Trwa fatalna seria Energetyka ROW
PIŁKA NOŻNA – II liga.
W spotkaniu 27. kolejki zachodniej grupy drugiej ligi Energetyk ROW Rybnik przegrał przed własną publicznością z Zagłębiem Sosnowiec 1:2. Dla podopiecznych trenera Ryszarda Wieczorka była to pierwsza w sezonie porażka u siebie. W ostatnich czterech meczach rybniczanie zdobyli zaledwie dwa punkty.
Remisy z Elaną Toruń i Polkowicami oraz ostatnia porażka z Jarotą Jarocin spowodowały, że sytuacja w tabeli zachodniej grupy II ligi nie była już dla rybniczan tak wesoła jak jeszcze przed dwoma tygodniami. ROW nadal zajmował miejsce premiowane awansem, ale roztrwonił praktycznie całą przewagę nad resztą stawki, jaką wypracował sobie po świetnym starcie rundy wiosennej. Powrotem na „właściwe tory” miał być piątkowy mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Niestety, już 120 sekund po pierwszym gwizdku sędziego na tablicy wyników było 0:1. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, strzał głową Tomasza Szatana i Daniel Kajzer przepuszcza do bramki piłkę, której przepuścić nie miał prawa. „Babol” i „wielbłąd” to określenia najlepiej opisujące fatalną interwencję rybnickiego golkipera, dla którego wytłumaczeniem nie mogła być ani nasiąknięta murawa, ani mokra piłka. W odpowiedzi na bramkę Zagłębia strzelali Kamil Kostecki i Roland Buchała, ale uderzenia były albo za słabe, albo brakowało im precyzji. W 28. minucie gospodarze wpadli w jeszcze większe tarapaty. Zdaniem sędziego Sławomir Szary nieprawidłowo zatrzymywał wychodzącego na czystą pozycję sosnowieckiego zawodnika. W konsekwencji doświadczony obrońca został usunięty z boiska. Cała sytuacja wywołała sporo kontrowersji, bo samo przewinienie było bardzo wątpliwe. Arbiter podjął jednak taką, a nie inną decyzję i ROW musiał gonić wynik w dziesiątkę. Po tej sytuacji trzy razy groźnie strzelali sosnowiczanie, jednak tym razem swoją robotę dobrze wykonał Kajzer. Jeśli chodzi o miejscowych to najbliżej wyrównania był Jarosław Wieczorek, którego efektowny lob z trzydziestu metrów był bliski powodzenia. Kilka minut po zmianie stron druga bramkę dla Zagłębia powinien zdobyć Łukasz Tumicz, ale przegrał pojedynek sam na sam z rybnickim golkiperem. Pod drugim polem karnym szaleli zaś Buchała i Kostecki, którzy jednak długo nie potrafili znaleźć recepty na dobrze dysponowanego Dawida Kudłę. To zmieniło się w 61. minucie. Kostecki podał na lewe skrzydło do Wieczorka, ten zagrał w pole karne do Buchały, który bez przyjęcia efektownie wystawił piłkę na szesnasty metr, ładną akcję celnym strzałem zakończył Kamil Kostecki i na pół godziny przed końcem spotkania ROW wyrównał. Taki wynik utrzymał się do 79. minuty. Wtedy na strzał z grubo ponad trzydziestu metrów zdecydował się Michał Cyganek. Interweniujący Kajzer nie zdołał sięgnąć piłki, która zatrzepotała w siatce. Gol z gatunku „stadiony świata”. Ostatnie minuty spotkania to rozpaczliwe ataki rybniczan, czerwona kartka dla Sławomira Jarczyka i niezmienny rezultat na tablicy wyników. Zagłębie wywiozło z Rybnika 3 punkty, a podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka musieli po raz pierwszy w tym sezonie przełknąć gorycz porażki przed własną publicznością. Szansa na przerwanie złej passy już jutro, czyli w środę. Energetyk zmierzy się na wyjeździe z Gryfem Wejherowo.
(kp)
Energetyk ROW Rybnik - Zagłębie Sosnowiec 1:2
Bramki: Kamil Kostecki (61.) – Tomasz Szatan (2.), Michał Cyganek 79.)
Czerwone kartki: Sławomir Szary (28.) – Sławomir Jarczyk (85.)
Energetyk ROW Rybnik: Kajzer – Krotofil, Grolik, Szary, Kutarba (82. Steuer), Jary (62. Gładkowski), Muszalik, Kurzawa (62. Szatkowski), Kostecki, J. Wieczorek, Buchała (80. Kasprzyk). Trener: Ryszard Wieczorek.
Zagłębie Sosnowiec: Kudła, Niković, Ryndak, Sierczyński, Szatan (86. Białek), Jarczyk, Tylec (73. Jankowski), Grube (66. Cyganek), Tumicz, Matusiak, Ostroushko. Trener: Mirosław Kmieć.
PO MECZU POWIEDZIELI:
Ryszard Wieczorek, trener Energetyka ROW Rybnik: Chcieliśmy wygrać i to nie ulega wątpliwości. Z jednej strony muszę pochwalić zespół, bo dobrze zareagował po przegranym meczu w Jarocinie. Pod względem organizacji gry wróciliśmy na odpowiednie tory. Pierwszym utrudnieniem była dziś dla nas gra dziesięciu na jedenastu przez bardzo długi czas i na bardzo trudnej nawierzchni. Drugim – szybko stracona bramka. Mimo tego były fragmenty, w których graliśmy dobrze i zabrakło nam trochę szczęścia. Oczywiście jest problem, bo przegrywamy drugi mecz z rzędu, wcześniej dwa zremisowaliśmy. Wiem jednak, że stać nas na to, aby do końca sezonu grać dobrze i skutecznie.
Mirosław Kmieć, trener Zagłębia Sosnowiec: Cieszymy się ogromnie. Jeszcze jakieś 2 lata temu prowadzący ten zespół trener mówił, że ci chłopcy nie nadają się na drugą ligę i nie będą w stanie jej utrzymać. Świętej pamięci trener Wyrobek jednak z łatwością tą drużynę utrzymał, a mnie się udaje kontynuować tą pracę i odnosić z tymi chłopakami dobre wyniki. Mamy świadomość tego, że jeszcze nic takiego wielkiego nie osiągnęliśmy. Cały czas jesteśmy na dorobku i podnosimy sobie poprzeczkę. Dziś wygraliśmy w Rybniku jako pierwszy zespół w tym sezonie. Byłbym nienormalny, gdybym się z tego nie cieszył.