Rybniccy żużlowcy wyjechali na tor
W miniony wtorek i środę żużlowcy ŻKS ROW Rybnik odbyli pierwsze w tym sezonie treningi na torze.
Ryk silników wydobywający się ze stadionu przy ulicy Gliwickiej nikogo nie powinien dziwić. Co innego, jeśli ten hałas pojawia się jeszcze przed godziną ósmą rano... Jednak w takich okolicznościach przyszło rybnickim żużlowcom w zeszłym tygodniu zainaugurować treningi na własnym torze. Wczesna pora została wymuszona przez zimową aurę. Nie przeraziło to jednak ani zawodników, ani garstki kibiców, którzy w mroźny poranek zjawili się na stadionie, by poczuć przedsmak zbliżających się żużlowych emocji.
Przypomnijmy: pierwszym meczem jaki rozegra w lidze ŻKS ROW Rybnik będzie zaplanowane na 7 kwietnia spotkanie przed własną publicznością z Kolejarzem
Opole.(kp)
3 pytania do Kacpra Woryny, zawodnika ŻKS ROW Rybnik
Kuba Pochwyt: – Za tobą pierwsze w tym sezonie treningi na torze. Jakie wrażenia?
Kacper Woryna: – Nietypowa jest pora, bo zaczynaliśmy jeździć już o ósmej rano. A wszystko przez warunki. Po południu, kiedy roztopi się tor, nie ma możliwości trenowania. Ogólnie jestem zadowolony. A jeśli chodzi o wczesną porę – cóż, dla żużla można zrobić wszystko! (śmiech). Do tej pory trenowaliśmy 5 razy w tygodniu: 2 razy siłownia, 2 razy sala gimnastyczna i basen. I tak było praktycznie od grudnia. Myślę, że jestem dobrze przygotowany pod względem fizycznym. Nie czuję po sobie, że miałem aż półroczną przerwę od jeżdżenia.
Z pewnością nie potrafisz się już doczekać na pierwsze poważne ściganie?
Oczywiście. I myślę, że nie tylko ja. Przed ligą będę jeszcze startował w krajowych eliminacjach do mistrzostw świata juniorów. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Jakie cele stawiasz sobie na ten sezon?
W tym sezonie wystarczy mi bezpieczna i bezkontuzyjna jazda. Jednak nie mam zamiaru wąchać dymu z motorów przeciwników i zapewniam, że w każdych zawodach dam z siebie wszystko.