Trzeba być świetnie zorganizowanym
LUDZIE Z MAROKA-NOWIN – Paweł Kaszyca, nauczyciel z ZS nr 3
Jest wicedyrektorem szkoły, trenerem piłki nożnej i...maratończykiem. Z Pawłem Kaszycą, nauczycielem Zespołu Szkół nr 3 w Rybniku rozmawiamy m.in. o miłości do biegania, determinacji i możliwościach organizmu człowieka.
Kuba Pochwyt: Kiedy i w jakich okolicznościach obudziła się w panu „miłość” do biegania?
Paweł Kaszyca: Miłość do biegania była we mnie cały czas, jednak wcześniej była chyba „uśpiona”. Można powiedzieć, że cały czas byłem związany z tą dyscypliną, ale pośrednio, bo od piętnastego roku życia uprawiałem piłkę nożną. W pewnym momencie coś się jednak wypaliło i uznałem, że będę biegał, ponieważ tam zależy wszystko ode mnie, jestem zdany tylko na siebie. Oficjalnie przygodę z bieganiem rozpocząłem w lipcu 2011 roku.
W stosunkowo niedługim czasie zaliczył pan sporo długodystansowych biegów. Proszę powiedzieć coś więcej na ten temat?
Muszę przyznać, że sporo się tego nazbierało. Swój maratoński debiut, który był zarazem moim pierwszym oficjalnym biegiem, zaliczyłem 25 listopada 2011 roku. Był to maraton energetyków odbywający się w Rybniku – Grabowni. Uzyskałem tam czas 3:33:45. W roku 2012 przebiegłem 12 maratonów, a najlepszy wynik – 3:02:19 uzyskałem we Wrocławiu. Pozwoliło to na zajęcie czwartego miejsca w mistrzostwach Polski nauczycieli w maratonie. Chciałbym też wspomnieć, że zająłem trzecie miejsce w cyklu maratonów organizowanych przez AWF w Katowicach pod nazwą Biegowa Korona Ziemi. Impreza składała się w sumie z siedmiu biegów, a mój łączny czas to 22:58:46. Oprócz tego startowałem też w cyklu RYBOST CUP organizowanym przez SBD Energetyk Rybnik i MKS Setil Ostrava. Pod koniec roku 2012 wystartowałem w półmaratonie wodzisławskim (3. miejsce w kategorii M30) oraz w maratonie w Zilinie, który odbywał się w temperaturze minus osiemnastu stopni! W obecnym roku, po ciężkich przygotowaniach, zaliczyłem póki co półmaraton dookoła jeziora Żywieckiego (1:21:15), półmaraton marzanny w Krakowie (1:17:10), maraton łódzki (2:46:12), Cracovia Maraton (2:45:17) oraz Silesia Marathon w Katowicach.
Jak wyglądają przygotowania do startu w biegu maratońskim?
Na pewno ważna jest podbudowa ogólna, którą wykonałem w okresie zimowym. Teraz, w okresie startowym, oprócz biegania codziennie korzystam z basenu oraz jeżdżę na rowerze. Średnio biegam około 100 km w tygodniu.
Trudno panu pogodzić treningi z pracą zawodową i życiem rodzinnym?
Jest to bardzo trudne, ale do zrobienia. Trzeba być świetnie zorganizowanym i zdeterminowanym. Mój dzień wygląda tak, że wstaję o 3:30 rano i wybiegam na trening, który trwa około półtora godziny. Następnie prysznic, spakowanie do pracy i o 6:00 basen. Jest to duże poświęcenie, ale jak widać daje efekty, więc staram się być sumienny.
Proszę opowiedzieć o swoim ostatnim występie podczas Cracovia Maraton. Uzyskał pan tam doskonały rezultat i zajął świetną pozycję?
Powiem szczerze, że byłem zdziwiony tak dobrym czasem (2:45:17). Zająłem dwunaste miejsce w klasyfikacji ogólnej oraz szóste w klasyfikacji M30 mimo, iż biegłem ze skręconą kostką. Startowało prawie pięć tysięcy osób, więc wynik cieszy jeszcze bardziej. Bieg był trudny, ponieważ od dwudziestego ósmego kilometra biegliśmy pod wiatr i przez to każdy kilometr był gorszy średnio o 10 sekund.
Jakie stawia pan sobie cele jeśli chodzi o bieganie?
Jestem już zapisany na kilka kolejnych biegów, ale biegam jeszcze za krótko, żeby stawiać sobie jakieś cele. Muszę jeszcze bardziej poznać swój organizm, dowiedzieć się, na co go stać. Planuję wystartować w ekstremalnym biegu górskim, którego trasa liczy osiemdziesiąt kilometrów, a przewyższenie – 3000 metrów. Z pewnością będzie to dla mnie wyzwanie i nowe doświadczenie. Na pewno będę się mocno przygotowywał do maratonu wrocławskiego, który jest jednocześnie mistrzostwami Polski nauczycieli. Chcę poprawić ubiegłoroczne czwarte miejsce.