Urząd i spółdzielnia – przeciąganie liny
DZIELNICA – Rybnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa.
Źlę się dzieje na linii Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej i rybnickiego magistratu. Podziały widoczne były najbardziej podczas spotkania w dzielnicy, a zaczęło się od spornej kwestii parkingu przy ul. Wandy.
Mieszkańcy osiedla dociekali, do kogo należy kwestia remontu nawierzchni ulicy Wandy, dlaczego w takim a nie innym stanie znajduje się przyblokowy parking oraz chodniki. – Nawieziono kostki, potem te materiały tam stały i stały, w końcu zniknęły. Z hucznych zapowiedzi o tym, że spółdzielnia nam zrobi w końcu normalny parking, na którym nie będziemy tonąć w błocie, nie zostało nic – mówiła jedna z mieszkanek bloku przy Wandy.
Miasto w gotowości
Na zarzuty odpowiedział Janusz Koper z urzędu miasta. – Miasto ma już przygotowany plan. Jednak musieliśmy wstrzymać się z pracami, gdyż na dziś remontując ulicę Wandy odcinamy mieszkańców od parkingu. Tutaj potrzebne jest zgranie remontów spółdzielni i naszego, by zachować dostęp do miejsc parkingowych – mówił Koper.
Piłeczka jest więc po stronie spółdzielni. Ta jednak twierdzi, że nie do końca. Wywołany do tablicy Piotr Kukuczka z RSM żalił się, że zwalanie winy nie powinno mieć miejsca na takich zebraniach. – Może umówmy się, że się spotkamy i ustalimy jedną linię, bo takie postawienie sprawy nie jest fair – mówił Kukuczka.
Problemy pomiędzy RSM a UM trwają nie od dziś. Miasto traktuje nieruchomości spółdzielni jako ziemię niechcianą, mieszkańcy zgłaszający jakiekolwiek zażalenia odnośnie dróg wewnętrznych lub ulic zawijających się wokół bloków należących do RSM natrafiają przeważnie na mur. Z ulicą Wandy ma podobno wyjść, jednak i ten remont nie jest pewny.
Chodniki nieodśnieżone, obejścia zaniedbane
Ta sama lokatorka z ulicy Wandy dociekała także w innej sprawie. – Do kogo należy odśnieżanie chodnika przy blokach spółdzielni mieszkaniowej? Jakiś czasu miałam nieprzyjemność znaleźć się w szpitalu, a gdy odwieźli mnie karetką do domu, panowie stwierdzili, że nie mają jak mi pomóc, by dostarczyć mnie do domu, bo zwały śniegu zalegały na skraju ulicy i chodniku. Nie było po prostu jak przejść – mówiła. W tym przypadku jednoznacznej odpowiedzi nie uzyskała, gdyż wszystko zależy od tego, gdzie kończy, a gdzie zaczyna się działka spółdzielni. Choć – po interwencji w urzędzie miasta – to miejskie służby odśnieżyły chodniki przy blokach.
Jadwiga Lenort z zarządu dzielnicy w niedawnym wywiadzie dla „TR” zaznaczała, że zadaniem rady i zarządu jest m.in. zasypanie rowu pomiędzy spółdzielnią a Miastem. –Walczymy i staramy się, by Maroko i Nowiny stanowiły jedno. Jednak wciąż istnieje pewien rów. Nowiny traktowane są jako teren spółdzielni. W wielu przypadkach słyszymy, że Miasto nie może nic zrobić, że to nie ich teren. Więc nasze – całej dzielnicy – starania opierają się także na tym, by stanowić pomost pomiędzy spółdzielnią, mieszkańcami a władzami miasta. Co nie jest łatwe – komentuje Lenort.
(mark)