Eviva Espana!
W naszym cyklu znalazły się już różne kraje od Chin po Wenezuelę i dalej. Tym razem z Wojciechem Bronowskim zwiedzimy piękny zakątek Europy – Andaluzję.
Któż nie zna Hiszpanii, pięknego kraju Europy. Kto nie zna takich miast jak Madryt, Walencja, Barcelona, Sewilla. Miasta, twierdze, plaże, muzea, więc turyści walą jak w dym i słusznie. Sam niejeden raz w Hiszpanii bywałem. Historia tego kraju jest równie ciekawa, bo zarówno były tam wpływy Rzymian, przedtem Fenicjanie, potem Wizygoci, aż wreszcie w VIIIw. wtargnęli na Półwysep Iberyjski Maurowie z Afryki Północnej. Oni wprowadzili różne rzeczy, które w Hiszpanii były wręcz nieznane w gospodarce, rolnictwie, edukacji itd. Ja jednak chcę zwrócić największą uwagę na kulturę. Począwszy od IV w. w Europie chrześcijanie niestety zniszczyli prawie całą kulturę. Nieważne było to, co na ziemi, tylko to co w niebie. Tymczasem Maurowie, którzy najechali część Hiszpanii od 750 r. zaczęli w tej kulturze inicjować ciekawe przedsięwzięcia. Budowali miasta, pałace, meczety. Maurowie głównie okupowali Andaluzję. To duży region, powiedzmy jak trzy województwa śląskie. Leży u stóp gór Sierra Nevada.
Tam, szczególnie w IX i X w. powstawały arcydzieła sztuki mauretańskiej, ornamenty, arabeski i do dzisiaj można to oglądać jako baśnie z 1001 nocy. W Grenadzie możemy np. podziwiać „Dziedziniec Lwów”, Salę Ambasadorów czy piękne wiszące ogrody. Piękny jest renesansowy Pałac Karola V. Te zabytki, które w kulturze arabskiej powstały w Hiszpanii były nieraz piękniejsze niż niektóre miasta Europy. Stolicą Andaluzji jest Sewilla, dzisiaj to kilkumilionowe miasto, gdzie kiedyś tworzyli już znani malarze jak Murillo, Velazquez, Valdes Leal. W Sewilli były słynne zakłady tytoniowe (obecnie kampus uniwersytecki). W tych manufakturach robiono m.in. cygara. Tam właśnie pani Carmen z opery Bizeta na swoich udach zwijała cygara. W Sewilli też powstała piękna kaplica królewska, Plac Hiszpański oraz pałac Alkazar. W XVw. chrześcijanie na tyle się zmobilizowali, że po 700 latach okupacji zaczęli wypierać i wyparli Maurów, przy okazji mordując wielu z nich oraz Żydów. Pod wodzą pary królewskiej Izabeli i Ferdynanda wszystkie piękne meczety zostały zburzone, a jednocześnie zbudowano największą na świecie katedrę, gdzie do zrobienia samego ołtarza wykorzystano 3500kg złota, które przywiózł Kolumb.
W pobliżu Sewilli znajduje się piękna plaża słońca, czyli Costa del Sol, gdzie miałem zaszczyt leżeć na ciepłym piasku. Trzeba też powiedzieć słowo o Cordobie, bo to miasto Mauretańczycy uznali za swoją stolicę w Andaluzji. To było kiedyś największe miasto rzymskie na Półwyspie Iberyjskim, a potem Kordoba stała się bastionem sztuki mauretańskiej. Wybudowano tam 300 meczetów, które po wyparciu muzułmanów oczywiście zburzono, bo to przecież niekatolickie. Jeden, największy meczet się ostał. Wchodząc do niego widzimy kilkaset kolumn dookoła w półmroku. W tym meczecie zbudowano katedrę. Karol V kazał zbudować katedrę wewnątrz i przez to ten zabytek się ostał. Cordoba jako całe miasto jest na liście Unesco.
Andaluzja jest też stolicą flamenco, czyli ognistego tańca ze strzelającymi palcami, uderzeniami obcasów i śpiewem z głębi serca. Nawet na ulicy idą kobiety i przystają, bo raptem przechodzi człowiek z gitarą. Dwa słowa i on zaczyna grać, a one zaczynają tańczyć. Tak jest co kawałek. Wszędzie, nie tylko w knajpach króluje flamenco. Są dwa śpiewy: mały – czyli muzyka dość wesoła i duży – czyli muzyka głęboka. To łkający, poważny o tematyce miłości, śmierci i cierpienia. Hiszpania to także korrida. Nazywają ją tauromachia, bo to pewnego rodzaju rytuał zabijania zwierzęcia. Nie byłem nigdy na korridzie, a tylko oglądałem w telewizji i to mnie skutecznie zdegustowało. Byk nie ma żadnych szans. Na koniec dwa słowa o dwóch potrawach. Jedna to paella. Na dużej patelni zapieka się z szafranem, kiełbasą, krewetkami, pokrojonym mięsem, małżami, papryką, serem, cebulą i kalmarami ryż ugotowany wcześniej na rosole. Patelnia musi być wielka i jak się zamawia paellę, to muszą być minimum dwie osoby. Do tego lampka wina. Moją ulubioną zupą jest natomiast gaspacho z pomidorów, słodkiej papryki, cebuli i ogórków. Dodaje sie do niej grzanki, a to wszystko na zimno. Tak można by mówić o Andaluzji wiele, o Hiszpanii jeszcze więcej, ale najlepiej po prostu się tam wybrać. Eviva Espana!
Notował:(ska)