Poseł Piecha: Senat to nie degradacja
Od dłuższego już czasu kandydata do Senatu z szeregów Prawa i Sprawiedliwości wszyscy upatrywali w Tadeuszu Gruszce. To jednak nie były senator będzie ubiegał się o reelekcję, a jego kolega... z Sejmu.
Sam Piecha twierdzi, że za wizją jego obecności w Senaci stoi sam prezes Kaczyński, a jego rekomendacja jest dla posła „wyróżnieniem i zaszczytem”. – Podejmuję to wyzwanie, ponieważ Polska zasługuje na więcej. Mieszkańcy tego okręgu zasługują na więcej. Mój start to jasne przesłanie: jest alternatywa dla rządów PO – oświadcza kandydat PiS. Jego start i ewentualna wygrana oznacza jednak, że straci on mandat Posła na Sejm RP, a jego miejsce, zgodnie z ordynacją wyborczą, zajmie Grzegorz Janik. Zapytany o to, czy dla niego to nie przypadkiem degradacji, Piecha żarliwie odpowiedział. – Jednym może się wydawać, że to bardziej degradacja. Jednak, jeśli ktoś jest w parlamencie dla przysłowiowych dodatków, dla mediów i wizerunku, to pewnie tak jest. Takich polityków jest wielu, zresztą widzicie ich państwo codziennie w telewizji. Ja do nich nie należę – ucina polityk.
Jak zapowiada Piecha, jego obecność w Senacie będzie także kolejnym etapem walki o rybnicki szpital. – To nie jest tak, że tylko państwo dało na ten szpital pieniądze. To rybniczanie, podatnicy, wybudowali ten obiekt. To jest także nasza inwestycja i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by nie została sprywatyzowana – mówi poseł. – Mam w tej sprawie coś do powiedzenia, w końcu też, jako dyrektor placówki, miałem udział w jej tworzeniu – zaznacza.
Jak odnosi się do zmarłego Antoniego Motyczki, którego fotel być może zajmie? Z szacunkiem, choć nie ukrywa, że do przyjaciół siebie nie zaliczali. – W wielu aspektach się nie zgadzaliśmy. Prezentowaliśmy dwie różne opcje polityczne, jednak jedno mogę już dzisiaj obiecać. Będę kontynuował politykę prof. Motyczki w jednym zakresie – tego co pokazał w ostatnich miesiącach życia, gdy żarliwie mówi o korupcji i problemach przedsiębiorstw podczas budowy autostrad w Polsce. Nikt z jego partii się tym nie przejął, zostało to zgrabnie zamiecione pod dywan. Ja skupię się na pewno na tym, bo co ciekawsze kawałki spod tego dywanu wymieść – zapowiada Piecha. Trudno wyrokować, czy dotychczasowy poseł ma szansę na wygraną w wyborach. Na pewno jest – obok Janusza Korwin-Mikkego – najbardziej rozpoznawalnym nazwiskiem wśród kandydatów, o mandat poselski nie musiał walczyć z nikim na noże. Decyzja o starcie w wyborach senackich ma dwa oblicza. Z jednej strony prawdopodobnie jest to dla Jarosława Kaczyńskiego próba sił, bo nie o zdobycie jednego dodatkowego głosu w Senacie chodzi. Piecha miałby pełnić rolę lakmusowego papierka. Ta teoria wydaje się mocno prawdopodobna, pomimo że wybory uzupełniające do Senatu cieszą się rekordowo niską frekwencją w naszym kraju. Druga opcja jest taka, że coś komuś zostało kiedyś obiecane. Stąd, gdy pojawiła się możliwość zmiany warty i układu sił w śląskim PiS, skrzętnie z tego skorzystano. Jakie rzeczywiste pobudki popchnęły śląskie Prawo i Sprawiedliwość do wypchnięcia swojego najpopularniejszego posła do Senatu – z pewnością nigdy się nie dowiemy.