wniosek KNP.
(mark)